Wywiad z Iloną Andrews

Podoba się?

 Prezentujemy wywiad z piękniejszą połową duetu pisarskiego znanego pod pseudonimem Ilona Andrews – Iloną Gordon, współautorką bestsellerowej serii o Kate Daniels, która podbiła już także polski rynek wydawniczy. Poznajcie tajemnice powstawania jednego z najpopularniejszych i najlepszych cyklów urban fantasy. Zapraszamy do lektury.

Jako że jesteśmy polskimi fanami Państwa twórczości, pozwolimy sobie zacząć od pytań, nawiązujących do tego, jakie zamieszanie zrobiły Wasze powieści na naszym rodzimym rynku wydawniczym w ostatnim czasie.
Parę miesięcy temu w polskich księgarniach ukazały się „Magia Krwawi” i „Na Krawędzi”. Powinni Państwo wiedzieć, że seria o Kate Daniels podbiła serca naszych rodaków w oszałamiająco krótkim czasie, więc nie zawahali się sięgnąć także po „Na Krawędzi”. W związku z tym chcemy prosić o uchylenie przed wielbicielami z Polski rąbka tajemnicy odnośnie pracy nad tymi dwoma tytułami.

Gavran: „Magia Krwawi” to już czwarta z kolei odsłona przygód o Kate Daniels, która trafiła na nasz rynek wydawniczy. Czy kończąc trzeci tom, mieliście zarys fabuły do kolejnej części, czy może następne odsłony cyklu rodzą się w Państwa głowach bardziej spontanicznie? Istnieje może jakiś plan całości, rozpiska rzeczy, które muszą się wydarzyć w poszczególnych tomach? Czego byliście absolutnie pewni, zaczynając pracę nad „Magia Krwawi”, a co przyszło bardziej niespodziewanie – jako impuls?

Ilona Andrews: Tak, mamy skończony plan na całą serię. Szczerze mówiąc, w tej chwili już nie pamiętam, które rzeczy były dodane do „Magia Krwawi” pod wpływem impulsu. W Polsce książki są wydawane z lekkim opóźnieniem w stosunku do tych z USA, a od czasu “Magia Krwawi” napisaliśmy już trzy inne powieści.

G: Skąd pomysł na czerpanie z egzotycznych mitologii, jak hinduska czy akadyjska? Wątek Erry w „Magia Krwawi” czy rakszas w poprzednim tomie są czymś rzadko spotykanym w tego typu literaturze. Czemu akurat te legendy stały się inspiracją dla Państwa? Czy jest jakiś klucz „legendarnych odsłon” w cyklu? „Magia Kąsa” miała wątek z folkloru słowiańskiego (Strzygoń), „Magia Parzy” zahaczyła o mitologię celtycką (Morrigan), „Magia Uderza” przedstawiła nam stworzenia z wierzeń hinduskich (Rakszasy), wreszcie „Magia Krwawi” odświeżyła podania z Mezopotamii (Erra i jej plagi). Czy „Magic Slays” i kolejne książki przyniosą nam więcej smaczków z innych mitologii oraz regionalnych legend?

IA: Wykorzystywanie tylko wypróbowanych i znanych dóbr mitologicznych – takich jak angielski, francuski lub inny europejski folklor – jest poniekąd nudne. Poza nimi istnieje ogromny wybór materiału, więc dlaczego z niego nie korzystać? Zwłaszcza mitologii słowiańskiej – prawie nigdy nie widzę jej użytej. Szkoda, ponieważ jest tu tyle świetnych historii, które możemy wykorzystać.
Zdecydowanie będziemy chcieli przedstawić jeszcze więcej mitów. „Magic Slays” zawiera w sobie trochę więcej słowiańskiej mitologii, a „Gunmetal Magic” – opowiadanie o Andrei i Rafaelu – dotyczy mitologii egipskiej.

G: Dla nas najnowszą książką z cyklu jest „Magia Krwawi” – umieramy zatem z ciekawości, co przyniesie kolejna odsłona przygód Kate, „Magic Slays”. Zaskoczeniem dla wielu był pośredni udział Hugh d’Ambray w wydarzeniach zawartych w czwartej części. Prosimy o uchylenie nam rąbka tajemnicy; czy w kolejnym tomie dojdzie wreszcie do konfrontacji? Nie jest tajemnicą, że Hugh to utalentowany szermierz. Wyobraźnię fanów nawiedza więc wizja jego potyczki z Kate. Niezależnie od jego intencji, taki pojedynek zapowiada się wręcz spektakularnie!

IA: Niestety, Hugh nie pojawi się w „Magic Slays”. Odegra jednak kluczową rolę w następnej, szóstej już części z serii. I zgadza się, między nim a Kate dojdzie do pojedynku. Absolutnie!

G: Wiemy, że oprócz ścisłej serii powstało wiele opowiadań powiązanych, traktujących o innych bohaterach uniwersum Magii. Doszły do nas również słuchy o pełnowymiarowej powieści poświęconej przyjaciółce Kate, Andrei Nash. Skoro publikacja szóstego tomu przygód Kate została przesunięta, a na jej miejsce wskoczyła historia Andrei – mamy rozumieć, że ma to odbicie w chronologii wydarzeń w obu książkach? Intryguje nas również, czy Andrea, podobnie jak Kate, doczeka się swojej serii i czy inne bohaterki Magii, tak jak w przypadku opowiadań, mogą liczyć na powieść poświęconą swoim przygodom? I wreszcie, czy nie jest trochę ryzykowne wydawać książki o bohaterach, którzy są ze sobą tak blisko powiązani? Czy nie boją się Państwo wtórności, pokrywania się wątków, nakładania się na siebie intryg?

IA: Chronologia wydarzeń pozostaje taka sama. Musieliśmy rozwiązać sprawę miejsca Andrei w Gromadzie zanim seria mogłaby ruszyć do przodu, a zrobienie tego w opowiadaniu po prostu nie wydawało się w porządku. Andrea miała w dzieciństwie wiele problemów, które sprawiły, że stała się osobą, którą jest teraz, a więc potrzebowaliśmy pełnowymiarowej powieści, żeby naprawdę zgłębić jej charakter.
Dali, tygrysica-wegetarianka, prawdopodobnie także otrzyma swoją własną powieść, lecz możliwe, iż książka pokaże również punkt widzenia Jima.
Tworzenie pobocznych powieści nie jest wcale ryzykowne. Nawet jeśli fabuła się na siebie nakłada, oddani czytelnicy serii naprawdę cieszą się z czytania wydarzeń z różnych punktów widzenia.

G: I, skoro już przy wtórności jesteśmy, nie bali się Państwo, że seria o Kate zginie gdzieś w tłumie podobnych książek o wampirach i różnych łakach? Urban fantasy jest teraz naprawdę modne, a wybicia się nie ułatwia mnogość tytułów. Czy pojawiło się uczucie tremy przed wydaniem pierwszej z książek o Kate? 

IA: Świat Kate jest drastycznie inny od większości urban fantasy – od postapokaliptyczności do nowego spojrzenia na wampiry – więc nie, teraz jestem przekonana, że możemy się wyróżniać. Kiedy ukazała się pierwsza książka, miałam wiele obaw, że nie zostanie dostrzeżona, a moje troski na początku były dość duże. Ale potem czytelnicy zaczęli ją doceniać, polecali powieść znajomym i wieść się rozniosła. Zawdzięczamy cały nasz sukces naszym żarliwym fanom.

G: Ile tomów będzie zawierać seria i czy wiecie już, jaki będzie jej finał? Zdecydowaliście już, jakie tytuły będą nosić jeszcze niewydane książki? Było by nam miło, gdybyśmy mogli chociaż poznać tytuł najbliższej premiery z serii o Kate. :)

IA: Siedem książek w głównej fabule i dwie pełnowymiarowe powieści dla pobocznych bohaterów. Tak, wiemy jak to się skończy. Nie mamy pojęcia jednak, jakie tytuły będą mieć, dopóki nasz wydawca ich nie wybierze, ale możecie być pewni, że pojawi się w nich słowo MAGIA. :)

G: Zapominając na moment o Kate Daniels, druga z Państwa serii od niedawna święci triumfy na polskim rynku wydawniczym. Chodzi oczywiście o pierwszy tom „Na Krawędzi”, który wdarł się przebojem do naszych księgarni, następnie do domowych biblioteczek, aż wreszcie zagościł w sercach czytelników. Dla nas, jako odbiorców literatury fantastycznej, jest to coś nowego i niezwykłego. Skąd pomysł na taką serię? Jak Państwo jako autorzy, klasyfikują ten tekst, gdyż jak do tej pory nikt nie potrafi go jednoznacznie określić. Czy chcieliście stworzyć nowy gatunek? Podczas pisania nie przeszło Wam przez myśl, że tworzycie coś całkiem nowego i niespotykanego?

IA: Dziękuję Wam, jesteście zbyt mili. „Na Krawędzi” nazywamy rustic fantasy. Prawda jest taka, że kiedy wielu ludzi mieszka w miastach, to sporo czytelników żyje w małych miejscowościach lub na przedmieściach, więc chcieliśmy urzeczywistnić pomysł czegoś magicznego, dziejącego się właśnie tam, w ich sąsiedztwie. Nie chcieliśmy stworzyć nowego gatunku. Myśleliśmy po prostu o tych wszystkich ludziach, którzy siedzą latem na swoich werandach, spoglądają ponad swoim trawnikiem i myślą „A co jeśli coś magicznego dzieje się zaraz za rogiem?”.

G: Niejednokrotnie docierały do nas wieści, że seria „Na Krawędzi” wcale nie miała być cyklem. Podobno początkowo miała pełnić funkcję jednorazowej odskoczni od przygód Kate. Jak to naprawdę było? Kiedy zaczęli Państwo myśleć o „Na Krawędzi” jako o nowej, odrębnej serii? Co było bodźcem, który sprawił, że postanowili Państwo pociągnąć wątek dalej?

IA: „Na Krawędzi” rozpoczęło życie jako opowiadanie, lecz wtedy moja najlepsza przyjaciółka, Jeaniene Frost, spojrzała na to i zaczęła mi grozić uszkodzeniami ciała, jeśli nie rozwinęlibyśmy tego do rozmiarów powieści. Kiedy przedstawiliśmy to naszemu wydawcy, redaktor zapytał, czy będziemy chcieli zrobić sequel. Przytaknęliśmy i poniekąd tak to się zaczęło. Obecny zarys serii rozpisany jest na cztery tomy. Tomów może być więcej, jeśli fani naprawdę będą chcieli kontynuacji.

G: Prawdę mówiąc, świat Rubieży kompletnie nas oczarował. :) Bardzo nam się spodobał pomysł trzech wymiarów – Niepełni, Rubieży i Dziwoziemi. Ciekawi nas – skąd się wziął? Co było inspiracją dla takiego podziału? Są tacy, którzy łączą przesuwanie się granic Rubieży z uderzeniami magii w uniwersum Kate Daniels. Teoria mówi o tym, że fale magii w serii o Kate pochodzą z Dziwoziemi z serii Krawędzi. W przyszłości wyraźna granica między Dziwoziemią a Niepełnią zniknęła i oba światy zaczęły napierać na siebie (lub zlewać się ze sobą). Stąd uderzenia magii. Czy to faktycznie jakoś się ze sobą wiąże?

IA: O nie, nie jest to powiązane ze światem Kate, chociaż jest to ciekawa teoria. Nie jestem pewna, jak wpadliśmy na ten pomysł. Chciałam mieć świat magiczny i świat technologii. Urodziłam się w Rosji, ale z powodów rodzinnych zwlekałam ze złożeniem podania o amerykańskie obywatelstwo. Odkryłam, że jest bardzo trudno nie być obywatelem. Miałam bardzo mało praw, nie mogłam zdobyć pracy ani nawet ubezpieczenia zdrowotnego. W czasie, gdy pisaliśmy „Na krawędzi”, byłam obywatelką, ale wspomnienia bycia zepchniętą na margines były ciągle świeże, więc pomyślałam: „A co, jeśli byłaby sobie grupa ludzi, którzy nie są obywatelami żadnego świata?” i tak właśnie powstała Krawędź.

G: Równie ciekawym pomysłem jest poświęcenie każdej z książek z serii Krawędzi innemu bohaterowi. Wiemy już, że drugi tom będzie opowiadać o losach Williama, którego poznaliśmy w pierwszej części. Czy w trzeciej również spotkamy kogoś znajomego, kto już przemykał po kartach powieści? A może będzie to postać całkiem nowa? Dlaczego zdecydowali się Państwo na taki zabieg? Utarło się już, że autorzy trzymają się tych bohaterów, których czytelnik poznał i polubił w pierwszym tomie. Tymczasem dostajemy tutaj zamkniętą opowieść, jeśli chodzi o głównego bohatera, za to pozostaje otwarty fascynujący świat, w którym wiele można jeszcze opowiedzieć. Czy to oznacza, że książki z serii Krawędzi można czytać niezależnie od siebie, w dowolnej kolejności? Ile ostatecznie tomów państwo planują? Istnieje szansa, że na końcu losy bohaterów poszczególnych części jeszcze się zejdą?

IA: Seria Krawędzi posiada mocny element romantyczny, a praca z nowym bohaterem pozwala nam zaprezentować za każdym razem inną historię miłosną. W urban fantasy autorzy najczęściej trzymają się przez całą serię tych samych bohaterów, ale w romansie częstsze jest zapoznawanie czytelników z nową parą w każdej książce.
W trzecim tomie spotkamy Kaldara, który jest postacią z drugiej części. Książki z Krawędzi mogą być czytane losowo, ale w ten sposób ominie czytelnika trochę trwających historii. Jack i George z pierwszej części pojawią się we wszystkich książkach, czytelnicy widzą, jak dorastają. Obecnie seria zaplanowana jest na cztery tomy, chyba że wydarzy się coś niespodziewanego.

G: Pewnym zaskoczeniem była dla nas również narracja. Seria Kate przyzwyczaiła nas do tego, że obserwujemy wydarzenia z punktu widzenia głównej bohaterki. Tymczasem seria Krawędzi daje nam szerszy wgląd w sytuację, gdyż narracja jest trzecioosobowa. Jak pracowało się Państwu przy opowiadaniu historii z takiej perspektywy? Który rodzaj jest dla Was trudniejszy i czemu właściwie w drugim cyklu zdecydowaliście się na narratora wszechwiedzącego?

IA: „Głos” Kate jest bardzo stylizowany i pisanie nim to zabawa, ale może być to także trudne. Ciężko jest przez cały czas rzucać śmieszne powiedzonka i żarty. Seria Krawędzi pozwoliła nam odpocząć chwilę i spróbować czegoś innego. Cieszymy się z pisania z różnych punktów widzenia.

G: Polscy czytelnicy niewątpliwie poczuli sympatię do Rose Drayton. Jednak Kate Daniels była Państwa pierwszą reprezentantką w Polsce i, jak na razie, bilans jest dla niej bardziej korzystny. Jak to jest w Państwa przypadku? Czy jako autorzy porównujecie swoje bohaterki, któraś z nich jest Wam bliższa? Nie chodzi tylko o kreacje Rose czy Kate (choć wśród nas to one są ze sobą najczęściej konfrontowane), ale ogólnie – o kreowanie nowego bohatera, na tle tych, którzy już powstali. Zdarzyło się Państwu łapać na tym, że w nowej postaci powielali Państwo cechy wcześniejszych? 

IA: Nie, są to dwie postacie w niczym do siebie niepodobne. Rose ma kochającą rodzinę, a Kate jest samotniczką. Rose dorastała w otoczeniu obojga rodziców, Kate nie. Rose nigdy nie przypuszczała, że będzie walczyć o życie, natomiast Kate trenowała do tego od urodzenia. Kate miewa czasami problemy w relacjach międzyludzkich, Rose z łatwością potrafi okazać współczucie i rozumie, co kieruje innymi ludźmi. Tak więc nie, nie jest trudno oddzielić je od siebie. Myślę, że to, jakich sztuczek mogą używać, tak naprawdę zależy tylko od pisarza.

G: Ciekawi nas też, jak sobie Państwo radzą, pisząc równocześnie serię Kate i Krawędzi (a w międzyczasie jeszcze opowiadania i książki powiązane). Nie mylą się Wam wątki lub rozkład akcji? Istnieje jakiś harmonogram, ułatwiający uporządkowanie tekstów? Na przykład: „w poniedziałki, środy i soboty piszemy o Kate. We wtorki i czwartki Krawędź, a w pozostałe dni inne projekty”. 

IA: Nie. Obie serie mają różne terminy oddania do wydawcy. Pracujemy nad jedną książką w danym czasie. Dlatego nic nam się nie miesza, ani nie napawa lękiem.

G: Jeżeli już o zwariowaniu mowa, to jak układa się Wasza współpraca przy pisaniu książek? Czy duet pisarski był planowany od początku i już wraz z pierwszą książką był jasny podział obowiązków? Czy zdarza się Państwu nie zgadzać ze sobą co do rozwinięcia jakiegoś wątku? Jeśli tak, to jak rozwiązujecie takie problemy? Poprzez negocjacje? Próby przekupienia drugiej strony? :) Czy może rzucacie monetą?

IA: Raczej nie. Dyskutujemy i idziemy na kompromisy. To tak jak z małżeństwem. Ludzie uważają często, że jest to ekscytujące, ale nie, zazwyczaj większe emocje budzą sprawy dotyczące zakupów spożywczych albo naszych dzieci.

G: Jak wygląda praca nad poszczególnymi scenami? Ile wersji jednej sceny zdarzyło się Wam stworzyć, nim zdecydowaliście się na tę ostateczną? Jak wiele materiałów ostatecznie nie wchodzi do książki? Co się dzieje z odrzutami, są później jakoś wykorzystywane?

IA: Każda z książek jest inna. Czasami jest jedna wersja robocza, a czasami osiem. Staramy się wykorzystywać ponownie to, co odrzuciliśmy.

G: Jako fani Waszej twórczości jesteśmy żywo zainteresowani Państwa planami wydawniczymi. Czy poza dwoma głównymi seriami, jakie Państwo piszą (Kate Daniels i Krawędź), będziecie w najbliższym czasie tworzyć nowe? Słyszeliśmy co nieco o projekcie Alphas i zastanawiamy się czy to tylko jednorazowy sposób na odreagowanie, czy może kroi się nowy cykl? :) Wiemy też, że, ku uciesze fanów, popełnili Państwo kilka darmowych e-booków. Planujecie więcej tego typu niespodzianek?

IA: Przede wszystkim staramy się skupić na dwóch głównych seriach, Magii i Krawędzi. Zdecydowanie w przyszłości będzie więcej darmowych historii i możliwe, że również serii, ale w tym momencie nie mamy planów na najbliższy czas. Alphas na tę chwilę pozostaną opowiadaniem.

G: Na zakończenie naszego wywiadu, może jest coś, co chcieliby Państwo powiedzieć polskim fanom?  Jakie jest Państwa małe przesłanie dla nich?

IA: Drodzy, polscy fani, ogromnie Wam dziękujemy za czytanie naszych książek. Wasze wsparcie naprawdę wiele dla nas znaczy i jesteśmy szczęśliwi, że lubicie nasze książki. :D

G: W imieniu fanów jak i redakcji portalu Gavran bardzo dziękujemy za wywiad. Z niecierpliwością czekamy na kolejne tomy przygód naszych ulubionych bohaterów.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rustic

Wiem, że odgrzewam starego kotleta, ale łazi za mną pytanie- co sie dzieje? Od lat nie ma żadnej kontynuacji w Polsce Magii, a przeciez najwyraźniej nie sprzedawała sie tragicznie-ostrożnie możba by wysnuć nawet przypuszczenie, że calkiem nieźle. Ktoś coś mówił na ten temat? Jesteśmy trzy tomy do tyłu w stosunku do USA, a tu ani widu ani słychu :/
I pozdrawiam serdecznie, dobry wywiad ;)

 
Sophie

Wydawnictwo na razie jedynie w odpowiedziach na pytania czytelników na fanpage’u odpowiada, że w tym roku na jesieni kontynuacja “Na krawędzi”, a w przyszłym roku nowa Kate.
Dziękujemy, też pozdrawiamy. :)