Nadciąga burza – recenzja

Podoba się?

  „Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.”

Ew. św. Jana 3,19

Po raz kolejny miałem okazję zapoznać się z książką z gatunku paranormal romance. Przyznam szczerze, że było to dość ciekawe przeżycie, gdyż bohaterami książki jest wysoko urodzona szlachta, która skrywa niejedną tajemnicę.

Akcja dzieje się Rosji, w roku 1888, przez chwilę również w Czarnogórze. Katerina Aleksandrowna jest młodą dziewczyną, która żyje właściwie tylko jednemu marzeniu – chce zostać lekarzem. W Rosji jest to teoretycznie niemożliwe, gdyż zawód ten dla kobiet jest nieosiągalny, ale to nie stanowi przeszkody dla zdeterminowanej panny. Czytuje wszystkie dostępne medyczne książki oraz czasopisma i śle petycje do innych państw z prośbą o przyjęcie na studia. Katia uczęszcza do instytutu Smolnego, dostępnego tylko dla wysoko urodzonych panien. Wielkie wrażenie wywołuje na niej rodzina carska, a w szczególności ich potomek i zarazem jej rówieśnik – Jurij Aleksandrowicz – który wydaje się być wyjątkowo arogancki, ale, jak się okazuje po pewnym czasie, chce tylko ochronić Katię przed mrocznymi mocami, jakie opanowują Petersburg. Z drugiej strony pojawia się piękny dziedzic tronu Czarnogóry, Daniło z rodziny vladików, który oczarowuje Katarzynę swoim urokiem i porywa ją do Czarnogóry, by tam wykorzystać jej przekleństwo do rytuału wstąpienia. Jednak na tym nie kończą się niebezpieczeństwa, które będzie musiała pokonać. Bohaterka stanie przed wyborem – piękny książę Daniło czy silny carewicz Jurij.

Książka jest napisana dość prostym językiem, w pierwszej osobie, czyli świat poznajemy oczami bohaterki, którą stworzyła Robin Bridges. Autorka przenosi nas w świat pełen intryg i wymuszonej etykiety, ale i w świat fantastyczny, gdzie roi się od wampirów, ghuli i innych nadprzyrodzonych istot. Czy dobrym pomysłem jest, aby bohaterami książki była szlachta?

Jeśli fabuła jest przemyślana oraz pełna niespodzianek – jak najbardziej. Książka okazała się pełna takich właściwości i wcale nie przeszkadzała mi pompatyczność dawnych lat, ba!, minione wieki zaczęły mnie pociągać.

Wątek miłosny jest dość pospolity, ale wpleciona w niego odrobina grozy powoduje, że sceny z tym związane czyta się z wielkim zaciekawieniem i nie można wówczas oderwać się od książki.
Opisy są raczej skromne, lecz mnie to nie przeszkadza;uważam to za plus, ponieważ mogłem skupić się wyłącznie na bohaterach i akcji książki. Nie musiałem wracać kilka akapitów wstecz w celu przypomnienia sobie, co czytałem wcześniej. Jedyna rzecz, jaka wadziła mi w lekturze książki, to używanie w niektórych przypadkach francuskiego. Według mnie to bezużyteczna i niewiele wnosząca do powieści zagrywka; być może dla tego, że ów język jest mi obcy.

Nadciąga burza to pierwszy tom trylogii, a ja czekam z ciekawością, jak rozwinie się dalej akcja. Mam nadzieję, że niektóre niedoskonałości, jakie mogłem spotkać w pierwszym tomie, w drugim nie będą miały racji bytu. Polecam tę książkę tym, którzy lubią piękne, miłosne historie, szczęśliwe zakończenia i istoty z rodzaju: wampir. Moja ocena książki w skali od jednego do dziesięciu to osiem. Minus za język francuski i minus za pospolitość. Odniosłem wrażenie, że autorka mogłaby bardziej się postarać i wyciągnąć z tej historii jeszcze więcej. Czy tak będzie? Poczekajmy do drugiego tomu.

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów.

Tytuł: Nadciąga Burza ( The Gathering Storm)
Autor: Robin Bridges
Tłumaczenie: Karolina Majcher
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 15 czerwca 2012
Oprawa: miękka
Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 380
Autor recenzji: Michał Popielarski

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze