Piątkowe spowiedzi Gavrana cz. 15

Podoba się?

Dzisiaj półmetkowe wydanie piątkowych spowiedzi, a jednocześnie odpowiedzi ujęte krótko, zwięźle i na temat. Widać kulturowo trzymamy się własnych szerokości geograficznych, a w ogóle to mitologia słowiańska jest straszliwie niedocenianym tematem wśród autorów fantastyki i koniec, kropka. 8-) Wiem, że noc Halloweenowa mogła dać się niektórym we znaki, ale myślę, że znajdziecie czas, żeby poświęcić chwilę na nasze redakcyjne wypocinki. ;-)


Pytanie 15 – Ulubiona książka traktująca o obcych kulturach.

OKSA: Zdecydowanie będzie to “Tylko razem z córką” napisana przez Betty Mahmoody, która jest jednocześnie główną bohaterką i narratorką tej powieści. Śledzimy tu losy Amerykanki przedstawiającej codzienność życia kobiety w Iranie, która przymusem została zatrzymana razem z córką przez jego rodzinę przy mężu. Niesamowicie trzyma w napięciu, bulwersuje oraz wstrząsa opisywanymi zwyczajami tego narodu, przez co długo nie daje o sobie zapomnieć.

SOPHIE: Borze zielony… Nawet nie wiem, z której strony ugryźć temat. Obce kultury? Czytam głównie fantastykę, a tam pełno tworów zrodzonych w wyobraźni autora – czy to też się liczy? Jeśli tak, to wskażę “Pustynną włócznię” Petera V. Bretta. Nie jest to może ulubiona książka, ale całkiem ciekawa i zawierająca wątek wspomniany w pytaniu.

CZAROWNICA: Właściwie za dużo takich książek teraz nie czytam. Dlatego nie bardzo mogę się na ten temat wypowiadać. Poza tym, książki traktujące o obcych kulturach nie są moimi ulubionymi. Doceniam je, ale ulubionej wśród nich nie mam.

ILIR/MIŚ: A czemu nie wspomnieć by o “Grze Endera”? Poznajemy w serii dwa różne gatunki, które przez lata ewolucji wypracowały sobie różne ważne elementy ich społeczności, które tworzą nic innego jak kulturę, którą ukazuje nam Orson Scott Card.

DESTRAKSZYN: Nie czytam dużo pozycji tego typu, czasem coś mi wpadnie w ręce, zupełnie przypadkiem – wtedy przeczytam, bo zwykle okazują się szalenie interesujące (cholera, dlaczego więc nie czytam tego więcej? Chyba czas zmienić ten stan rzeczy…). Na myśl przychodzą mi ponownie książki Wojciecha Cejrowskiego, ale jako iż w piątej spowiedzi mówiłam o „Gringo wśród dzikich plemion” tym razem typuję „Rio Anaconda” – książka potrafi równocześnie rozbawić do łez, zasmucić i podarować Czytelnikowi wór informacji. Niesamowita zabawa.

Za tydzień kierujemy swe przenikliwe oczęta w stronę kinematografii ;)

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze