Styczeń z Anetą Jadowską. Męczarnia dla autora, czyli ciekawość fana.

Podoba się?

Styczeń z Anetą Jadowską wciąż trwa, czego dowodem jest kolejna porcja informacji ze świata twórczyni postaci Dory Wilk. Dzisiaj serwujemy Wam “wywiad”, a właściwie tekst, który jest wynikiem udręczonego i pragnącego informacji fana. Gdy to czytacie, nasze Psychodeliczne Ciało Niebieskie sprawdza Toruński Weekend Fantastyczny, a redakcja Gavrana zastanawia się, czy Aneta, przy niezliczonych pytaniach Komety, dotrwa do końca swego miesiąca…

Kometa:
Mogę cię troszku pomęczyć?

Aneta Jadowska:
Słucham.

Kometa:
Bo tak się zastanawiam…

Aneta Jadowska:
To się zawsze tak zaczyna :D

Kometa:
Intryguje mnie pewna kwestia. Dora do tej pory, zgodnie z tym co przedstawiłaś w “Złodzieju dusz”, mieszkała w Toruniu, pracowała w policji i zarabiała tam pieniądze. W drugim tomie jest już mieszkanką Thornu i ma teraz agencję detektywistyczną. Zastanawia mnie – jak to jest z pieniędzmi w Thornie? Czym klienci jej płacą?

Aneta Jadowska:
Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, by zastanawiać się czy w złotówkach czy innej walucie, ale sądzę, że walucie kompatybilnej.

Kometa:
A co to znaczy? Ona tam zarabia i za to żyje (choć naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić spożywczak w Thornie, gdzie robiłaby zakupy… jakie produkty by tam były?), ale od czasu do czasu pojawia się w Toruniu. Za co, skoro zarabia pieniądze “thornowe”, a nie “toruniowe”? W ogóle, jaka waluta obowiązuje w Thornie?

Aneta Jadowska:
Spożywczak w Thornie jak najbardziej może być, skoro jest tak dużo wiedźm ziemi, które uprawiają rolę, ogrody i tak dalej. Więc przynajmniej warzywniaki będą. Piekielnicy np. używają dolarów, co jest dowcipem, który ich bawi… Sądzę, że Dora zarabia w złotówkach, plus pewnie handelek wymienny, czyli za długi, usługi czy wymianę na towar, przy tych najbardziej tradycyjnych klientach. Poza tym wciąż ma jakieś dochody z wynajęcia mieszkania w Toruniu i pensję namiestniczki, plus to co zarobi w agencji…
Ok, im dłużej nad tym myślę, sądzę że najbardziej logiczne jest, by w magicznych miastach był system dwuwalutowy, tzn waluta lokalna (w tym wypadku złotówki) i złoto, tradycyjne i pewne, dla starych magicznych. I najbezpieczniejsze, bo dewaluacja nie tyka. Sądzę, że np. dwustuletni krasnolud nie będzie ufał papierkom, woli solidne sztabki i dukaty, byle ze złota. Wampiry są za bystre, by trzymać kasę w walucie, która może jutro nie mieć wartości, więc inwestują w nieruchomości i kosztowności, ale są dość elastyczne, by posługiwać się walutą ludzką, bo od przystosowania się do pewnych rzeczy zależy przetrwanie.

Kometa:
Rozumiem. To teraz z całkiem innej beczki. Zastanawiam się nad Starszyzną Thornu. Większość członków Starszyzny ma swoje jakby tytuły…

Aneta Jadowska:
Hm… właściwie tylko Katarzyna i Gardiasz?

Kometa:
No, od biedy Roman i Bruno też – książę wampirów i alfa. Pełnią tam więc niejako jakieś funkcje, gdzieś przynależą, czemuś przewodzą.

Aneta Jadowska:
Zaraz zapytasz, co wśród nich robi szyszymora.

Kometa:
Właśnie :)

Aneta Jadowska:
Może z nią nie warto zadzierać? Ktoś, kto krzykiem może przepowiedzieć twoją śmierć jest, powiedziałabym, dość potężny, by nie musieć się martwić o pozycję. Nie musi mieć stada jak Bruno. Nie zastanawiałam się jak tam trafiła, zawsze była, przynajmniej z perspektywy Dory.

Kometa:
Ale dlaczego akurat ta szyszymora? Dlaczego akurat Klaudia?

Aneta Jadowska:
Bo innej w okolicy nie ma?

Kometa:
Jedna na cały Thorn?

Aneta Jadowska:
One są dość rzadkie, przynajmniej poza Irlandią. Myślę, że Klaudia w Thornie może nie mieć konkurencji, a skoro jest w Starszyźnie łatwiej jej pilnować, chociażby Katarzynie.

Kometa:
Nie dość, że sama jedna bidulka, to jeszcze tytułu żadnego nie ma…

Aneta Jadowska:
Ok, ale jedyny tytuł, jaki może mieć Klaudia, to Przywołująca Śmierć… może Zwiastunka Śmierci, Wzywająca Ciemność… coś w ten deseń.

Kometa:
Zwiastunka brzmi dostojnie XD

Aneta Jadowska:
Niech więc będzie. Wiesz, że tego nie było w tekście, a jak się pojawi, to przez ciebie? Klaudia jest w Starszyźnie częściowo potrzebna jako straszak na tych, którym nie rozkazuje ani Bruno, ani Roman, ani Katarzyna. Rozumiesz – nie-wiedźma, nie-wilk, nie-wampir – może się wystraszyć właśnie szyszymory. Bardziej niż Gardiasza, bo on musi poczekać aż będziesz trupem, by się pastwić, a Klaudia może cię tym trupem w try miga zrobić.

Kometa:
Dopytuję i drążę temat, bo generalnie od początku podobał mi się zamysł Starszyzny Thornu. A Gardiasz to jaki miał tytuł dokładnie?

Aneta Jadowska:
Pan Zaświatów.

Kometa:
Tak szczerze, między nami, ja tej postaci ciągle nie ogarniam. Nie daje mi spokoju: co on jest?

Aneta Jadowska:
On jest jak dyrektor największego w okolicy więzienia dla zmarłych dusz.

Kometa:
Dobrze, inaczej ugryzę problem: Katia jako nekromantka przed nim odpowiada, prawda?

Aneta Jadowska:
Tak, on jest jej mentorem, tak jak Katarzyna jest mentorką dla Dory.

Kometa:
Ale ona nie jest tym, co Gardiasz. Katia jest człowiekiem, tak?

Aneta Jadowska:
Ona tak. Nie jest też nieśmiertelna, jak Dora po awanturze z magiem. Ale jeśli stanie się nieśmiertelna, jej ciało się zmieni, jak i Dora się zmieniła po przemianie, i wtedy stałaby się bardziej podobna do Gardiasza. Jak się domyślasz, nie spieszy się z tym… on nie jest już człowiekiem, nie wiem, czy kiedyś był, może tak… ale teraz jest w nim zbyt wiele Strażnika, by było miejsce na człowieka.

Kometa:
To on jest licz?

Aneta Jadowska:
Co to jest licz?

Kometa:
Licz to najwyższa forma nekromanty. Nieśmiertelna. Nekromanta wskrzesza sam siebie za pomocą swojej magii. Takie zombie, tylko że magiczne i bystre.

Aneta Jadowska:
Hmm… nie sądzę, by on był nekromantą w ścisłym słowa znaczeniu. Śmierć jest jego domeną, ale w innym sensie niż Katii.

Kometa:
To co on jest?!

Aneta Jadowska:
On jest bliżej genetycznie strażnikom bramy, bytom, które mogą się przemieszczać między życiem a śmiercią.

Kometa:
Aneta, ja przez to spać po nocach nie będę.

Aneta Jadowska:
Jak go wymyśliłam, nie brałam pod uwagę jakiegoś konkretu, podania czy stwora, uznałam, że w świecie katolickim jest mocno rozwinięty szereg stworzeń zaludniających piekło, władających nim, pilnujących dusz potępionych. Magiczni nie mogą trafić do piekła, bo to nie ich system. Oczywiście pod warunkiem, że nie mieszają jak mag w którymś momencie. Ale przecież też muszą mieć miejsce, gdzie idą po śmierci – dobre miejsce i złe, a te złe muszą mieć strażników i cały system władzy. Więc oto są strażnicy bramy, są psychopompy…

Kometa:
Więc to rodzaj bożka.

Aneta Jadowska:
Ja nie uważam go za bożka, tylko wyznaczonego przez bóstwa funkcyjnego, który dostał z tej okazji w cholerę mocy i władzy… ale jeśli będziesz lepiej spać, widząc w nim bożka, niech będzie. Coś jak król elekcyjny – dostał koronę.

Kometa:
A czym był nim dostał? I czy on jest regionalnym tym królem elekcyjnym czy globalnym?

Aneta Jadowska:
Był pewnie strażnikiem bramy czy innym typem stworzeń związanych ze śmiercią… Regionalnym właściwie, bo takich zaświatów różnych typów, systemów, czy nawet poszczególnych religii poza katolicką jest wiele… np. Kali będzie miała swój rodzaj “piekła”.

Kometa:
Czyli co? On zgarnie do swojego “piekła” tylko tych z Thornu? Tylko tych z Polski? Z Europy? Czy może tylko tych, co czczą konkretnych bogów? Co wierzą w te jego konkretne zaświaty?

Aneta Jadowska:
Wygląda na to, że w zaświatach panuje rejonizacja. Zaawansowana niczym kasy chorych :D
Zaświaty Gardiasza pochwycą tych, których system wierzeń pokrywa się z jego. Skandynawscy magiczni będą mieli Walhallę… więc tak, to ma coś wspólnego z bogami, w Thornie zdecydowanie dominuje wiara w Boginię i jej wcielenia, i oni trafiają do zaświatów Gardiasza, a nie Walhalli czy wnętrza wulkanu Kali. Grecy mają swój panteon i oni trafią do Hadesu. Egipcjanie skazani są na dupka Anubisa… jest jeszcze córka Lokiego, Hel, też bogini śmierci i zaświatów… ok, w tym ujęciu Gardiasz byłby faktycznie bożkiem.

Kometa:
HA! Wiedziałam! :D

Aneta Jadowska:
:D

Kometa:
Ale to jeszcze nie koniec wiercenia ci dziury w brzuchu. Dalej: Katarzyna. Jej tytuł to “Pani Ognia i Wody”. Dlaczego?

Aneta Jadowska:
Są cztery linie magii – np. Dora jest z linii powietrza (po ojcu), stąd ładowanie się wiatrem, a po matce z linii ziemi. Katarzyna jest potężna, bo nie będąc jak Dora mieszańcem, opanowała magię dwóch linii: wody i ognia. Widowiskowe zwłaszcza, że ciężkie do połączenia.
Niewiele jej magii widzimy w książkach, bo siedzi z dala od akcji, ale jak przekazuje durisaz Dorze, to ogień bierze w tym udział, stąd wypalenie runy na piersi. A lustro komunikacyjne, które też gdzieś się w Heksalogii pojawia/pojawi, to magia tafli, czyli wodna…

Kometa:
Sama przyznałaś – to dosyć trudne połączenie – ogień i woda się przecież zwalczają. Nie są to w ogóle sprzeczne linie magiczne?

Aneta Jadowska:
A jednak – woda ognista dowodem :)
W moim uniwersum nie ma kogoś, kto by próbował łączyć sprzeczne linie, ale Katarzyna jest stara i uchodzi za naprawdę potężną. Właśnie dlatego, że potrafi połączyć dwie sprzeczne magie. Pomyśl – jeszcze 100 czy 200 lat temu – jaką władzę  miała kobieta, która potrafi przywołać ogień i spustoszyć miasto, albo wezwać deszcz i uratować plony…

Kometa:
Więc Katarzyna jest najpotężniejsza z całej Starszyzny?

Aneta Jadowska:
Ona jest głową, więc skoro pozostali jej słuchają, a Roman mimo swej mocy wręcz się jej obawia, to pewnie tak. Bo raczej nie dla umiejętności dyplomatycznych dają jej fotel szefa.

Kometa:
A kto najsłabszy w takim razie?

Aneta Jadowska:
Bruno moim zdaniem.

Kometa:
A gdybyś miała ich uszeregować, od najsilniejszego do najsłabszego?

Aneta Jadowska:
Katarzyna, Gardiasz, Klaudia, Roman, Bruno – gdyby chodziło tylko o magię, ale…
Katarzyna, Roman, Gardiasz, Bruno, Klaudia – gdyby chodziło o wpływy na politykę i spryt. Roman zyskuje, bo trzyma z Katarzyną i jest dziko praktyczny…

Kometa:
Została nam jeszcze kwestia hierarchii u wampirów i wilkołaków. Alfy i książęta są regionalne, ale czy jest ktoś jeszcze nad nimi? W drugim tomie  uchylasz rąbka tajemnicy, co do tego przed kim odpowiadają książęta.

Aneta Jadowska:
Nad książętami jest Konklawe, coś jak senat. O tym całkiem sporo jest w “Bogach”. Zresztą już w “Wilku w owczej skórze” napomknęłam o Konklawe.

Kometa:
A nad wilkami?

Aneta Jadowska:
A nad wilkami… cóż, musisz poczekać do 6 tomu, ale hierarchia jest tam mniej widowiskowa. Nie ma organów takich jak senat, ale są Pięści pilnujące porządku, jeśli wilcze spory wymykają się spod kontroli. Taką Pięścią mającą władzę nad wilkami, ale nie jedyną, jest np. bogini, którą poznacie już w drugim tomie, a przed którą wilki w Trójprzymierzu trzęsą ogonami. Jest też Pan Olch, ważny w szóstym tomie. Jest setka bóstw władająca wilkami, w taki czy inny sposób, np. Thor. Ale zwykle są zajęci swoimi sprawami i się nie mieszają przesadnie. Poza boginią z drugiego tomu, ona się miesza na maksa, bo lubi :) Ale jej podlega inny obszar, nie Thorn, tylko północ, w tym Skandynawia, skąd jest nowy Alfa z Trójprzymierza, którego również poznacie w drugim tomie. Ale już Bruno ma powody, by jej nie okazywać przesadnego respektu. Ale to się wyjaśni w 6 tomie, który będzie wilczo-elfio-wilczy.

Kometa:
Pytając już konkretnie o “Bogowie muszą być szaleni”. Tak jak już wielokrotnie wspominałyśmy, w drugim tomie, pojawia się pewna bogini ściśle powiązana z Dorą. Zaintrygował mnie jej wygląd – opisujesz ją jako siwą, żylastą i pomarszczoną. Skoro to bogini, to dlaczego się starzeje?

Aneta Jadowska:
Bo widać chce. Dora widzi jej wiek, zmarszczki etc., może zwyczajnie nie jest próżna, dobrze się czuje w takim ciele.

Kometa:
Bogini, o której rozmawiamy, z tego co się zdążyłam zorientować pochodzi z panteonu skandynawskiego. Tymczasem jej… dobra koleżanka, która również odegra ważną rolę (o ile nie ważniejszą) w “Bogach”, pochodzi z mitologii celtyckiej. Czy nie jest to trochę dziwne, że pochodząc z różnych wierzeń, na swój sposób, się przyjaźnią?

Aneta Jadowska:
To bardziej złożone, wspomniana bogini od wilków występuje w germańskich podaniach, w tym skandynawskich, ale znalazłam ją nawet na celtyckiej stronie. Królowa Wilków występuje właściwie w każdej mitologii, celowo nie uściślam.
Nie widzę nic dziwnego w tym, że bogowie z różnych mitologii się kumplują – zobacz na dwójkę bóstw z drugiego tomu, które wplątały Dorę w swoje rozgrywki. Bóstwa to bóstwa, bliżej im do siebie niż do ludzi.

Kometa:
Ta dwójka to chyba nie tyle się ze sobą kumpluje, co rywalizuje. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że bogowie z różnych systemów próbują zgarnąć dla siebie więcej terytorium, więcej wpływów, czy czego oni tam potrzebują… więcej wyznawców?

Aneta Jadowska:
Ja myślę, że oni się lubią, a rywalizacja jest sposobem na okazywanie sobie sympatii. Jako bogowie mają głęboko gdzieś wyznawców, po prostu chcą się dobrze bawić w swoim towarzystwie. Co im da to, że jakiś kolo zapali świeczkę czy złoży ofiarę?

Kometa:
No nie może być! To skąd czerpią moc? Czy to nie wiara wyznawców daje im siłę?

Aneta Jadowska:
A skąd jest magia? Taki jest porządek rzeczy, że bogowie są bogami.

Kometa:
Ale przecież bez wyznawców bóstwo jest martwe…

Aneta Jadowska:
To, że jest zapomniane, nie znaczy, że umiera… np. kto jeszcze wyznaje bóstwa sumeryjskie? Ale przecież to nie znaczy, że zniknęły.

Kometa:
Ale wszyscy mają ich w nosie. Bez wyznawców się nie liczą, nikt o nich nie pamięta. Każdy im może na czubek głowy napluć.

Aneta Jadowska:
Nie wszyscy, tylko po prostu ludzie. A kto by się przejmował ludźmi, kiedy jesteś bogiem? Kiedy jesteś bogiem, żyjesz dłużej niż oni są na ziemi, będziesz żył, kiedy ich już nie będzie. Ciężko się wzruszyć tym, że ludzie cię nie lubią, kiedy są jak robaczki w ściółce.

Kometa:
Ale przecież to właśnie ludzie nazywają ich bogami…

Aneta Jadowska:
Nie, oni SĄ bogami.

Kometa:
Dobrze, to inaczej – skąd się biorą bogowie?

Aneta Jadowska:
Byli nimi, kiedy ludzi nawet w planach nie było, sami zresztą ich stworzyli… jak mogliby być uzależnieni od własnego tworu? Każdy system ma swoje wyjaśnienie powstania świata i bogów.

Kometa:
O to, to, to! Jest co najmniej 15 wersji mitu o stworzeniu człowieka. I co, każdy system sobie sam tworzył ludzi? W rożnych odstępach czasowych (bo jedna wiara jest starsza od drugiej)? I cudownym przypadkiem wszystkie systemy stworzyły to samo?

Aneta Jadowska:
Dlaczego by nie? Czy to nie wyjaśnia tego, o czym mówią naukowcy? Nie mogło być jednego Adama i jednej Ewy, ale co najmniej 16 par, by to wyszło i usprawiedliwiało obecne zróżnicowanie genetyczne.

Kometa:
To skoro są tacy zajebiści ci bogowie, to po co w ogóle tworzyli ludzi?

Aneta Jadowska:
Bo mogli.

Kometa:
Ale po co, skoro im do niczego nie służą, a tylko rozpanoszyli się po świecie i jeszcze niekiedy podskakują?

Aneta Jadowska:
Skoro potrafią – to robią. Są bogami, nie muszą się przejmować uzasadnieniami, jakich oczekują ludzie, mogli stworzyć swój świat, swoich ludzi, a potem porzucić ich i iść dalej. Zwierzątka były fajne, ale się znudziły, przy czym przecież bogom nie szkodzą, nie? Więc bogowie mogą żyć na ziemi, mogą żyć w świecie magicznych, mogą mieć swój odrębny świat, mogą robić, co chcą i nie tłumaczyć się z tego swoim tworom.

Kometa:
No dobrze, ale bóg-Bóg, Jahwe, czy jak go tam zwą u ciebie, nadal jest bogiem aktywnym, który interesuje się ludźmi.

Aneta Jadowska:
Naprawdę? Skąd ten wniosek?

Kometa:
Bo anioły się nimi interesują? A anioły robią to, co im każe Bóg?

Aneta Jadowska:
Albo to, co uważa za słuszne rada. Po mojemu Pan raczej trzyma się z dala, to pierzaści w jego imieniu urządzają wszystko, stąd szok, kiedy faktycznie coś robi. Zwykle obserwuje, ale niekoniecznie jest chętny do wtrącania się.

Kometa:
No dobrze, zatem się nie interesuje, nie w tym rzecz. Zmierzałam do tego, że tego Boga wyodrębniasz całkiem od reszty bogów, których wrzucasz do jednego worka z magicznymi.

Aneta Jadowska:
Bo jest Bogiem systemu judeochrześcijańskiego.

Kometa:
Czyli tego wrzucisz do jednego worka np. razem z Allahem? Bo występują nie w panteonie, a pojedynczo?

Aneta Jadowska:
Osobny system związany z religią katolicką, z zasady wrogi obcym religiom, obcym bogom.

Kometa:
Czyli Allah też będzie osobno? Kto jak kto, ale ten jest wyjątkowo wrogi innym bogom.

Aneta Jadowska:
Wydaje mi się, że pierzaści nie będą mieli siedziby np. w Istambule. W sensie, świat jest podzielony według wpływów konkretnych religii, ale w mało której religii, jak w katolicyzmie, jest tak silnie podkreślone: “nie będziesz miał cudzych bogów przede mną”.

Kometa:
A Żydzi?

Aneta Jadowska:
To też system judeochrześcijański, więc Żydzi również tu, choć oni wciąż czekają na swojego mesjasza.

Kometa:
Czy to się trochę nie kłóci? Z tego, co kojarzę, im się anioły pokrywają z katolickimi. Jak, na przykład, Gabriel się do nich odnosi?

Aneta Jadowska:
Pokrywa się, to ten sam bóg i aniołowie, i wszystko inne, po prostu nie uznali Jezusa za zbawcę. Więc mają wspólne 95%, tyle że Jezusa nie uznają za syna Boga, a za proroka i nie obdarzają go czcią. To ludzie wprowadzają podziały, nie bogowie, to ludzie muszą wszystko porządkować.

Kometa:
To gdzie jest Maryja i Jezus w twoim uniwersum? Jaki mają właściwie status? Chodzi mi teraz o zabawę na ich systemowym podwórku.

Aneta Jadowska:
Są jak są, ale chrześcijanie uznają ich za bogów (no, Marię za boginię), a Żydzi nie, ale to nie znaczy, że to cokolwiek zmienia w ich bycie. Jak się uprę, żeby twierdzić, że Gabe nie jest aniołem, nie znaczy, że przestanie nim być. Jezus raczej nie uzna: “Nie powinienem istnieć, bo Żydzi we mnie nie wierzą”.

Kometa:
Czyli wedle twojego uniwersum, to chrześcijanie mają rację?

Aneta Jadowska:
Nie, bo twierdzą, że np Badb nie istnieje, a Dora ją spotyka :) Ludzie nie ogarniają całego panteonu, tego, że istnieją wszyscy bogowie. Chrześcijanie mają swoją wizję świata bogów (3 osoby, Maryja, archaniołowie, diabły, itepe), ale odrzucają inne bóstwa i stworzenia, co dowodzi, że nie mają racji.
Dla odmiany Żydzi nie uznają Jezusa za bóstwo. Tak jak mówiłam: ani Jezus, ani Badb nie przestaną istnieć, tylko dlatego, że jakaś część ludzi w nich nie wierzy.

Kometa:
Czyli przyjmujesz, że wszystko jest możliwe, wszystko, w co ludzie kiedykolwiek wierzyli – istnieje. Ale jeszcze w tym wszystkim nurtuje mnie jedna postać – Baal, którego pierwszy raz spotykamy w drugim tomie.

Aneta Jadowska:
Baal wchodzi w skład kilku mitologii…

Kometa:
To też właśnie. Był magiczny, teraz jest chrześcijański, a tak w ogóle to trzyma z demonami. To gdzie on tak właściwie należy wedle uniwersum Heksalogi?

Aneta Jadowska:
Magiczny był na początku, ale chrześcijanie zrobili z niego Belzebuba, pana piekieł, a ja to wykorzystuję… i każdy system ma swoje demony, np. demony bestie, które się pojawią w 5 tomie, to demony wzorowane na demonach arabskich, a demony zamętu na europejskich. On, Hel, Izyda, Jezabel – to przykłady osób, które przeszły z systemu magicznych do systemu judeochrześcijańskiego.

Kometa:
O właśnie! Hel i Izyda! Jak było z Jezabel, to będzie wiadomo po przeczytaniu “Bogów”, ale Hel i Izyda? Jak to się stało, że te dwie trafiły do piekła? Przecież mogły się trzymać swoich systemów.

Aneta Jadowska:
Hel związała się z snem Samaela, jako żona jest przy mężu, to akurat ma jeszcze ten sens, że ze skandynawskich bogów po Ragnarok zostały niedobitki. Jak właśnie Hel i Loki, ale niewiele poza nimi. Rozwalili Asgard i Walhallę, więc nie bardzo jest gdzie mieszkać. No i sama widzisz, Loki biega po świecie i szuka rozrywek, mało kto z rodzinki przeżył, a do tego ci, co przeżyli, mają żal, bo to on jest winny rozpierduchy. I takich bóstw bez domów jest więcej, bo zagłady światów bogów są w wielu mitologiach, więc następuje pewne przemieszanie. Jeśli jestem boginią i posypała mi się hierarchia, w której miałam swoją pozycję, co robię? Albo żyję, jakby nigdy nic, zapominając, że kiedyś było inaczej, albo próbuję wywalczyć dla siebie kawałek tortu gdzie indziej i zdobyć nową pozycję.

Kometa:
Czyli u skandynawskich bóstw koniec świata się dokonał. Ale system judeochrześcijański dalej czeka na swój…

Aneta Jadowska:
Owszem, u nas Apokalipsa jeszcze nie nadeszła. A jeśli nadejdzie, nie liczyłabym na to, że skończy cokolwiek. Będzie raczej przetasowaniem kart i sił.

Kometa:
„U nas”… u których nas? Dora przecież należy do systemu… gdzie właściwie Dora należy? Tak czy siak raczej nie do judeochrześcijańskiego, zatem ona nie czaka na Apokalipsę.

Aneta Jadowska:
U nas, w sensie, w naszym kawałku Europy. Dora urodziła się w rodzinie, która wyznawała katolicyzm, ale ona sama jest wiedźmą, więc z natury swej należy do systemu magicznego.

Kometa:
Zatem jej Apokalipsa judeochrześcijańska nie dotyczy? Wedle twojego uniwersum nauki Pisma dotyczą tych przypisanych do systemu, więc judeochrześcijańska Apokalipsa nie może wyciągnąć łap po magicznych. Ale Miron i Joshua są judeochrześcijańscy zatem… po nich może?

Aneta Jadowska:
Jakoś nie widzę, by chłopcy zaprzątali sobie tym głowę, to naprawdę odległa perspektywa, a Michał miałby raczej jakieś cynki, gdyby to miało nastąpić, bo niby ma brać w tym udział jako ten, który waży dusze. Swoją drogą, ważyciel dusz występuje też w niemal każdej mitologii, od egipskiej po mezopotamską.

Kometa:
No dobrze, ale anioły muszą się z tym wydarzeniem liczyć, jako byty nieśmiertelne. Dla nich 350 lat to jeszcze młody wiek, więc 1000 lat to znowu wcale nie dużo z ich perspektywy.

Aneta Jadowska:
Dlaczego muszą się liczyć? Według Pisma Apokalipsa ma dotyczyć ludzi, a anioły będą jako porządkowi.

Kometa:
Ale jakby nie patrzeć, to naprawdę duże impreza na ich własnym podwórku. Dochodzi do znaczących zmian i przewartościowania. Ogrom roboty.

Aneta Jadowska:
Wiesz, jeśli żyjesz już tyle czasu, raczej nie zaprzątasz sobie głowy tym, że za jakieś 1000 lat będziesz mieć nadgodziny.

Kometa:
Chwila, bo ucieka mi myśl… mnie cały czas chodzi o to, jak Apokalipsa tego systemu odbije się na innych systemach. Ziemia zdaje się być w twoim uniwersum ziemią… niczyją. Tymczasem jeden w systemów chce w nią ostro zaingerować.

Aneta Jadowska:
Właściwie Apokalipsa przewidziana w tym systemie ma dotyczyć ludzi… Pan będzie zajęty ważeniem swoich, wiesz, segregacją na piekło i niebo, i takie tam. Jak sama zauważyłaś ogrom roboty dla aniołów i diabłów.

Kometa:
Chwila… Poczekaj, poczekaj… Czy ja dobrze cię rozumiem? Przychodzi Apokalipsa judeochrześcijańska, ludzie umierają, pierzaści segregują dusze i przerzucają to tu, to tam… Czy ja mam przez to rozumieć, że na ziemi zostaną tylko ludzie z innych systemów? I co, chrześcijanie padną tam gdzie stoją?

Aneta Jadowska:
Ano. Tak wynika, bo jakoś nie widzę tego tak, że bogowie się skrzykną na wspólne apokalipsa party. To mógłby być dobry motyw – plaga, która dotyka tylko tych ochrzczonych

Kometa:
Spooooky…

Aneta Jadowska:
Wiesz, jak w zapadlisku – wirus atakował ludzi, ale nie nadprzyrodzonych, więc to jest możliwe. Tak sobie myślę… Apokalipsa w systemie j-ch, byłaby idealną okazją do tego, by magiczni znów przejęli kontrolę nad światem…

Kometa:
Masz twisted mind moja droga. Ale swoją drogą, każda mitologia ma też mit o stworzeniu świata – w każdej jest jakiś bóg, który sobie te załogę przypisuje, tymczasem Ziemia jest jedna, a bogów od groma. Który bóg stworzył świat w twoim uniwersum?

Aneta Jadowska:
Żaden.

Kometa:
Każdy stworzył człowieka, a żaden świta?

Aneta Jadowska:
Za stworzenie świata odpowiadają dwie siły, żeńska i męska, z męskiej czerpią siłę męscy bogowie, oni są tej siły emanacją, a z żeńskiej żeńskie emanacje, czyli boginie. Boginie i bogowie są z natury egocentryczni, to, że są bogami ustawia im perspektywę postrzegania świata i rzeczywistości, i przypisują sobie wszystko, poniekąd mając rację, bo są emanacją tego, co naprawdę stworzyło świat. Z drugiej strony… genetycznie nie jest wiarygodne, by człowiek jako gatunek faktycznie mógł powstać z jednej pary, symbolicznie reprezentowanej przez Adama i Ewy. Jeśli mnie pamięć nie myli, projekt National Geographic wykazał, że biorąc pod uwagę zróżnicowanie genetyczne żyjącej obecnie na świecie populacji, to tych praojców i pramatek było kilkanaście par, więc może bogowie nie przechwalają się na próżno i każdy tam stworzył tego swojego pierwszego człowieka i swój kawałek lądu pośród oceanów. Problem polega na tym, że każdy wyolbrzymia swoje zasługi, by wypaść lepiej na tle konkurencji. Jedni zagarniają cały świat jako swoje dzieło stworzenia, inni nieco rozsądniej wskazują swoje terytorium dokładniej. Jedni przyznają, że mają swój lud wybrany, który wyszedł z ich lędźwi/magii/woli/rąk ugniatających glinę, inni sugerują, że stworzyli wszystko. Ci skromniejsi twierdzą, że stworzyli tylko żółwie albo tylko wilki, ale o nich akurat najmniej się pamięta, więc najwyraźniej w świecie bogów trzeba być megalomanem i jeśli nie działać z rozmachem, to przynajmniej z rozmachem o tym opowiadać. Plus wyznawcy, którzy z wielu powodów rozdmuchują potęgę wyznawanego bóstwa, zostawiają pisane legendy na potwierdzenie… a że papier jest cierpliwy i przyjmie wszystko, chaos w dziele stworzenia, czy też w relacjach z tego, jak to naprawdę wyglądało jest nie do ogarnięcia. Bezpieczniej przytakiwać, nim urażeni bogowie zapragną ci na własnej skórze pokazać, co potrafią i zagrają sobie w kości.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze