Czerwiec z Martyną Raduchowską. Wywiad z autorką

Podoba się?

rok z polskimi piorko Oto kolejna odsłona Czerwca z Martyną Raduchowską. Dziś mamy dla Was wywiad z autorką “Szamanki od umarlaków”. Zapraszamy do lektury :)

Kometa
Witaj Martyno, niezmiernie mi miło przeprowadzić z Tobą ten wywiad.
Na początek zaczniemy od pytania może nieco banalnego, ale wydaje mi się, że ważnego. Dlaczego pisanie? Czemu, na przykład, nie śpiewanie, albo wyszywanie czy taniec? Albo nawet skoki ze spadochronem :D Dlaczego postanowiłaś właśnie pisać?

Martyna Raduchowska
Pewnie dlatego, że w dzieciństwie po uszy zakochałam się najpierw w słuchaniu, a potem w czytaniu książek. Kiedy jeszcze nie potrafiłam składać literek do kupy, czytano mi dużo i często, szybko wpadłam w nałóg. Oglądanie bajek to nie było to samo, choć kolekcję Disneya miałam naprawdę pokaźną i uzupełnianą na bieżąco. A jednak na ekranie wszystko jest gotowe, podane na tacy, nie moje, nie ma w tym miejsca na wyobraźnię. Co innego słuchowiska dla dzieci, które ubóstwiałam i włączałam przed snem, wieczór w wieczór, obowiązkowo. Miałam ich pełno na kasetach magnetofonowych oraz płytach winylowych. „Pies i wilk”, „Kozucha Kłamczucha”, „Pchła Szachrajka”, „Tomcio Paluch” i mnóstwo innych. Żywię do nich taki sentyment, że strasznie się ucieszyłam, gdy na rynek wkroczyły audiobooki. Uwielbiam, gdy ktoś opowiada mi historie, pewnie dlatego w końcu zaczęłam snuć własne.

Kometa
A książki? Jakie książki kształtowały małą Martynę? Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?

Martyna Raduchowska
Ulubioną wskazać trudno, dużo łatwiej tę, którą przeczytałam samodzielnie jako pierwszą. Były to „Pamiętniki Tatusia Muminka”. A wcześniej nie raz, nie dwa słuchałam „Kubusia Puchatka” i „Chatki Puchatka”, dużym sentymentem darzę lektury okołopodstawówkowe, takie jak „Dzieci z Bullerbyn” albo „Ronję, córkę zbójnika”. Pamiętam też krótkie bajki, które babcia wycinała z gazety dla mnie i dla siostry. To były takie mini-książeczki z baśniami, legendami i wierszowanymi bajkami. I chyba tak zaczęła się moja przygoda z fantastyką. Magia, wiedźmy, potwory, przełamywanie uroków, coś pięknego.

Kometa
Pamiętasz kiedy pojawił się pierwszy impuls? Pierwsze pragnienie napisania własnej opowieści po swojemu?

Martyna Raduchowska
To zaczęło we mnie kiełkować dość wcześnie, jeszcze w podstawówce. Pamiętam, że kiedy mogliśmy wybrać sobie temat na wypracowanie, ja zawsze pisałam opowiadanie. Tego konkretnego momentu, kiedy uświadomiłam sobie, że chcę pisać, nie pamiętam, ale nie pamiętam też, żeby kiedykolwiek tej chęci we mnie nie było. Chyba zawsze była.

Kometa
Pamiętasz o czym pisałaś pierwsze opowiadania?

Martyna Raduchowska
Tak, pamiętam! Podróż Pana Kleksa oraz jego dzieci, Teleskopka i Teleskopki w kosmos. Opisywałam planety w kształcie ogromnych żelków albo tubki z pastą do zębów ano i, ma się rozumieć, ufoludki, które do złudzenia przypominały Hatifnatów z „Muminków”.

Kometa
Jaką ocenę dostałaś? XD

Martyna Raduchowska
Chyba celujący :D Byłam przeszczęśliwa, że ktoś docenił wyobraźnię, bo jakoś od początku miałam poczucie, że fantastyka to nie jest coś, co szanujący się polonista lubi najbardziej i trochę się bałam, że zostanę ostro skrytykowana za pisanie bzdur.

Kometa
I jak Twoja wyobraźnia i zamiłowanie do książek wpłynęły na dalsze wybory edukacyjne? O ile w ogóle wpłynęły. Traktowałaś pisanie bardziej jak hobby, czy może jednak jako misję do spełnienia?

Martyna Raduchowska
Na wybory edukacyjne, szczerze mówiąc, nie wpłynęły wcale. Początkowo pisanie to było tylko hobby, nie wiązałam z nim wielkich nadziei. Owszem, trzymałam się raczej klas o profilu humanistycznym, ale odkąd pamiętam, chciałam zostać psychologiem.

Kometa
Czemu akurat psychologiem?

Martyna Raduchowska
Ludzki umysł to strasznie skomplikowany i na tyle nieprzewidywalny mechanizm, że na dobrą sprawę im więcej o nim wiemy, tym wiemy mniej. Nigdy nie wiadomo, co siedzi w głowie drugiego człowieka i próba zrozumienia cudzych myśli, emocji i motywacji wydawała mi się niesamowitym pomysłem na życie. Kiedy byłam mała wydawało mi się, że po studiach będę jak hipnotyzer albo zaklinacz umysłów.

Kometa
Hipnotyzer? To chyba nie do końca te studia  :D

Martyna Raduchowska
No ba! Ale w podstawówce jeszcze tego nie wiedziałam. Byłam przekonana, że jak już zostanę magistrem psychologii, to wystarczy, iż podejdę do gościa i powiem dwa słowa, a ten zrobi, co chcę. Jako dziecko miałam nadzieję, że zapoznanie się z tajnikami psychologii da mi jakieś nadnaturalne zdolności.

Kometa
Och, super moce. Chciałaś być jak Profesor X z X-menów!

Martyna Raduchowska
Coś w tym stylu :D I nadal nie miałabym nic przeciw temu, by znaleźć w sobie choć odrobinę magii. Z czasem ta nieprzewidywalność ludzkiego umysłu powoli przestała fascynować, a zaczęła budzić niepewność. I to przez tę niepewność właśnie zdecydowałam się sięgnąć po coś konkretniejszego, zajrzeć nie w umysł, tak przecież mglisty i niejasny, a w mózg. I stąd wzięła się moja specjalizacja: neurobiolog poznawczy, czyli ktoś, kto bada, jak procesy zachodzące w neuronach wpływają na psychikę, osobowość, zachowanie, emocje. I co się stanie, jeśli coś nagle wyłączymy lub poddamy stymulacji.

Kometa
Porzuciłaś psychologię, ale książkę poprzedzoną opowiadaniami publikowanymi w antologiach jednak napisałaś . Zwątpiłaś w psychologię, ale nie w pisanie?

Martyna Raduchowska
Może inaczej, nie porzuciłam ani nie zwątpiłam w psychologię, tylko przestałam się łudzić, że uzyskam wszystkie odpowiedzi, które miałam nadzieję uzyskać. Neurobiologia, choć dużo konkretniejsza, również ma mnóstwo białych kartek i znaków zapytania A w międzyczasie odkryłam, że ja chyba tak naprawdę nie chcę wszystkiego wiedzieć Bo w świecie, w którym wszystko można wyjaśnić, zaszufladkować i zrozumieć, wyobraźnia staje się niepotrzebna, W takim świecie nie ma miejsca na tajemnicę, a bez tajemnicy nie ma magii.

Kometa
Magia Cię fascynuje?

Martyna Raduchowska
Fascynuje mnie niewytłumaczalne. Jako psycholog i neurobiolog chciałabym wiedzieć wszystko i konkretnie, bo biorę odpowiedzialność za czyjeś zdrowie, zatem brak odpowiedzi na tak wiele pytań mocno mnie onieśmiela. Ale jako pisarka mogę znaleźć własne wyjaśnienia i rozwiązania, niekoniecznie mające cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Nikomu nie stanie się krzywda, a być może uda mi się sprawić frajdę opowiadaną przeze mnie historią. I pewnie dlatego nadal trzymam się pisania. Bo w nim brak danych nie jest żadną przeszkodą, odpowiedzi można znaleźć sobie samemu, wystarczy nieco wysilić wyobraźnię. W zawodzie psychologa bardzo przeszkadzałaby mi świadomość, że to czego mnie nauczono, jest tak płynne i niepewne.

Kometa
A więc kim jesteś z powołania?

Martyna Raduchowska
Pisarką. Zdecydowanie.

Kometa
Napisałaś książkę fantastyczną o szamance. Czemu akurat szamanka?

Martyna Raduchowska
Zależało mi na tym, by główna bohaterka była od dziecka oswojona z magią i żeby świadomie tę magię odtrąciła. Nie chciałam robić z niej czarodziejki, tylko kogoś, kto wybrał życie w zwyczajnym, normalnym, niemagicznym świecie. I kiedy już, już ta zwyczajność i normalność były na wyciągnięcie ręki, odkrył w sobie nadnaturalny talent, który kompletnie pokrzyżował mu szyki. Dar widzenia duchów wydał mi się idealny do tego, by popsuć Idzie plany i zmusić ją do zgłębiania tajników swojego zawodu. A poza tym szósty zmysł ma potencjał nie tylko na to, by przestraszyć, ale również by rozbawić.

Kometa
Jako Twoja bohaterka, Ida ma zapewne wiele z Ciebie. W czym jesteście do siebie podobne, a czym się różnicie?

Martyna Raduchowska
Psychologia – podobieństwo numer jeden. Początkowo podobny był również wiek, ale Ida ma szczęście i starzeje się wolnej ode mnie. Kiedy napisałam pierwszy tom miałam dwadzieścia dwa lata, Ida była o mnie młodsza o zaledwie 3. Teraz przekroczyłam już, o zgrozo, magiczną granicę ćwierćwiecza i bliżej mi do trzydziestki, niż dwudziestki.

Kometa
Taaa… Wiem coś o tym…

Martyna Raduchowska
No właśnie, uważam, że to niesprawiedliwe i Ida pod tym względem ma lepiej ode mnie. Ale tylko pod tym, nie chciałabym znaleźć się w jej skórze.

Kometa
Dlaczego nie?

Martyna Raduchowska
Ponieważ moje sadystyczne skłonności wpakowały ją w takie tarapaty, że dziękuję, postoję :D Niech ona się męczy ku uciesze Czytelników, ja chcę mieć święty spokój.
A z innych podobieństw wymienię jeszcze charakter. Obie ironicznie patrzymy na świat, obie potrafimy napyskować, choć żadna z nas nie miałyby najmniejszych szans w słownych utarczkach z Teklą.

Kometa
A różnice?

Martyna Raduchowska
Ida jest mniej pewna siebie, przynajmniej w pierwszym tomie. Choć marzyła o samodzielności, ta mocno ją przytłoczyła. Owszem, zwaliła jej się na głowę niezła afera i nic dziwnego, że nieco ją to wszystko zbiło z tropu, ale mam wrażenie, że ja w sytuacjach kryzysowych i stresujących działam szybciej. Niekoniecznie mądrze i do końca przemyślanie, ale pewniej i bardziej zdecydowanie. Ale to mówi obecna ja, ta która przekroczyła magiczną granicę ćwierćwiecza. Bardzo możliwe, że dawna Martyna była bardziej podobna do Idy i przelała na nią swoje cechy, pisząc tom pierwszy. Te parę lat jednak zrobiło swoje.

Kometa
To w sumie sporo podobieństw, a różnice na dobrą sprawę można zniwelować, jeśli pozwolić postaci rozwijać się w odpowiednim kierunku. Czemu uczyniłaś ją podobną do siebie? Sama powiedziałaś, że nie chciałabyś być w jej skórze, a jednak, w pewnym sensie, w nią wchodzisz… czy może to Ida wchodzi w twoją skórę?

Martyna Raduchowska
Być może chciałam się przekonać, jak ktoś podobny do mnie dałby sobie radę w tak trudnych okolicznościach? Odpowiadam pytaniem, bo nie jestem pewna, dlaczego tak się stało. Postać Idy powstała tak naturalnie, że nie wykluczam, iż podświadomie tworzyłam ją na swój własny obraz i podobieństwo, wiem jednak, że nie chciałam z premedytacją opisywać losów mojego alter ego. Nie było tak, że przy każdej scenie, zastanawiałam się, co ja bym zrobiła, a przy każdym dialogu, co ja bym powiedziała. Samo tak wyszło. „Szamanka od umarlaków” to mój powieściowy debiut, pierwsze literackie dziecko, a początkujący autor najlepiej czuje się, opowiadając o tym, co zna. A ja siebie znam chyba całkiem dobrze :D

Kometa
Ida ma Pecha… Czy może raczej Pech ma Idę :) Biorąc pod uwagę jak bardzo ta siła sprawcza ma swoją osobowość, zastanawia mnie czy wzorowałaś ją na jakimś znanym Ci osobiście pechu?

Martyna Raduchowska
Kurczę, o tej osobowości Pecha nie mogę zbyt wiele powiedzieć, bo zepsuję zabawę. W każdym razie ma on ważną rolę do odegrania i drugi tom wiele na jego temat wyjaśni.

Kometa
O taaak, drugi tom, powiedz mi więcej na ten temat. Jak się ma drugi tom? Co tam dla nas szykujesz w drugim tomie?

Martyna Raduchowska
Zgodnie z planem, nastrój dość mocno się zmieni, co zasygnalizowało już zakończenie pierwszej części. W drugiej będzie mroczniej.

Kometa
I ostrzej? xD

Martyna Raduchowska
Poważniej, choć humorystycznych momentów też nie zabraknie.

Kometa
Jakieś epickie starcia i megakatastrofy?

Martyna Raduchowska
Megakatastrofy jak najbardziej, bardzo celne pytanie, normalnie jak byś tam była :D Starcie powiedzmy, że dobra z powiedzmy, ze złem, również. Ale Idzie daleko od wybrańca, który ma zbawiać świat. Ona po prostu próbuje ocalić własną skórę.

Kometa
Zakończyłaś „Szamankę od Umarlaków” w bardzo… hym… trzymającym w napięciu momencie. Czy kontynuacja ruszy od tego samego miejsca? Wybrałaś już w ogóle tytuł?

Martyna Raduchowska
Akcja kontynuacji rozpocznie się kilka dni po wydarzeniach z jedynki, a napięcie będzie już tylko rosnąć :D I tak, mam tytuł, oczywiście, że mam, miałam od samego początku: „Demon Luster”. Mhhrrrrok! :D

Kometa
Wróćmy jeszcze do Idy. Czy w drugiej części przyjdzie też czas na zmiany zachodzące w głównej bohaterce?

Martyna Raduchowska
A i owszem, albo teraz, albo nigdy, bo to kwestia przetrwania. Ida wydorośleje, nabierze zdecydowania, chyba nawet momentami może wydać się nieco bezwzględna. Niejednokrotnie będzie zmuszona odpowiedzieć na pytanie, jak daleko można się posunąć, by uratować własny tyłek.

Kometa
Jakie masz dalsze plany? Czy Ida doczeka się jeszcze jednej książki oprócz „Demona Luster”, czy może pochylisz się nad całkiem nowym projektem?

Martyna Raduchowska
Mam plan na tom trzeci, ale nie jest on tak niezbędny, jak drugi. „Demon Luster” zamyka pewną historię, w trzecim pojawią się już nowe wątki. Te stare również, ale widziane z zupełnie innej perspektywy, a zatem trzecia część będzie dużo bardziej samodzielna. Na razie jednak moje myśli krążą wokół zupełnie innej historii. Opowiadanie, które ukaże się w Gavranie, będzie miało z nią wiele wspólnego. Pierwszy raz piszę w takich klimatach, nie mam pojęcia, jak mi to wyjdzie. No i, co tu kryć, tremę mam jak stąd do niewidać :D

Kometa
Ach tak, obiecane opowiadanie :) Ukaże się jeszcze w tym miesiącu jako prezent od Ciebie dla twoich czytelników. Uchylisz choć małego rąbeczka tajemnicy, co konkretnie dla nich szykujesz? I czy to będzie długie opowiadanie?

Martyna Raduchowska
Oj, długie, długie :D A poza tym, co by tu jeszcze zdradzić… Świat i czasy kompletnie nie nasze. Cofniemy się o parę ładnych stuleci, do krainy, w której za używanie magii grozi stos, a zmarli mogą powrócić do świata żywych na cały miesiąc każdego roku. I nic więcej nie powiem :D

Kometa
To powiedz mi inną rzecz – czy pisanie to łatwa praca?

Martyna Raduchowska
Zależy od tekstu. „Szamankę…” napisałam szybko i gładko, pewnie dlatego, że nie wiązałam jeszcze z pisaniem zbyt wielkich planów, więc nie czułam presji. Z kontynuacją było chwilami łatwo, chwilami beznadziejnie trudno, zależało od wątku. Na dodatek ciągle się mimowolnie zastanawiałam, czy to, co właśnie napisałam spełni oczekiwania Czytelników, a mój krytyk wewnętrzny każde zdanie komentował zjadliwie i bez litości. Teraz natomiast, pracując nad nowym tekstem, muszę powiedzieć, że to bardzo trudne. Odwykłam od pisania krótkich form. W powieści jest prościej, dłużyzny łatwiej wybaczyć, lecz w opowiadaniu trzeba się bardzo pilnować, żeby historia była spójna, żeby się to wszystko nie rozpadło w diabły. Na dodatek zmieniłam świat, zmieniłam klimat, zmieniłam… właściwie wszystko i wcale nie łatwo było się przestawić. Bardzo długo zajęło mi oswajanie się z tą nową scenografią.

Kometa
Jest ktoś kto Ci pomaga? Masz jakiegoś beta-czytacza, którego pytasz o radę lub z którym konsultujesz to, czego nie jesteś pewna?

Martyna Raduchowska
Moja siostra czyta wszystko, co napiszę. Na bieżąco wyłapuje mnóstwo rzeczy, czyta między wierszami i wie, co autorka miała na myśli. Dlatego kiedy się zatnę, siostra nieraz zasugeruje mi inne rozwiązanie, które nadal pasuje do obranej przeze mnie koncepcji.

Kometa
Jest surowym recenzentem?

Martyna Raduchowska
Ło, strasznie! Tekla odziedziczyła jej charakter i cięty język, to sobie wyobraź :D Jak mnie czasem zastrzeli komentarzem, to nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Czepialska jest bardzo i chwała jej za to. Dzięki temu naprawdę muszę wiedzieć, co chcę napisać, żeby nie zginąć w ogniu pytań. Najważniejsze jest to, że ona od razu łapie, jaki był mój zamiar, podobnie myślimy, mamy podobne skojarzenia.

Kometa
Intryguje mnie czym się interesujesz tak prywatnie. Jaki książki czytujesz, jakie programy oglądasz, czym się zajmujemy w wolnych chwilach i jaki ma to wpływ na to co piszesz? O ile ma jakiś.

Martyna Raduchowska
Ma wpływ, ale to będzie widać dopiero po drugim tomie i po tym, co piszę teraz. Jestem rozmiłowana w zbrodniach, uwielbiam seryjniaków, co odbiło się na mojej edukacji: skończyłam psychologię razem z kryminologią, na której strasznie podobały mi się zajęcia z kreślenia profilów psychologicznych. A gdy włączam telewizor to tylko po to, by obejrzeć program o kolejnym śledztwie. Najlepiej dokument, choć i seriale ostatnio całkiem nieźle sobie pod tym względem radzą: aktulnie moje serce zdobył “Hannibal”, wcześniej było “The Killing”.

Kometa
Potrafiłabyś taki profil nakreślić?

Martyna Raduchowska
Mogłabym spróbować, liznęłam podstawy. Chwilami żałuję, że nie wzięłam kryminologii jako specjalizacji. O, albo psychologii sądowej. Niestety czesne na tym ostatnim były zbyt wysokie, nie mogłam sobie na nie pozwolić.

Kometa
A książki? Jakie czytujesz książki? Twoje ulubione tytuły i autorzy? Twój pisarski autorytet?

Martyna Raduchowska
Andrzej Sapkowski i jego saga o wiedźminie towarzyszy mi od lat. Właściwie od niego rozpoczęłam przygodę z polską fantastyką i sentyment mam ogromny. Wywarł na mnie taki wpływ, że zapisałam się na jazdę konną i brałam nawet kilka lekcji fechtunku ^^ Co prawda z zupełnie innej bajki, bo uczyłam się machać kataną, ale jednak.

Kometa
Wow, i co potrafisz kogoś załatwić mieczem?

Martyna Raduchowska
Nie, nie, nie, bez przesady, to było tylko kilka lekcji, proste cięcia. Ale zabrałam się za to właśnie dlatego, że jako dzieciak strasznie chciałam być wiedźminką ^^ A poza tym, bardzo lubię Grzędowicza, ostatnio pochłonęłam “Pieśni Lodu i Ognia”, wcześniej zaczytywałam się w “Harrym Potterze”, teraz sięgnęłam po szwedzkie kryminały. Z humorystycznych bardzo miło wspominam „Wrota” Mileny Wójtowicz, no i, ma się rozumieć, “Dożywocie” Marty Kisiel.

Kometa
Tak, przy “Dożywociu” to i ja płakałam ze śmiechu :D
Mówisz że Sapkowskim przetarłaś swój czytelnicy szlak polskiej fantastyki. Jestem ciekawa co sądzisz o polskiej scenie fantastycznej i polskich pisarzach.

Martyna Raduchowska
Powiem tak, mamy do czynienia z jakimś dziwnym zastojem. Nie wiem, jak to wygląda w s-f, jedyną książkę z tego gatunku, po którą sięgnęłam – i która mi się zresztą szalenie spodobała – była “Perfekcyjna Niedoskonałość” Dukaja. Ale w fantasy to trochę jakby się czas zatrzymał. Wróciłam do Polski 9 miesięcy temu, nie było mnie przez 5 długich lat i, kurczę, mam wrażenie, że na półkach z naszym rodzimym fantasy widzę te same tytuły, te same nazwiska. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale wygląda na to, że niewiele się w międzyczasie wydarzyło, niewiele mi umknęło. Aneta Jadowska, to chyba jedyne nazwisko, które nic mi po powrocie nie mówiło i które na dłużej zagościło na półkach w księgarni. 5 lat to jednak szmat czasu, miałam nadzieję zastać cały zbiór zupełnie nowych tytułów.

Kometa
Jak myślisz, z czego to wynika?

Martyna Raduchowska
Gołym okiem widać, że na rynku wydawniczym źle się dzieje. A kiedy źle się dzieje, wydawcy podejmują „bezpieczne” decyzje, stawiają na pewniaków, znanych i poczytnych, którzy nie przyniosą strat. W takich warunkach debiutantowi trudno się przebić. Z samej definicji nie ma on przecież ani pokaźnego dorobku, ani wiernych fanów, którzy pójdą do księgarni, gdy tylko usłyszą znajome nazwisko. Debiutant to ryzyko, potrzebuje promocji, tymczasem znany i lubiany autor sam promuje nie tylko siebie, ale i wydawnictwo.

Kometa
Gdybyś mogła sobie wybrać dowolną osobę na świecie, z którą miałabyś napisać książkę/sztukę/scenariusz filmowy, to kto by to był i o czym byście opowiadali?

Martyna Raduchowska
Scenariusz z Christopherem Nolanem. To byłoby coś mrocznego, pokręconego jak „Memento”, z tajemniczą zbrodnią w tle i twistem jak w „Prestiżu”. Gdzie na końcu widzowie najpierw zbierają szczęki z podłogi, a potem walą się w czoło, że na to nie wpadli, choć dostali przecież tyle wskazówek, a rozwiązanie mieli podane na tacy od samego początku… Mhmmm, rozmarzyłam się :D

Kometa
Jakie jest twoje największe marzenie, zarówno jako pisarki jak i jako kobiety?

Martyna Raduchowska
Hm, jeśli mam pogodzić jedno z drugim, to chyba chciałabym machnąć takiego bestsellera, żeby Hollywood wzięło się za ekranizację i żebym miała szansę przespacerować się po czerwonym dywanie w wystrzałowej kiecce i błysku fleszy :D A tak poważnie, to nie potrzebuję niczego, prócz banalnych oczywistości. Dom, rodzina, dużo czasu i święty spokój. No i pies. I kot, no bo co to za Wiedźmucha bez kota :D

Kometa
Na zakończenie naszego wywiadu – czy jest coś co chciałabyś przekazać swoim Czytelnikom?

Martyna Raduchowska
Owszem, kilka słów wyjaśnienia:
Kochane Czytelniki, zasypujecie mnie pytaniami o datę wydania kontynuacji „Szamanki od umarlaków”. Ba, nie dalej, jak przed paroma godzinami jeden z Was pogroził mi nawet, że się chyba na mnie pogniewa, bo drugiego tomu jak nie było, tak nie ma. Wiem, powtarzałam to tak często, że tracicie wiarę w moje zapewnienia, ale naprawdę robię co mogę, by „Demon Luster” trafił w Wasze łapki jak najszybciej. Książka jest już napisana, reszta zależy już wyłącznie od Wydawnictwa. Howgh!

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze