Listopad z Magdą Kozak – Cykl Nocarz

Podoba się?

nocarz 2

Boom na powieści o wampirach zawitał do naszego kraju wraz z nadejściem ery “Zmierzchu”. Po książce Meyer nic już nie było takie samo, jeśli idzie o literaturę młodzieżową i young adluts. Nie było też takie samo, jeśli idzie o wampiry. Mroczne Dzieci Nocy stały się bohaterami romansideł i obecnie nikt nie traktuje ich poważnie. A to niewybaczalny błąd. Bo wampiry mają kły, a nasza rodzima pisarka – Magdalena Kozak – pokazała jak wielkie.

Cykl Nocarz to historia Jurka Arleckiego, czy też Vespera, faceta, który gorąco pragnął zostać oficerem ABW. Poniekąd osiągnął swój cel, dostał wezwanie i stawił się na szkoleniu. Zostanie super tajnym komandosem broniącym niewinnych obywateli, to jak spełnienie snu małego chłopca o byciu supermanem. Rzeczywistość jednak jawi się mniej różowo. Jurek trafił do zabitej dechami, zapomnianej dziury gdzieś pod Warszawą, a przełożeni albo wycierają nim podłogę, albo każą zbierać informacje o… wampirach. Początkujący oficer szuka w ich niecodziennym zachowaniu jakiś psychologicznych gierek, ale z upływem czasu zaczyna godzić się z faktem, że trafił do zwykłego wariatkowa, a nie do szanującego się oddziału ABW.

Nagle sytuacja diametralnie się zmienia. Do tej pory traktowany jak popychadło, zostaje wysłany na poważną akcję, w trakcie której umiera… i rodzi się na nowo. Jako wampir.

Kiedy czytałam Nocarza po raz pierwszy, moją uwagę zwróciło przede wszystkim osadzenie akcji w polskich realiach i umieszczenie wampirów w Agencji Bezpieczeństwa. Mieszanka wydała mi się bardzo intrygująca. Magda Kozak była dla mnie wtedy kompletnie anonimową osobą i z lekceważącym uśmieszkiem podeszłam do lektury książki o polskich, wampirzych komandosach napisanej przez kobietę. Już samo stwierdzenie “polski komandos” nie brzmi zbyt srogo w czasach, gdy amerykańskie superprodukcje jasno wskazują nam, gdzie należy szukać największych twardzieli. Jeśli iść tym tropem, to nie ma ich nie tylko w naszym kraju, ale nawet na naszym kontynencie. Polacy zdają się zwyczajnie nie pasować do sensacyjnych strzelanin i pościgów. Jesteśmy, owszem, narodem walecznym, ale jakby… niezbyt medialnym.

Tymczasem okładki cyklu Nocarskiego aż krzyczą do nas: “Będą twardziele! Będą duże spluwy! Będzie jatka!”. I to wszystko w Polsce. Z wampirami-komandosami. Opisanymi przez kobietę. Zaczęłam więc lekturę, będąc sceptyczną, ale też bardzo ciekawą tegoż twora. Pomysł, choć dziwaczny, wydawał mi się nadzwyczaj oryginalny. I okazał się więcej niż tylko strawny.

Przyznam uczciwie, że w stosunku do pierwszej książki z serii mam mieszane uczucia. Kozak bardzo dobrze i sprawnie opisała swoich wampirzych antyterrorystów, nakarmiła mnie godną, wartką akcją, której rozmachu nie powstydziłoby się hollywoodzkie kino sensacyjne, pokazała też, że superbohaterowie mogą przemykać ulicami Warszawy i to jest właściwie dla nich miejsce. Jednak, po skończeniu książki, byłam na nią zła.

Po pierwsze: za same wampiry. Nocarze jako antyterroryści są wiarygodni, ale w mojej opinii nie są ‘tru’ wampirami. To są właśnie superbohaterowie. Obdarzeni nadnaturalnymi mocami, bronią ludzi przed przed złymi Renegatami i piją sztuczną krew. Jako że mój umysł nie był jeszcze wtedy skalany “Zmierzchem”, uważałam, że te biedne Dzieci Nocy, zostały przez autorkę nieco skrzywdzone. Teraz już wiem, że ledwie je szturchnęła, podczas gdy Meyer brutalnie wyrwała im kły, ale pewien żal pozostał. Co prawda niezbyt duży, bo wciąż na horyzoncie byli Renegaci, czyli wampiry wyjęte spod prawa, które ani myślały chłeptać sztuczną krew i służyć ludziom. Jednak pierwszy tom ukazuje ich tylko jako agresywnych i niebezpiecznych degeneratów, opętanych rządzą krwi.

Po drugie: za fabułę i zakończenie. Dzieje się dużo i szybko, jest kilka zwrotów, ale i tak czytelnik wie dokąd to wszystko zmierza. Przewidywalność i prostota – to główne wady tej książki. Niewiadomą jest jedynie to, jakimi ścieżkami autorka poprowadzi swojego bohatera do celu. Przez całą powieść sprowadza go na manowce stopniowo i ostrożnie, jakby nie do końca pewna, czy sama tego chce, zaś przy końcówce chyba się wreszcie namyśliła i ostro skręca o 180 stopni, nie uprzedzając czytelnika, że powinien zapiąć pasy. To sprawia, iż zakończenie, owszem, robi piorunujące wrażenie, ale w ostatecznym rozrachunku, mnie osobiście, wydało się zbyt gwałtowne i średnio wiarygodne.

Ale to były jedynie grzechy pierwszej książki. Dwie kolejne, czyli “Renegat” i “Nikt”, sprawnie się przed nimi bronią. “Renegat” jest moją ulubioną częścią z cyklu, bo, jak sam tytuł wskazuje, dostaniemy wreszcie więcej ‘tru’ wampirów. A te są świetne, autorka stopniowo pokazuje nam ich inne oblicza, nie tylko te żądne krwi. Po grzecznych Nocarzach, renegacka brać jest jak powiew świeżego powietrza, który sprawnie zaciera nam granice dobra i zła. Akcji jest pod dostatkiem, ale też serwowane nam są rozterki bohatera natury moralnej. I naprawdę ciężko jest odgadnąć, dokąd to wszystko zaprowadzi Vespera tym razem.

Jeśli zaś idzie o “Nikta”, sądziłam, że zwieńczenie trylogii będzie eskalacją konfliktu w wampirzej wojnie i przyjdzie mi przeczytać o decydującej bitwie. Tymczasem na scenę coraz agresywniej wkracza trzeci gracz, którego obawiają się obie frakcje. Jednak sojusz jest niemożliwy, nie między Nocarzami i Renegatami, nie po latach wyniszczającej wojny. Przepaść światopoglądowa jest zbyt duża. Chyba że jesteś nikim, nie stoisz po żadnej ze stron, ale obie znasz od podszewki i obie rozumiesz…

Najbardziej lubię ten cykl za jego polskość, za to jak przedstawia kraj i miasto, które znam, nie wypaczając ich obrazu, pomimo umieszczenia w nich fantastyczno-sensacyjnej akcji. Czytasz to i zastanawiasz się: “Może gdzieś tam są, może czają się w ciemnych zaułkach, przemykają nocą ulicami, którymi ja chodzę za dnia”. Lubię go też za pomysł na wampiry, nawet jeśli złości mnie, że piją sztuczną krew. Ich społeczność składająca się z Rodów, gdzie każdy ma swoją funkcję. To, że tylko wybrani mogą powoływać do życia nowe Dzieci Nocy. To, jak została przedstawiona wampirza Kapituła i jej prawa. To wszystko nadaje tylko głębi i dodaje jeszcze więcej wiarygodności temu uniwersum.

Serdecznie polecam, nie tylko fanom fantastyki czy wampirów, ale każdej osobie, która ceni sobie dobrą i wartką akcję. Ten cykl daje prawdziwego kopa!

Autor: Magdalena Kozak 
Tytuł: Nocarz, Renegat, Nikt 
Cykl: Nocarz 
Liczba stron: 400, 400, 344 
Rok wydania: luty 2006, styczeń 2007, październik 2008 
Oprawa: miękka 
Wydawca: Fabryka Słów

W sieci znana też jako Koralina Jones. Redaktor naczelna Gavran.pl, główny administrator Forum Gavran ( http://forum.fan-dom.pl ), administruje także Thornem - oficjalną stroną Anety Jadowskiej ( http://anetajadowska.fan-dom.pl ). Współzałożycielka Grupy Fan-dom.pl . W wolnych chwilach recenzentka i blogerka.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze