Krwawe rytuały – recenzja

Podoba się?

okładka książkiW recenzji poprzedniej części – Śmiertelnych masek – pisałam, że powrót do świata Dresdena to bardzo miła, ale też przewidywalna przygoda. Autor niewiele czasu poświęcił na rozwinięcie głównych wątków, ciągnących się już od kilku tomów. Zamiast odpowiedzi na pytania, dostaliśmy tylko kolejne zagwozdki i tajemnice. Pod tym względem Krwawe rytuały to całkiem inna książka. Wydawnictwo Mag podjęło świetną strategicznie decyzję, wydając na raz oba tomy. Dlaczego? Choć Śmiertelne maski są powrotem do starego, dobrego Dresdena, Krwawe rytuały to pełna niespodziewanych wydarzeń i nowinek książka, od której nie można się oderwać.

To jest Dresden, którego wszyscy znają i kochają! Bardzo, bardzo tęskniłam za rozwojem pewnych wątków, a w tej części autor nie tyle popycha je do przodu, co zmusza do ciągłego biegu i od czasu do czasu dźga od tyłu tępym widelcem, żeby nie zwalniały. Poza tym sama fabuła szóstej części Akt Dresdena też nie sprowadza się tylko do zmagania się Harry’ego z demonami przeszłości czy ciągnącymi się za nim konfliktami, co oczywiście jest ogromną zaletą tej powieści. Krwawe rytuały przede wszystkim skupiają się na relacjach pomiędzy postaciami, o czym naprawdę bardzo miło poczytać. Przy okazji zaskakujących spięć w rodzinie Murphych, Jim Butcher nie waha się także skorzystać z okazji i przypomnieć nam o trudnym dzieciństwie Harry’ego oraz czasie, który bohater spędził jako wychowanek Ebenezara McCoya.

Szósta część Akt Dresdena rzuca także odrobinę światła na matkę głównego bohatera, jej przeszłość i historię. Wychodzi na jaw również prawda o hipotetycznym rodzeństwie Harry’ego, o którym w kilku poprzednich tomach “przypadkiem” wspominali wrogowie Dresdena. Gdybym więc miała opisać ten tom w jednym zdaniu, powiedziałabym, że jest niespodziewanym, ale wciąż niezwykle emocjonującym rollercosterem po relacjach rodzinnych. To nie oznacza jednak, że nic więcej się w tej powieści nie pojawiło!

Jak zwykle, gdy mówimy o serii Jima Butchera, powieść obfitowała w zabawne sytuacje, humorystyczne gagi i pełną zwrotów akcji fabułę. Tym razem przez większą część historii autor skupił się na samym śledztwie detektywa, które zlecił mu… Thomas. O Thomasie, wampirze z Białego Dworu, nie wiedzą za dużo ani czytelnicy, ani sam Harry. Chicagowski detektyw postanawia jednak mu pomóc, jednocześnie też mimowolnie pozwalając się wciągnąć w manipulacyjne zagrywki i niebezpieczne wydarzenia. Czy to zachowanie pozbawione sensu i logiki? Butcher odpowiada na to pytanie w najbardziej zaskakujący sposób z możliwych. Warto było sięgnąć po Krwawe rytuały, choćby tylko dla tego szokującego plot twista.

Powieść oferuje nam jednak o wiele więcej. Zastanawialiście się podczas lektury poprzednich części, jaką funkcję w Białej Radzie pełni Ebenezar? Może nie mogliście przestać snuć teorii o tym, kim – lub może raczej czym – jest Kincaid? W Krwawych rytuałach w końcu znajdziecie na to odpowiedź! Jeśli zaś chcecie wiedzieć, czy Murph czasem zakłada sukienki albo jak kot Mister zareaguje na psa na swoim terytorium… tym bardziej powinniście sięgnąć po tę książkę.

tytuł: Krwawe rytuały
autor: Jim Butcher
seria: Akta Dresdena
tłumaczenie: Wojciech Szypuła
tytuł oryginału: Blood Rites
data wydania: 23 września 2015
ISBN: 9788374805612
liczba stron: 496
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
język: polski

Pełnoetatowa książkoholiczka i filmomaniaczka. Recenzentka - amatorka, szpanująca swoim talentem pisarskim i nie rozumiejąca, dlaczego nikt nie chce podziwiać blasku jej intelektu, który przecież razi wszystkich po oczach. Czasami o skłonnościach masochistycznych, wiecznie niewyspana. Niepoprawna romantyczka, marząca o naprawianiu świata. Ponoć mówią, że nocą staje się Nocnym Cieniem i szuka nowych, szeleszcząco - papierowych ofiar...

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze