Władcy dinozaurów – recenzja

Podoba się?

Dinozaury to stworzenia, które od setek lat budzą ludzką ciekawość, głównie dlatego, że wymarły, zanim pierwszy człowiek postawił stopę na ziemi. Te prehistoryczne gady są bohaterami niezliczonych rozpraw naukowych, książek fantastycznych i filmów. Victor Milán w swojej powieści „Władcy dinozaurów” pokazuje, jak mógłby wyglądać świat, w którym ludzie żyją razem z wielkimi jaszczurami.

Książka od samego początku wręcz krzyczy Czytelnikowi prosto w twarz, że jest miksem „Parku Jurajskiego” z „Grą o tron” – świadczy o tym wykonany czerwoną czcionką napis na okładce. Oczywiście można doszukiwać się podobieństw między oboma tytułami, ale po co to robić? Prawdę mówiąc, żyjemy w takich czasach, w których trudno jest znaleźć w stu procentach oryginalny pomysł. To, że autorzy czytają powieści, oglądają filmy w poszukiwaniu inspiracji, uważam za pozytywne zjawisko. Dzięki temu piszą, a ja i wielu innych ludzi cieszy się na możliwość sięgnięcia po nowe tytuły.

Victor Milán stworzył świat przypominający średniowieczną Europę, jednak z pewną istotną różnicą. Raj to cudowne pełne różnorodnej flory i fauny miejsce, w którym żyje całe mnóstwo wszelkiej maści dinozaurów. Akcja powieści rozgrywa się w Cesarstwie Nuevaropy, rządzonym przez Cesarza Felipe – marionetkę doradców, poczynających sobie coraz odważniej i niewahających się używać przemocy do przeforsowania swoich racji. Prowadzi to do tego, że cały kraj powoli zaczynają ogarniać spory polityczne, a także ruchy nieprzychylne władcy, z którymi ten nie zawaha się grać nieczysto, powołując armię naprawczą, mającą na celu nauczenie szlachetnie urodzonych posłuszeństwa.

W całej tej dworsko-wojskowej maszynerii poznajemy Falka von Horberga, który – niegdyś wygnany – wraca, by ugrać jak najwięcej dla siebie. Victor Milán przedstawia Czytelnikowi również historię Karyla Bogomirskyego – byłego dowódcy najemników, który został zdradzony przez swoich pracodawców i musi błąkać się po świecie. W podróży towarzyszy mu Rob Korrigan – poskramiacz dinozaurów. Nie mniej istotną postacią jest Hrabia Kwiatów i kapłan generalny Zakonu Kompanionów Naszej Pani od Lustra, Jaume Llobregat – szlachetny i honorowy mąż na usługach Cesarza.

Na powieść składa się wiele wątków fabularnych. Falk chce pokazać, na co go stać, Jaumy jest rozdarty między obowiązkiem wobec władcy, któremu przysięgał posłuszeństwo, a tym, jak powinien postąpić. Karyl z Robem szukają miejsca dla siebie. „Władcy dinozaurów” skupiają się głównie na pokazaniu Raju jako miejsca, w którym żyją ludzie, zapoznaniu Czytelnika z prawami, jakimi rządzi się to uniwersum, oraz przedstawieniu głównych postaci. W tej krainie naprawdę mnóstwo się dzieje – pałacowe intrygi, zabójstwa na zlecenie, olbrzymie walne bitwy z udziałem dinozaurów. Tego wszystkiego jest tak wiele, że pomimo braku wyklarowania się jednego przewodniego wątku nie można się nudzić w trakcie lektury.

Warto też zwrócić uwagę na to, iż autor w interesujący sposób przedstawił dinozaury zamieszkujące Raj. Nie są one bowiem stworzeniami, na widok których ludzie uciekają w bliżej nieokreślonym kierunku. No dobra, tak się dzieje, ale tylko na polu walki, ponieważ te ogromne jaszczury są wykorzystywane jako wierzchowce bojowe. To zastosowanie nie jest jednym. Roślinożerne są używane jako zwierzęta pociągowe, zarzyna się je na mięso, a zamożni ludzie trzymają niektóre gatunki jako domowe pieszczochy.

W paru słowach chciałbym też skomentować kwestię oprawy książki. Ilustracja przedstawiona na okładce nie musi się każdemu podobać, jednakże jest ona mniej istotna. Istotne jest, że oprawa bardzo przyjemnie się prezentuje, jej faktura próbuje imitować gadzią skórę. Świetny drobiazg, na który zwraca się uwagę, dopiero gdy się ma przed sobą powieść i można jej dotknąć.

Uwielbiam wszelkiego rodzaju ilustracje w książkach. Pozwalają mi wykreować w głowie bardziej spójny obraz postaci bądź sytuacji. Proste czarno-białe grafiki we „Władcach dinozaurów” przypominają mi „Świat zaginiony” Arthura Conan Doyla wydany w 1997 roku. Rysunki świetnie ukazują dinozaury, które są ważnym elementem tej powieści.

Jedynym problemem książki są wstawki tekstu w jakimś dziwnym języku – trochę mi przypominał włoski albo hiszpański. Na domiar złego część z nich nie była później wyjaśniana, więc musiałem się trochę domyślać, o co chodziło. Wada ta rzutuje na komfort czytania tego ponad pięćset stronicowego dzieła, ale tych niezrozumiałych fragmentów nie jest tak wiele, aby skreślić tę powieść.

Książkę tę zapragnąłem przeczytać od pierwszej chwili, kiedy ujrzałem grafiki wydawnictwa promujące ten tytuł. Powieść bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Świat, jak i historia potrafią chwycić mocno Czytelnika i już go nie puścić. Tak też jest ze mną, wpadłem na całego i ten stan bardzo mi się podoba. Jestem również pewien tego, że sięgnę po kontynuację powieści, żeby poznać dalszy ciąg historii. Jako dodatkowy atut uznaję wykorzystanie realiów średniowiecznych, w których króluje miecz i magia, a ziemię zamieszkują niebezpieczne kreatury. Tytuł ten polecam wszystkim fanom klasycznej fantastyki.

Autor: Victor Milán
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
ISBN: 978-83-64297-71-7
Ilość stron: 552
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 16 marca 2016

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze