Miroslav Žamboch “Krawędź żelaza” – recenzja

Podoba się?

„Krawędź żelaza” to ponowne spotkanie z niepokonanym Koniaszem z cyklu autorstwa Miroslava Žambocha. Tym razem książka nie stanowi odrębnej całości, a jest zbiorem trzynastu opowiadań składających się na przegląd życia głównego bohatera.

Kim jest Koniasz mogliśmy się już dowiedzieć z historii zawartej w „Na ostrzu noża”, która to jednak ukazywała nam jego postać, jako dojrzałego, ponad czterdziestoletniego mężczyznę. Na temat jego przeszłości nie powiedziano zbyt wiele, lecz omawiany zbiór rozwiewa, w pewnym stopniu, tę tajemniczość.

Muszę przyznać, iż oglądanie wydarzeń z życia Koniasza w postaci krótszych lub dłuższych opowiadań przypadło mi do gustu. Stanowią one skondensowane historie, w związku z czym, jako Czytelnik nie musiałam zbyt długo oczekiwać aż akcja na dobre się rozkręci. Praktycznie w większości zawartych w tej części opowieści już od samego początku jest interesująco i intensywnie.

Jak wspomniałam wcześniej, „Krawędź żelaza” jest, oczywiście mocno wybiórczą, wędrówką przez życie niezwyciężonego zabijaki, dopełniającą jego obraz o to, co wcześniej zostało zatajone. Dowiadujemy się m.in. dlaczego zdecydował się na takie życie, poznajemy jego zamiłowanie do książek, nauki i kobiet, obserwujemy lata zmagań z oponentami i niesprzyjającym losem. Wędrujemy przez dżunglę, pustynię czy największe miasta wykreowanego świata. Towarzyszymy również Koniaszowi w chwilach grozy, szczęścia, niebezpieczeństwa i zaspakajania ciekawości. Aczkolwiek w przypadku tego ostatniego elementu, nawiązując do porzekadła mówiącego o tym, iż „ciekawość zabiła kota”, naszego głównego bohatera od śmierci niejednokrotnie uratowało chyba tylko to, że nazywany jest wilkiem. Opowieści zawarte w tym zbiorze można uznać za chronologiczne, zdarzają się też drobne przeskoki czasowe, lecz nie stanowią one utrudnienia w odbiorze, a tak po prawdzie każdą z tych historii można czytać, nie znając poprzednich. Co prawda, im dalej zagłębiamy się w lekturę, tym częściej zdarzają się nawiązania do wcześniejszych wydarzeń, jednakże nie na tyle istotne lub niewyjaśnione przez autora, by kłopotać sobie głowę taką drobnostką.

Styl i język, jakie zaprezentował Žamboch w tej odsłonie przygód Koniasz, jest spójny z tym, co pokazane zostało już w poprzednim tomie. Na pewno jest brutalnie, krwawo i bezpośrednio, a trup i płyny ustrojowe dość często pojawiają się w tekście. Autor zadbał również o to, by Czytelnik jak najlepiej mógł sobie wyobrazić świat, w którym żyje bohater. Znajdziemy tu sporo opisów plenerów, topografii, jak również stylów architektury miast, mody czy rodzajów broni. Niejednokrotnie, patrząc na poszczególne historie jako odrębne, element opisowy przeważa nad dialogami i czasem, z mojego punktu widzenia, było to lekko męczące. Jednak nie aż na tyle, aby oceniać powieść negatywnie. Jeśli zaś chodzi o postacie stworzone przez Žambocha – istotni dla fabuły bohaterowie wykreowani są w sposób przejrzysty, indywidualny i raczej rzeczywisty, a tym stojącym na dalszym planie autor nie poświęcił zbyt wiele uwagi. Niestety, tak, jak w przypadku „Na ostrzu noża”, tak i tu „nieśmiertelność” Koniasza oraz doskonałość w walce i innych aspektach życia czynią z niego, moim zdaniem, przerysowanego superbohatera, któremu może czasem powinie się noga, lecz koniec końców i tak udaje mu się uniknąć najgorszego. Najbardziej nierzeczywiście wygląda to w momentach, gdy przychodzi mu stanąć przeciwko całemu oddziałowi żołnierzy, a sam uzbrojony jest tylko w kilka noży do rzucania.

Niewielu jest autorów na świece, którym udaje się utrzymywać jednakowo wysoki lub chociażby przyzwoity poziom w każdej stworzonej przez siebie historii. W przypadku „Krawędzi żelaza” większość opowiadań jest na poziomie minimum dobrym, ale trafiło się też jedno czy dwa przeciętne, które niekoniecznie wpasowały się w moje upodobania. Oczywiście mam również w tym zbiorze awanturniczych przygód swoich faworytów, do których pewnie kiedyś, gdy czas na to pozwoli, powrócę.

Podsumowując, zbiorcze wydanie krótszych lub dłuższych opowieści o Koniaszu mogę z czystym sumieniem uznać za ciekawą lekturę, która ukazuje Czytelnikowi coś więcej na temat samego głównego bohatera i jego losów. Pozostało mi jedynie sięgnąć po kolejną część i sprawdzić, co tym razem Miroslav Žamboch przyszykował dla swojego zabijaki.

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze