Bezkres magii – recenzja

Podoba się?

okładka książkiGdy tylko dostałam w swoje ręce najnowszą książkę Brandona Sandersona Bezkres magii, myślałam, że będę bardzo sprytna. Już dawno przestałam się oszukiwać, że sięgnę po nową powieść, aby przeczytać „tylko jeden rozdział”. Wszyscy to znamy, prawda? Jednak ostatnio wydana pozycja mojego ulubionego pisarza okazała się zbiorem opowiadań. Nic nie zaszkodziłoby wziąć na chwilę tę książkę do ręki i przeczytać jedną historię, tylko opowiadanie, czyż nie?

Jak możecie się spodziewać, nie wyszło mi to nawet w najmniejszym stopniu.

Bezkres magii pod wieloma względami jest zwodniczą antologią. Z jednej strony dostajemy od autora coś w rodzaju wielofunkcyjnego klucza do wszechświata Cosmere, w którym przygoda goni przygodę, zagadka zagadkę, a każdy ze światów należących do tego ogromnego projektu splata nić tajemnic i powiązań. Zanim jednak czytelnik spróbuje po ten klucz sięgnąć i go użyć, powinien dokładnie dowiedzieć się, jak to wszystko działa. W Bezkresie magii dostajemy bowiem opowiadania przedstawiające nam nowe światy albo rozwijające idee już tych poznanych. Za każdym rogiem na czytelnika czekają jednak spoilery oraz wydarzenia i wątki, które naprawdę trudno jest dobrze zrozumieć bez wcześniejszego poznania kontekstu.

W antologii pojawiają się na przykład tak cudowne opowiadania jak Dusza cesarza (recenzja tutaj), Cienie dla Ciszy w Lasach Piekła (historia wydana już wcześniej w zbiorze Niebezpieczne kobiety), Biały piasek, fragment z zapowiedzianego na marzec komiksu, czy Szósty ze Zmierzchu, dzięki którym Brandon Sanderson przybliża nam nowe uniwersa we wszechświecie Cosmere, a przy okazji także wtajemnicza w zasady, jakie nimi rządzą. Mamy jednak także Nadzieję Elantris, Z mgły zrodzonego: tajemną historię oraz Tancerkę Krawędzi, mogące wyrządzić ogromne szkody naszej przygodzie z twórczością Brandona Sandersona, jeśli wcześniej nie czytaliśmy Elantris, sześciu tomów Ostatniego Imperium czy Słów światłości, drugiej części Drogi królów.

Najnowszy zbiór opowiadań pisarza to świetna gratka dla fanów autora, czekających na każdą następną jego książkę. Przed przeczytaniem Bezkresu magii warto jednak uzupełnić wydane już wcześniej u nas powieści, aby znać kontekst opisywanych w antologii wydarzeń. I specjalne ostrzeżenie dla nie bojących się spoilerów czytelników – zazwyczaj nie tylko te wspomniane spoilery mogą sprawiać trudności. Wiem, że czasami trudno się powstrzymać, kiedy można byłoby przeczytać Tajemną historię, a dopiero później nadrobić wszystkie sześć tomów Ostatniego Imperium. To jednak odziera całe odkrywanie uniwersum i bohaterów z zabawy. Przyznam szczerze, że po zapoznaniu się z tym opowiadaniem patrzę całkiem inaczej na przygody Kelsiera i Vin. Tajemna historia na zawsze zmieniła moje postrzeganie przyczyn i skutków działań postaci przedstawionych w powieściach, postawiła w nowym świetle wydarzenia, które miały miejsce po Bohaterze wieków, oraz te, które zostaną opisane dopiero w kolejnych, wciąż jedynie planowanych książkach.

Zagubionym można się poczuć także podczas czytania Jedenastego metalu czy Allomanty Jaka i Czeluści Eltanii. Chociaż Jedenasty metal jest swojego rodzaju prequelem do Z mgły zrodzonego, to niektóre nawiązania do pierwszej trylogii Ostatniego Imperium oraz ukryte w fabule „smaczki” mogą być niezrozumiałe dla osób nie zapoznanych z książkami Sandersona. Allomanta Jak… zaś jest osobną historią, odnoszącą się do opowiastek umieszczanych w gazetach publikowanych wraz z Stopem prawa i kolejnymi częściami z Drugiej Ery Scadrialu.

Czytelnikom zaczynającym swoją przygodę z twórczością Brandona Sandersona i jego Cosmere radziłabym więc potraktować Bezkres magii jako dłuższą inwestycję. Pozycję, po którą będziecie sięgać dopiero wtedy, kiedy skończycie czytać poszczególne, wydane już u nas powieści. Jeśli zaś jesteście fanami wiernie śledzącymi premiery pisarza i macie już za sobą większą część jego twórczości… Bezkres magii będzie dla Was niczym innym, jak pudełkiem wybornych, rozpływających się w ustach czekoladek, których degustacja trwa stanowczo zbyt krótko, a pudełko, w jakim zostały umieszczone – ma stanowczo zbyt małą pojemność.

Chociaż minęło pół roku od czasu, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po Duszę cesarza i dwa razy tyle, gdy miałam możliwość poznać Cienie dla Ciszy w Lasach Piekła, powrót do tych opowiadań był prawdziwą przyjemnością. Od ponownego ich przeczytania większą uciechę sprawiłoby mi chyba jedynie kolejne poznawanie ich po raz pierwszy, co – niestety – nie jest już możliwe. Wciąż uważam, że obydwie historie są doskonałym sposobem na przekonanie do twórczości Brandona Sandersona nowych osób. I jestem zachwycona, że od dzisiaj mogę podpiąć pod to także Szóstego ze Zmiechu, który zaczyna się dość niepozornie, a później wciąga, absorbuje i angażuje odbiorcę tekstu każdym zamieszczonym słowem. Ucieszyła mnie również jakiś czas temu informacja wydawnictwa Mag, że zamierza w przyszłym miesiącu wydać komiks Biały piasek. W antologii pojawił się zaś jego fragment. Zapowiada nam się naprawdę interesująca, emocjonująca historia i trzymam kciuki, aby całość zachwyciła mnie tak bardzo, jak ta niewielka część zamieszczona w Bezkresie… .

Poza tym oczywiście dostajemy tutaj najbardziej wyczekiwane z wyczekiwanych – Tajemną historię. Tajemną historię, która wprowadza mnóstwo chaosu i – jak wspomniałam wcześniej – rzuca nowe spojrzenie na wszystkie dotąd wydane książki z serii Ostatniego Imperium. Obok tej opowieści po prostu nie można przejść obojętnie. Największym zaskoczeniem jednak była dla mnie Tancerka krawędzi, której główną bohaterką jest Zwinka, pewna wyróżniająca się postać w Słowach światłości. Nie chcę Wam nic zdradzać, pozwólcie, że zamknę mój komentarz tej historii w dwóch zdaniach: nie tego się spodziewałam. Zwinka jest od dzisiaj jedną z moich ulubionych postaci serii Archiwum Burzowego Światła.

Bezkres magii to jednak o wiele więcej niż wciągające opowiadania, wory zagadek i tuziny nowych powiązań pomiędzy światami Cosmere. Dostajemy tutaj także omówienia układów słonecznych każdej z planet, grafiki przedstawiające te układy oraz nowe ilustracje pięknie ukazujące każdą z historii. Ostatnią, ale nie mniej ważną wisienką na torcie, jakim jest ta antologia, stanowią osobiste komentarze Brandona Sandersona, który przy każdym opowiadaniu dodaje słowo wyjaśnienia.

Ani jako fan, ani czytelnik nie mogłabym wymagać czy prosić o więcej. Zbiór ten przedstawia nie tylko bezkres wyobraźni autora, ale także bezkres możliwości, jakie daje stworzenie Cosmere – tak skomplikowanego i fascynującego wszechświata. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na kolejne książki i kontynuować przygody z każdym z wykreowanych światów.

tytuł: Bezkres magii
autor: Brandon Sanderson
tłumacz: Anna Studniarek
tytuł oryginału: Arcanum Unbounded
data wydania: 11 stycznia 2017
ISBN: 9788374806817
liczba stron: 640

Pełnoetatowa książkoholiczka i filmomaniaczka. Recenzentka - amatorka, szpanująca swoim talentem pisarskim i nie rozumiejąca, dlaczego nikt nie chce podziwiać blasku jej intelektu, który przecież razi wszystkich po oczach. Czasami o skłonnościach masochistycznych, wiecznie niewyspana. Niepoprawna romantyczka, marząca o naprawianiu świata. Ponoć mówią, że nocą staje się Nocnym Cieniem i szuka nowych, szeleszcząco - papierowych ofiar...

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze