Wyzwolenie – Ian Tregillis – recenzja

Podoba się?

Tematyka buntujących się swoim twórcom inteligentnych maszyn nie jest nikomu obca i trudno ją uznać za odkrywczą. Pomimo tego pisarze chętnie sięgają po ten motyw i próbują swoimi pomysłami zaintrygować i rozbudzić wyobraźnię Czytelnika. Za dobry przykład przedstawionego trendu mogę podać trylogię „Wojen alchemicznych” Iana Tregillisa, ponieważ ten cykl prezentuje kompletnie magiczną wizję osadzoną w klimatach clockpunku, czyli gatunku literackiego wywodzącego się ze steampunku.

W „Wyzwoleniu” – finałowym tomie wyżej wspomnianego cyklu – autor prezentuje wydarzenia następujące po krwawej wojnie, opisanej w poprzedniej części trylogii. Dla Holenderskiego Imperium upadek ostatniego francuskiego bastionu oznacza zwycięstwo i powód do wielkiego świętowania zakończenia ponad stuletniego konfliktu. Jednakże, jak to w życiu, nie zawsze dostaje się to, czego się chce. Zamiast brać udział w hucznych balach ludzie muszą stawić czoła królowej Mab i jej zagubionym chłopcom, pragnącym skrzywdzić swoich twórców. Dla nakręcanych istot narodowość czy poglądy nie mają znaczenia, dlatego każdy człowiek musi uważać na swoją głowę.

Na Daniela, znanego również pod imieniem Jax, i grupkę wyzwolonych nakręcanych sług czekają kolejne przygody, w czasie których muszą dowiedzieć się, jak być wolnym i co zrobić z darem swobodnego wyboru. Możliwości jest naprawdę wiele, ale głównemu bohaterowi one nie za bardzo odpowiadają. Zwłaszcza że jego pobratymcy oczekują od niego podejmowania wszelakich, nawet najdrobniejszych decyzji. W tej książce występuje także dobrze znana, walcząca o przetrwanie własnego narodu, francuska szpieg Berenice Charlotte de Mornay Périgord. Kobieta jak zawsze ma pełne ręce roboty, tym razem wykorzystuje swoją diaboliczną inteligencję oraz przebiegłość do odnalezienia sposobu ocalenia pozostałości Francji i jej mieszkańców z łap zbuntowanych mechanicznych. Na kartach „Wyzwolenia” pojawia się również nowy bohater, z perspektywy którego Czytelnik poznaje historię. Anastazja Bell, bo to o niej mowa, kieruje Nadleśnictwem – zbrojnym ramieniem Świętej Gildii Horologicznej i Alchemicznej. Ta wyjątkowo zawzięta kobieta robi wszystko, żeby zapewnić swojej organizacji przewagę nad wrogami, dodatkowo nie ma zamiaru za żadne skarby utracić władzy. Jednakże, gdy staje ona naprzeciwko podlegającym królowej Mab klakierom, zaczyna tracić wiarę w potęgę Gildii i własną nieomylność. Błądzi w ciemności niczym przestraszone dziecko, próbując po omacku natrafić na coś, co poprawi tragiczną sytuację Holendrów i pomoże im odzyskać kontrolę nad mechanicznymi.

„Wyzwolenie” różni się od poprzednich części. Już z pierwszych stron powieści widać pewne spowolnienie fabuły. Zdecydowanie największym mankamentem historii jest brak akcji, zamiast tego w recenzowanej książce na pierwszy plan wysuwają się po raz kolejny dywagacje o wolnej woli i tym, czy maszyna w ogóle może mieć duszę. Te liczne dysputy nie wnoszą niczego nowego do tematu, a o podobnych dyskusjach można poczytać choćby w „Blade Runnerze. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?” Philipa K. Dicka. Co więcej, nadmiar tych rozważań potrafi znudzić i zniechęcić Czytelnika do poznania dalszych losów bohaterów.

Niestety mam również pewne zastrzeżenia co do postaci. Brakuje mi kapitana Hugo Longchampa, ponieważ wprowadzona na jego miejsce Bell pod wieloma względami przypomina Berenice. Z tego powodu największe zalety recenzowanego tytułu – nowa osoba i holenderska perspektywa historii – szybko tracą na świeżości i prezentują średni poziom.

W oczy rzuca się poszatkowanie fabuły. Wygląda to tak, jakby autor napisał wszystkie sceny i zapomniał o ich spójnym połączeniu podczas układania w kolejności chronologicznej. Niestety owocuje to tym, że często trudno stwierdzić, czy konkretny fragment dzieje się po wydarzeniach z wcześniejszego rozdziału, czy może po prostu prezentuje losy innych postaci w tym samym okresie czasu. Te luki zdecydowanie psują odbiór tekstu.

Lubię trylogię „Wojen alchemicznych”, ale niestety nie mogę tego samego powiedzieć o ostatnim tomie cyklu. „Wyzwolenie” zawodzi pod względem fabuły, obierającej najkrótszą drogę do finału, przez co wątki poboczne praktycznie nie istnieją. A skoro już mowa o zakończeniu, to ono samo kompletnie rozczarowuje, nie ma w nim niczego zaskakującego. Naprawdę szkoda, że tak dobrą serię zamyka przeciętna powieść.

  • Autor: Ian Tregillis
  • Tytuł: Wyzwolenie
  • Tytuł oryginału: The Liberation. The Alchemy Wars. Book Three
  • Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
  • Cykl: Wojny alchemiczne, tom 3
  • ISBN: 978-83-65836-39-7
  • Format: 135 x 210 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 432
  • Data wydania: 13 września 2017
  • Cena okładkowa: 39,90 zł
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze