Królestwo Czarnego Łabędzia – recenzja

Podoba się?

Mogła to być książka jak wiele innych, o kobiecie, o mężczyźnie, miłości i walce. A jednak przyniosła ze sobą coś ulotnego i nieokreślonego, coś co pragnie się pochwycić i zatrzymać. Odnaleźć można w niej znajome fragmenty puzzli ułożone w nową całość.

Garet James jest kobietą, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, bardzo przyziemnej, bo finansowej. Zajęta swoimi problemami, chroniąc się przed deszczem, wchodzi do sklepu z antykami. Właśnie tam dostaje podejrzanie korzystne zlecenie otworzenia szkatułki. Rzeczone puzderko okazuje się być czymś w rodzaju Puszki Pandory, a Marguerite ma tylko siedem dni na zamknięcie jej na nowo. Teoretycznie nic trudnego, tyle że problematyczny przedmiot zostaje skradziony.

W taki sposób zaczyna się akcja książki, która dostarczy bohaterce jak i czytelnikowi nietuzinkowych wrażeń i zwrotów akcji. Dla samej Garet oznacza to w pewnym sensie otworzenie trzeciego oka na inny świat. Odkrycie swojego przeznaczenia i tajemnic z przeszłości. Pierwszą kroplą w kielichu poznania staje się Will, od niego kobieta dowiaduje się, że aby wykonać zadanie, musi znaleźć przewodników i zdobyć szczególne umiejętności.

Sama panna James jest osobą bardzo zaradną i z pasją, którą z powodzeniem udaje jej się realizować. Szybko zauważa, że nie wszystko jest zbiegiem okoliczności. Nie pozbawiona jest wad człowieczych, ufność i pokusa w nowej sytuacji, w jakiej się znalazła, na pewno jej nie pomogą, jedynie wypaczą prawdziwy obraz.

Powieść napisana jest bardzo obrazowym językiem, z dbałością o szczegóły. Każdy opis postaci, miejsca czy zdarzenia jest dopracowany i przemyślany. Samo zobrazowanie Nowego Jorku, jego uliczek, parków, budynków lub chociażby widoku świateł na Manhattanie, powoduje  pragnienie zobaczenia tego wszystkiego. Ponadto odkrywamy drugie oblicze miasta, ukryte przed ludzkim wzrokiem. Choć bardziej pasowało by napisać, że to właśnie ludzie nie spostrzegają niczego pod woalem iluzji, jaka ich otacza. Właśnie za tym mirażem jest świat niesamowitych istot i magicznych stworzeń oraz ferii barw działających na zmysły.

Po raz pierwszy czytałam książkę o tak niezwykłym klimacie, którego nie jestem w stanie opisać, a przynajmniej, obawiam się, że nie scharakteryzuję go należycie. Autorom udało się wykreować dzieło unikalne, z jakim nie miałam do tej pory styczności. W powieści są elementy spotykane w innych utworach, teoretycznie więc nie powinna wyróżniać się na tle pozostałych publikacji. Jednakowoż dwójce literatów, piszących pod pseudonimem Lee Carroll, wyszła sztuka nie lada: napisali coś  niebagatelnego w czasach, gdy o oryginalność jest trudno.

moja ocena 9/10

Dziękujemy wydawnictwu   Prószyński i S-ka  za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Tytuł: Królestwo czarnego łabędzia
Autor: Lee Carroll
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 08.09.2011
Liczba stron: 400

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwyżej oceniane
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Daria

Slyszalam ze to niejest zbyt ciekawe… ;/ ale i tak przeczytam heh xpppp… :***

 
Oksa

Też tak słyszałam (a właściwie czytałam XD), ale pomyślałam sobie, że w takim razie trzeba samemu przeczytać i się przekonać :)

 
Czarownica

A mnie się podobała