Zakon Smoka – recenzja

Podoba się?

W miesiącu czerwcu, nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, ukazał się „Zakon Smoka”, powieściowy debiut pochodzącego z Serbii Aleksandra Tesica. Książka jest pierwszym tomem trylogii Kosingas.

Jako że opis okładkowy mnie zainteresował, z chęcią sięgnęłam po tę pozycję.
Powieść, jak sam autor wspomina we wstępie, zabiera Czytelnika w świat dawnych wierzeń, mitów, legend oraz historii serbskiego ludu. Tu pogańskie rytuały przeplatają się z wiarą Kościoła, świat nie jest wolny od potworów i magii, a historyczne postacie spoglądają na nas z kart powieści.
Historię przedstawioną w książce poznajemy z punktu mnicha Gabriela, członka Zakonu smoka, rycerza Kosingas. Gabriel cieszy się niezwykłym szacunkiem, gdyż jako jedyny za życia trafił do Hadesu i udało mu się stamtąd uciec. U schyłku swego życia postanowił spisać wydarzenia sprzed bitwy o Kosowe Pole, by prawda nie uległa zapomnieniu.
I właśnie na rok przed wspomnianym starciem Serbów z Turkami umiejscowiona jest akcja pierwszego tomu trylogii Tesica. Tu jednak nie jest to jedyne niebezpieczeństwo zagrażające temu narodowi. Przepowiednia sprzed tysięcy lat głosi, iż narodzi się wojownik, którego moc raz na zawsze rozdzieli świat ludzi od Hadesu. Jak można się domyślać, mieszkańcy podziemi nie są tym faktem zachwyceni. Co więcej, zrobią wszystko, byle tylko Wojownik Przepowiedni został zabity. Jednak, by wybraniec mógł powstrzymać hordy Hadesu, mające już niedługo wylać się na świat, musi najpierw stać się rycerzem Kosingas.
Wspomnianym Wojownikiem Przepowiedni jest książę Marko, postać legendarna w historii Serbii. W „Zakonie Smoka” jego losy zostały ubarwione tak, by pasowały do gatunku, jaki reprezentuje powieść. Gdy nadchodzi dzień, w którym przepowiednia zaczęła się wypełniać, Marko trafia pod opiekę mnicha Gabriela.
Książkę Tesica można umownie podzielić na dwie części. Pierwsza z nich to wyprawa wspomnianych bohaterów po Smoczan, broń, która ma pomóc Wojownikowi Przepowiedni rozgromić siły Hadesu.
Autor nie pozwala Czytelnikowi się nudzić, wędrówka księcia i mnicha obfituje w przygody. Na swej drodze spotykają potwory podziemia, w których istnienie Marko, jako prawdziwy chrześcijanin, dotychczas nie wierzył, a z którymi przychodzi mu walczyć. Natrafiają też na sprzymierzeńców rodem z mitów i bajek. Przychodzi im się również zmierzyć ze starą, pogańską wiarą, mocno zakorzenioną w mieszkańcach małych, mijanych podczas podróży osad. Każda wioska czy miasto, do którego trafiają nasi wędrowcy, to dla Czytelnika kolejna porcja akcji.
Natomiast druga część książki, również niepozwalająca się nudzić, to opis zmagań Marka i Gabriela w czasie drogi na spotkanie z członkami Zakonu Smoka. Już ze Smoczanem przytroczonym do książęcego pasa i rezydentami Hadesu podążającymi tropem Wojownika Przepowiedni.
Jednak chyba nie ma na świecie takiej książki, w której nie znalazłabym czegoś, do czego można by się przyczepić. W przypadku powieści Aleksandra Tesica jest to np. przedstawienie postaci głównych bohaterów. Książę Marko to pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna, posiadający żonę i syna. A czytając, można odnieść wrażenie, iż to jakiś młokos, dla którego najważniejsze jest, aby dobrze zjeść, napić się i wyspać. Sposób jego kreacji spowodował, że w pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, czy liczba wiosen, o których można przeczytać, iż książę ma je na karku, nie jest przypadkiem jakimś błędem w tłumaczeniu. Natomiast Gabriel irytował mnie swoim ciągłym wspominaniem, jak to okrutnie wizyta w Hadesie, którą złożył dwadzieścia lat wcześniej, zmieniła jego życie i pozbawiła je radości. Rozumiem, iż wiele tam wycierpiał poddawany torturom, ale ile można czytać takie użalania?
Nierzeczywiste również wydało mi się to, jak gładko bohaterowie wychodzili z opresji. Co prawda obaj wyposażeni zostali w broń wykonaną i opatrzoną zaklęciami przez elfy, jednak łatwość, z jaką pokonywali wszelkie niebezpieczeństwa odzierała powieść z naturalności.
„Zakon Smoka” w dość ciekawy sposób zapoznaje Czytelnika z mitologią ziem serbskich. Są tu elfy, krasnoludy, rusałki, zaś ludzie oddają cześć Perunowi oraz Światowitowi. Brzmi znajomo, prawda? Jednak spotykamy też centaury, a i sam Hades kojarzy się z wierzeniami starożytnych Greków.
Mam nadzieję, że w kolejnych tomach Aleksandar Tesic jeszcze bardziej przybliży nam wierzenia swojego ludu. Powieść mogę polecić wszystkim tym, którzy chcieliby zapoznać się z kulturą raczej rzadko opisywaną w książkach z gatunku fantasy. Sama chętnie sięgnę po kolejne tomy.

Tytuł: Zakon smoka
Autor: Tesic Aleksandar
Tłumaczenie: Małecki Jakub
Liczba stron: 504
Rok wydania: 2012

Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze