Rycerz lata – recenzja

Podoba się?

Po wspaniałej i emocjonującej trzeciej części cyklu o Harrym Dresdenie spod pióra Jima Butchera przyszedł czas na osądzenie, czy jej kontynuacja – „Rycerz lata” – spełniła pokładane w niej przeze mnie nadzieje na zajmującą i satysfakcjonującą lekturę.

Harry Dresden naprawdę nie ma łatwego życia. Gdy tylko zdąży pomyśleć, że nic bardziej złego nie może go już w życiu spotkać, szczególnie po wstrząsających wydarzeniach w poprzednim tomie, gdzie żaden z bohaterów nie został oszczędzony, los płata mu figla i stawia stwierdzenie „zawsze może być gorzej” na całkiem nowe wyżyny. Bo przecież w jaki inny sposób można określić uwikłanie się w politykę elfów oraz podjęcie pracy na rzecz Królowej Zimy, od której powodzenia zaczyna zależeć również osiągnięcie przewagi przez Białą Radę w wojnie z Czerwonym Dworem? Jest tylko jedno wyrażenie, którym nasz protagonista może skwitować całą tę sympatyczną sytuację – zero presji.

Główny bohater serii zawsze charakteryzował się nieco złośliwym poczuciem humoru, co bardzo sobie w nim cenię. Jednak po upływie kilku miesięcy od walki z Czerwonym Dworem Harry sprawia wrażenie zupełnie innego człowieka. Jest nie tylko wymiętolony psychicznie, ale również fizycznie (delikatniej nie da się tego określić, szczególnie jeśli obiekt obserwacji nie pamięta dnia ostatniej kąpieli). Stan jego duszy odzwierciedla również jego zachowanie – Harry jest bardziej bezczelny, bezpośredni i niecierpliwy, a w swojej zgryźliwości osiąga tu apogeum. Nie to, żebym lubiła, gdy moje ulubione postacie są udręczone, ale muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem śledzę ten konkretny rozdział w ich życiorysach. Są wtedy bardziej zdeterminowane – a może zdesperowane? – co powoduje, że ich decyzje mogą się w znaczący sposób różnić od tych, które by podjęły w normalnych okolicznościach. Jak wyjdą z tego psychicznego dołka? I jakie odciśnie on na nich swoje piętno – zawsze z ciekawością odkrywam odpowiedzi na te pytania. Że już nie wspomnę o realnym wymiarze w takiej konstrukcji bohaterów.

Sympatyków wrodzonej szarmancji Dresdena wobec kobiet uspokajam – świat naprawdę musiałby się kończyć, gdyby ta cecha jego charakteru go opuściła. :-)

Harry poniekąd reprezentuje w tej części taki typ malutkiego człowieczka, który siedzi w każdym z nas, kiedy przyjdzie nam mierzyć swoje możliwości w walce z ogromną organizacją czy też bardzo wpływowymi osobami. Szczególnie mizernie wypadają nasze perspektywy, kiedy okazuje się, że tylko pozornie mamy wpływ na zmianę sytuacji, że karty zostały już dawno rozdane przez najsilniejszych graczy, a twór, który w swoim profilu działania powinien stawiać na ochronę własnych członków, nieco zawodzi w tym departamencie. W tym tomie po raz pierwszy mamy możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o Białej Radzie oraz uczestniczenia w jej naradzie i powiedzmy, że wzbudza ona dość jednoznaczne odczucia. Otóż mierzi człowieka do samych kości. Zastanawia mnie, czy Harry już do końca swoich dni będzie musiał udowadniać, że jest pełnoprawnym magiem oraz znosić traktowanie jego i jego życia jak śmiecia. Jak długo jeszcze będzie mu wypominane, że zabił swojego nauczyciela w samoobronie? Czy powinien położyć się, przeprosić za to, że podjął walkę i zemrzeć na miejscu? Bardziej niesmaczna jest zapewne dla wzburzonych takim zachowaniem magów myśl, że już w tak młodym wieku, ten niepokorny uczeń pokonał własnego mistrza, stąd jego czyn jest mu po dziś dzień rzucany w twarz jako obelga. Nie ma jednak niczego bardziej irytującego, niż gdy te same mądrale nie zawahają się przed podobnym działaniem, tylko, jak na prawdziwego tchórza przystało, dyskretnie oraz za pomocą cudzej ręki. Butcher naprawdę idealnie zażonglował moimi emocjami w tym zakresie.

Fabularnie czwórka wypada nieco gorzej od „Śmiertelnej groźby”, ale nie można odmówić tej części pochwały za utrzymanie przyzwoitego poziomu oraz za satysfakcję po zakończeniu lektury. Należy ona do tego typu powieści, które zaczynasz czytać jednego dnia i odczuwasz przy niej zbyt mocny, aby mu się oprzeć, przymus, by połknąć tę książkę już, zaraz, a najlepiej natychmiast. Cykl Butchera o Dresdenie to w mojej opinii jeden z najlepszych przedstawicieli urban fantasy, cechujący się świeżymi pomysłami, logicznie skonstruowanymi wątkami oraz niemal żywymi postaciami. Dla fana gatunku – i nie tylko – must read.

Tytuł: Rycerz lata
Autor: Jim Butcher
Tytuł oryginalny: Summer Knight
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Oprawa: miękka
Liczba stron: 472
Data wydania: 16 sierpnia 2013
Cena detaliczna: 35 zł

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze