Król Cierni – Mark Lawrence – recenzja

Podoba się?

Niemal dokładnie rok temu miałam przyjemność przeczytać „Księcia Cierni”, pierwszą część trylogii Rozbite Imperium autorstwa Marka Lawrence’a, do której przyciągnęła mnie rekomendacja Petera V. Bretta zamieszczona na okładce. Wtedy się nie zawiodłam. Niedziwne więc, że z niecierpliwością czekałam, aż Papierowy Księżyc wyda kontynuację tej książki. I wydał, pod koniec tegorocznych wakacji świat ujrzała polskojęzyczna wersja drugiego tomu, „Król Cierni”. Może tej części udało się mnie zawieść? Nic z tych rzeczy, ta również jest świetna. :-)

Jorg Ancrath jest człowiekiem zdecydowanym, który dąży do wyznaczonego sobie celu, i w „Królu Cierni” dalej towarzyszymy bohaterowi na drodze do spełnienia jego największej ambicji. Akcja toczy się w dwóch torach czasowych, do których dochodzi jeszcze jeden, ale opierający się na stopniowo odzyskiwanych wspomnieniach. Nie jest on jednak przez to mniej ważny, a stanowi zagadkę po kawałku ujawnianą przez autora przez całą długość powieści. Wszystko to składa się na jedną historię, przy której trudno się nudzić.

Jorg w dalszym ciągu jest boski, dokładnie tak jak w pierwszym tomie. Owszem, jest draniem, ale czarującym draniem. Szalony, skrzywiony, ambitny, inteligentny, zaparty, bezwzględny i niepowstrzymany – jest silnym charakterem, który oplata sobie Czytelnika wokół palca. Ośmielę się nawet powiedzieć, że jest on największą zaletą tej książki – to jego postać zachwyciła mnie w pierwszym tomie i przyciągnęła do kolejnego. Niesamowitość tego bohatera potwierdza dodatkowo pewien fakt. Otóż osobiście nie przepadam za brutalnością, zwłaszcza bezsensowną i nieuzasadnioną, przemocą dla przyjemności napastnika, a Jorga innym słowem niż brutalny nazwać nie można. A mimo to nie odrzucała mnie ta jego bezwzględność, gdyż był, pomimo wszystko, bardzo czarujący i odwracał uwagę swoimi przemyśleniami. Pojawia się jednak jeden mały zgrzyt na postaci Jorga – otóż dalej jest zdecydowanie za młody na swoje czyny i osiągnięcia. Osobiście podczas czytania dodałam mu kilka lat, by mnie to nie irytowało. Pod pewnymi względami może i ten wiek jest dobrze dobrany, ale niestety przeważająca liczba argumentów przemawia za dodatkowymi wiosnami na koncie naszego bohatera. Nawet biorąc pod uwagę, że w warunkach, w których przyszło żyć młodemu Ancrathowi, dorasta się niewątpliwie szybciej, a także uwzględniając fakt, że jego dzieciństwo było horrorem ze względu na charakter ojca – pod wpływem którego człowiek albo się łamie, albo staje sukinsynem – Jorg jest nieco za młody.

Sama akcja jest jak najbardziej ciekawa, chociaż niekiedy bywa też nieco zbyt monotonna, ale i tak wszelkie jej mankamenty niweluje postać Jorga. Osobiście czytałam tę książkę właśnie dla niego, a nie dla szybkiej czy porywającej akcji. Brawa dla autora, trzeba mieć talent, żeby wykreować tak przyciągającą postać, która sprawia, że wszystko inne staje się o wiele mniej istotne.

Takimi niedociągnięciami, które tracą na znaczeniu, są chociażby problem wieku Jorga albo zgrzyt logiczny spowodowany kompletnym zapomnieniem tylko części historii – bohaterowie doskonale znają postaci z dzieł antycznej Grecji, wspominają Spartan, cytują starożytnych filozofów, nieustannie odwołują się do Chrystusa i Biblii, czytają książki z już dawnych dla nas czasów, ale żeby wiedzieli coś więcej o nas współczesnych, czyli o tych ichnich Budowniczych, którzy w którymś momencie po prostu zniknęli, to już niestety nie. Taka wyrwa w historii jest po prostu niemożliwa i normalnie bardzo by mnie uwierała, a z powodu Jorga jedynie nieco niekiedy drapała.

Na koniec jeszcze dodam, że myślę, że najlepiej czytać tę książkę bez większych przerw, czyli nie po rozdziale czy kilku stronach w długich odstępach czasu. Czytając fragmentami, bardzo łatwo się zagubić i zwyczajnie zapominać, co ostatnio działo się w danym torze czasowym, dlatego też zalecam zapoznawanie się z „Królem Cierni” w jak najbardziej zwartym okresie czasu – z pewnością się na tym skorzysta.

Książka ta ani trochę mnie nie zawiodła. Jorg w dalszym ciągu jest w formie, nieustannie czarujący i przyciągający, z jasno określonym, szalonym celem, do którego uparcie dąży – krótko pisząc, fascynujący bohater. Zresztą nie tylko on jest interesującą postacią, gdyż, tak po prawdzie, wiele ich można w tej powieści znaleźć, aczkolwiek młody Ancrath jest z nich najłatwiejszy do przejrzenia jako narrator powieści. Tak czy inaczej, polecam tę pozycję wszystkim, a przede wszystkim Czytelnikom lubiącym silnych, zdecydowanych bohaterów i mroczne klimaty.

Tytuł: Król Cierni
Autor: Mark Lawrence
Tytuł oryginału: King of Thorns
Seria: Trylogia Rozbite Imperium
Tom: II
Tłumaczenie: Jarosław i Anna Fejdych
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
ISBN: 978-83-61386-31-5
Stron: 624
Rodzaj okładki: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 143×205
Data wydania: 21 sierpnia 2013

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze