Fiona McIntosh “Gniew króla” – recenzja

Podoba się?

„Gniew króla” autorstwa Fiony McIntosh jest już ostatnim tomem Trylogii Valisarów, stanowiącym zwieńczenie stworzonej przez autorkę historii. Dzięki jego lekturze czytelnikowi przyjdzie się przekonać, jak rozstrzygnęła się walka o tron i panowanie nad krainami stworzonego przez pisarkę  świata. A pretendentów do korony nie brakuje, wręcz przeciwnie – z tomu na tom jest ich coraz więcej.

Historia rodu Valisarów przenosi odbiorców do średniowiecznego świata pełnego dworskich zagrywek, zdrady i knucia, ale także do świata honoru i oddania ponad wszystko. Nie brak tu też magii, tajemnic i skrywanych przez lata sekretów. Z każdą częścią opowieść nabierała kolorów, zaskakując czytelnika coraz to nowymi, intrygującymi niespodziankami, dążąc do zakończenia, satysfakcjonującego jednych, lecz rozczarowującego innych.

Akcja powieści zaczyna się w momencie, w którym odbiorcom przyszło rozstać się z bohaterami w „Krwi tyrana”. Walka o tron zaczyna być coraz bardziej zażarta, początkowi sprzymierzeńcy stają się wrogami, a wrogowie, może nie tyle przyjaciółmi, co sprzymierzeńcami. Tym razem autorka postanowiła skupić się na wątku dotyczącym Patronów, obdarzonych ogromną i niebezpieczną dla nich samych magią, którzy ze swego władcy są w stanie uczynić osobę praktycznie niepokonaną.

W bohaterach stworzonych prze McIntosh zachodzą pewne przemiany, a raczej, poznajemy ich z innej strony – kreowany wcześniej na „zło wszechświata” Loethar okazuje się osobnikiem nie tak do końca łotrem, młody Leonel natomiast, z pełnego szacunku do honoru chłopca, wyrasta na żądnego mordu i zemsty młodzieńca – choć oczywiście można uznać, iż ma do tego pełne prawo i podstawy. Kolejną z postaci, która, jak się okazało, ma w sobie niewiele z niewinności, jest Piven, młodszy brat Leo. W chłopcu, na skutek zetknięcia z tym, co magiczne, obudziła się ciemna strona jego natury, objawiająca się w dość mroczny i okrutny dla innych sposób. Ostatnią szansą dla Imperium jest Genevieve, córka króla Brennusa, uznana za martwą,  tak naprawdę ukryta w innym świecie – naszej współczesności. Gdy przychodzi czas, dziewczyna zostaje wyrwana ze swojego środowiska, by przenieść się w czasie i przyjąć na swe ramiona brzemię ogromnej odpowiedzialności.

Tak jak w przypadku poprzednich tomów i ten nie jest wolny od wad. Jednym z głównych elementów, które mocno drażniły mnie podczas lektury są, wspomniane już w poprzednich recenzjach, sztuczne dialogi. Wypowiadanym przez bohaterów kwestiom brak lekkości i naturalności, większość jest do bólu pompatyczna, a naiwność, jaką prezentują niekiedy postacie, wywołuje uśmiech nie mający nic wspólnego z aprobatą. Fabuła powieści ma swoje mocniejsze, intrygujące chwile, ale niestety nie brak również momentów, które nużą i są po prostu nudne. Pocieszeniem w tym wszystkim może być fakt, iż całość napisana została przystępnym stylem oraz językiem, tak więc, pomimo wszystko, czytelnik, o ile nie zaśnie w czasie mniej ciekawych etapów, nie powinien mieć problemów z odbiorem treści.

Podsumowując, Fiona McIntosh, mimo że nie stworzyła czegoś całkiem odkrywczego, będącego nowinką w świecie fantasy, miała swój pomysł na historię i uniwersum. Wykonanie w niektórych momentach wyszło jej lepiej, w innych gorzej, aczkolwiek koniec końców można uznać, że „Gniew króla” jest opowieścią, która powinna w większości usatysfakcjonować fanów tego cyklu.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze