Wszystko zostaje w rodzinie – recenzja

Podoba się?

Książki Anety Jadowskiej wdarły się przebojem na polski rynek wydawniczy i zagnieździł w sercach fanów nadspodziewanie szybko. Ja sama jeszcze dwa lata temu nie miałam pojęcie kim jest ta cała Jadowska – dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to jedna z najbliższych mi osób. Zatem od razu napiszę szczerze: nie potrafię być obiektywna wypowiadając się na temat książek Anety, ale zapamiętajcie jedno – to jej twórczość poznałam najpierw i to Dorę Wilk pokochałam pierwszą. Dopiero później przyszło mi obcować z autorką, która dla mnie okazała się być równie interesująca jak jej książki. Zabawa i przygoda – te dwa słowa charakteryzują zarówno Anetę Jadowską jak i jej Heksalogię o Dorze Wilk. 

Czytam wszystkie teksty Anety i wszystkie po dwa razy (co najmniej), ale to pierwsze czytanie jest najfajniejsze, bo to czytanie fana. Łakome pochłanianie słów, czekanie na zwroty akcji z wypiekami na twarzy i zasłanianie ręką ust z przejęciem. Kocham pierwsze czytanie, jest ucieczką od trosk i zmartwień. Nigdy nie twierdziłam, że to lektura ambitna, skłaniająca mnie do przemyśleń, dotykająca mistycznej głębi mego jestestwa. Broń Boże. To czysta rozrywka, mała-wielka radość mojej codzienności. Jest jak jedzenie czekolady – wiem że wartości odżywczych zawiera niewiele, jest tucząca i psuje moje zęby, ale KOCHAM jeść czekoladę. Tak samo jak kocham czytać Jadowską. Ci którzy mnie znają wiedzą, że to porównanie jest najwyższym z wyrazów uznania na jakie mnie stać oraz największym z komplementów jakie mogę powiedzieć. Zgodnie z pierwszym prawem Komety: Jeśli coś jest jak czekolada, to znaczy, że jest OSOM.

Pamiętam swoje pierwsze czytanie 4 tomu przygód Dory Wilk. Dla Was premiera była ledwie co, ale ja tekst znam od miesięcy. To błogosławieństwo i przekleństwo. Tak, mam go, czytam, na bieżąco, płynnie przechodzę od tomu do tomu, wiem od razu co będzie dalej, nie czekam miesiącami na kolejne odsłony. Ale kiedy skończę książkę cierpię katusze. Pierwsze czytanie, czytanie fana, jak sama nazwa wskazuje, jest pełne emocji, które potrzebują ujścia. Pragnę z kimś porozmawiać, wymienić poglądy, tak zwyczajnie, po ludzku, poprzeżywać i podzielić się z innymi radością. Nic z tego. Nie wolno mi pisnąć słówka, siedzę i gryzę pięści żeby cholerne paluchy nie dorwały się do klawiatury aby ogłosić całemu świat jak dobrze się bawiłam. Sama Aneta natomiast nie tego ode mnie oczekuje dając mi tekst do przeczytania. Ona chce ode mnie tego co następuje po drugim czytaniu, wniosków i uwag, za i przeciw, do których nie jestem zdolna na gorąco po lekturze. Choć cieszy ja mój entuzjazm, to nie jest ona drugim fanem-czytelnikiem, z którym mogę zwyczajnie… fanić.

Po 4 tomie było gorzej niż zwykle, bo dla mnie to najfajniejsza z książek o Dorze, przynajmniej jak na razie. Ok, uważam że fajniejszy jest tylko “Wilk w owczej skórze”, ale raz: to mini-powieść, a dwa: jest tam Roman (czyli moja ulubiona postać z Heksalogii), dużo Romana, zatem to stawia tytuł z automatu poza konkurencją. Tak czy inaczej czekałam tej premiery jak kania dżdżu, aby móc wreszcie fanić bez zahamowań.

Na ten entuzjazm składa się kilka czynników. Wszystko zostaje w rodzinie jest równie intensywne jak poprzednie tomy, ale w mojej opinii lepiej przemyślane i skuteczniej gra na emocjach czytelnika. Aneta dała się poznać od tej strony, że lubi prowadzić dwie intrygi jednocześnie, ale tym razem żadna nie dominuje – obie są równie ważne, równie niebezpieczne, przez co dla Dory tym trudniejsze do ogarnięcia, choć paradoksalnie tym razem mają mniejszy rozmach. W tej części nie chodzi o losy uniwersum magicznych, to nie jest kolejne zlecenie od Starszyzny na dorwanie jakiegoś oszalałego megalomana, żadna wojna nie wisi w powietrzu, Dora nie zbawia świata. Tym razem chodzi tylko o przyjacielską pomoc, choć ciężko nazwać Gajusza przyjacielem naszej ulubionej wiedźmy. I chyba właśnie to jest w tym takie fajne. Bohaterka zmaga się z problemami bardziej prywatnymi, dzięki czemu dostajemy więcej emocji, bardziej się zżywamy z postaciami, których rozterki obserwujemy na kartach powieści. Intryga nas nie przytłacza, a Dora nie musi zgrywać superbohaterki, więc wreszcie lepiej możemy zaobserwować jej delikatniejszą i bardziej wrażliwą stronę. I choć akcja jak zawsze pędzi na przód, to jednak mamy dość czasu żeby zwyczajnie się w niej odnaleźć i lepiej zrozumieć bohaterów.

“Wszystko zostaje w rodzinie” obfituje też w to co lubię najbardziej czyli wampiry i wilkołaki, które bardzo przypadły mi do gustu w uniwersum Jadowskiej. Ok, wilków Patricii Briggs nic nie przebije, jej wampirów też raczej nie, ale to nie zmienia faktu, że naprawdę dobrze się bawię gdy przychodzi Dorze obcować z tymi rasami. Wampiry Jadowskiej są przebiegłe i wyniosłe, ale też odrobinę groteskowe. Bawi mnie ich etykieta, która sprzyja budowaniu dystansu, a ten nie zawsze wychodzi im na zdrowie. Nie potrafią się dogadać z nikim, zbyt zajęte knuciem i fałszywymi umizgami, tylko po to, aby dla samej zasady, wbić komuś nóż w plecy. I nagle między tych sztywniaków jest wrzucona prostolinijna Dora, która ma trudne zadanie wywlec z nich ich tajemnice. A wampiry strzegą swych sekretów lepiej niż dziewice cnoty.

Wilkołaki z kolei są odwrotnością krwiopijców. Bezpośrednie i impulsywne, zarówno sympatię jak i wrogość okazują w sposób prosty i wymowny. Deklarują się jako sprzymierzeńcy Dory, jednak wśród nich są tacy, którym zwierzchnictwo dziwacznej wiedźmy nie odpowiada. I dadzą temu wyraz, właśnie w prosty, dosadny i brutalny sposób. Dorze przyjdzie poznawać wilki na nowo, zda sobie sprawę, że bardzo powierzchownie zaznajomiła się ze stadem, które nazywa swoim. A my wraz z nią zagłębimy się w strukturę wilczej społeczności i poznamy te niesamowite istoty lepiej.

Jednak tym, co mnie najbardziej urzekło w tej części, są nowe postacie. Nowe postacie, które nie od razu chcą się stać przyjaciółmi Dory. Nawet jeśli teoretycznie grają w jednej drużynie z wiedźmą, to dają jej do zrozumienia, że jej nie ufają i nie są skłonni być na każde jej zawołanie. Ostrożny Eryk, cwana Szelma, zazdrosna Inge czy wreszcie nieznośny Varg bardzo umilili mi lekturę. Bawiłam się z nimi świetnie, jednak bohaterem, który całkowicie wygrał wszystko w tej książce jest Jean Mark. Po nim już żaden wampir nigdy nie będzie tru.

Zachęcam zapoznać się z przygodami Dory, bo naprawdę warto. Dla świetnej zabawy i dla odreagowania ciężkiego dnia w pracy czy szkole. Przygody niepokornej wiedźmy wciągają, a magiczny świat Jadowskiej nie pozwala o sobie łatwo zapomnieć.

Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie
Cykl: Dora Wilk
Tom: 4
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 14 marca 2014
Liczba stron: 520
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
Cena: 34,90 zł


“Dzieła fanów Jadowskiej.”

From Fanarty, posted by Aneta Jadowska (oficjalny fanpage) on 10/29/2012 (34 items)

Generated by Facebook Photo Fetcher 2


Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze