Akademia wampirów – recenzja filmu

Podoba się?

vaplPrzyjaźń jest wieczna – takim hasłem zamierzali przyciągnąć nas do siebie twórcy “Akademii wampirów” – ekranizacji serii książek autorstwa Richelle Mead o tym samym tytule. Cykl tworzy sześć części, a pierwszy tom zagościł w polskich sklepach w 2010 roku. Już od miesięcy mogliśmy podziwiać pierwsze trailery, zdjęcia z planu, od dawna znaliśmy obsadę filmu. Wreszcie 7 lutego 2014 roku odbyła się światowa, a 21 marca polska premiera. Reżyserem produkcji był Mark Waters („500 dni miłości”, „Zakręcony piątek”, „Wredne dziewczyny”), a scenarzystą jego brat Daniel Waters („Powrót Batmana”, „Człowiek demolka”).

Główną bohaterką „Akademii wampirów” jest Rose Hathaway – młoda dampirzyca, która stawia sobie jasne, sprecyzowane cele. Za wszelką cenę próbuje ochraniać Lissę – swoją wierną przyjaciółkę, ostatnią z rodu Dragomirów i wampirzycę, z którą łączy ją specyficzna więź. Razem postanawiają uciec z Akademii. Szkoła nie jest według Rose dobrym i bezpiecznym miejscem dla Lissy, a zrobiłaby wszystko, by móc ją chronić. Ich pobyt poza murami nie trwa jednak długo. Szybko zostają złapane i zmuszone do kontynuowania nauki w murach szkoły, jak pozostali uczniowie-wampiry. Tam też powoli odkrywają tajemnicę zdarzenia, które dawniej ustanowiło między nimi mentalne powiązanie. W tym miejscu jednak nadal nie jest spokojnie. Wciąż czają się tu niebezpieczeństwa, którym obie muszą stawić czoła.

Książki Mead zawsze wspominałam jako ciekawą wędrówkę w niezwykły i groźny świat. Chociaż jest to typowe young adult fantasy, które opowiada o wyświechtanym już temacie wampirycznych nastolatek, potrafiłam znaleźć tu coś dla siebie. Nad kolejnymi tomami nieraz zdarzyło mi się uronić łzę, a bohaterowie bardzo mnie do siebie przywiązali. Szybko zdobyli moje zaufanie i sympatię, zawsze z utęsknieniem oczekiwałam kolejnych części cyklu. A gdy i ten dobiegł końca, zaczęłam oczekiwać filmu.

Pierwsze opinie były raczej słabe. Przedstawiane nam zapowiedzi szybko wzbudziły wiele negatywnych emocji wśród odbiorców. Wyśmiewano niemalże wszystko – poczynając od nieudanych kłów, przez zły dobór aktorów, na słabej historii kończąc. Czy rzeczywiście jednak było tak źle? „Akademię wampirów” obejrzałam niespełna dwa tygodnie po premierze. Do tej pory zdążyłam zapoznać się już z wieloma komentarzami, które traktowały o niej niemalże jednogłośnie – produkcja nieudana, film o niczym, wielkie rozczarowanie. Moja ocena, również po latach czekania, była jednak inna.

Zoey Deutch jako Rose, Lucy Fry jako Lissa i Danila Koslovsky jako Dymitr – dobór aktorów od początku pokrywał się z moimi wyobrażeniami. Niemal wszyscy wyglądali dokładnie tak, jak tego oczekiwałam, a pozostali szybko mnie do siebie przekonali. W tej kwestii twórcom nie miałam nic do zarzucenia. Oczywiście adaptacja powieści niosła za sobą pewne zmiany. Nie odbiegały jednak one znacząco od historii wykreowanej przez Mead. Przeniesienie książki na ekran zawsze wprowadza pewne spłycenie; wyjaśnienia, opis świata i charakterystyka postaci nie są nam już tak samo dogłębnie przedstawione. Wielu rzeczy dopatrujemy się w samym zachowaniu bohaterów, a jednak nadal wiele nam umyka. Nie ma czasu na to, by pokazać widzowi wszystko tak samo szczegółowo. Sama historia na dużym ekranie toczy się dużo szybciej, wydaje się nawet, że brakuje jej jakiegoś dopowiedzenia. Po zakończeniu pozostało wrażenie, że coś nas jeszcze ominęło.

Twórcy filmu zdecydowali się na charakterystyczny i ciekawy krok – by z adaptacji nie tworzyć produkcji o typowo młodzieżowym, sztampowym charakterze, różne sytuacje i napięcia rozładowywali poprzez humor. Sądzę, że takie działania zaplusowały. „Akademia wampirów” jest całkiem dobra, zabawna i mocno związana z książką. Obie wersje to delikatnie różne spojrzenie na te same zdarzenia, jednak obie niezwykle wyjątkowe. Byłam zaskoczona, że pomimo wielu przewidywań i średnich zapowiedzi, wcale nie było tak źle. Można mieć drobne zastrzeżenia, jednak fani serii powinni być zadowoleni. Niemożliwe jest zekranizować powieść tak, by wszystkim przypadła do gustu. Uważam jednak, że twórcom udało się nie zepsuć tego, na co wszyscy tak długo czekali, a efekt końcowy był wart czekania.

czas trwania: 1 godz. 44 min.
gatunek: Fantasy, Komedia, Akcja
premiera: 21 marca 2014 (Polska) 7 lutego 2014 (świat)
reżyseria: Mark Waters
scenariusz: Daniel Waters

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze