Notatnik śmierci, sezon 1 – recenzja

Podoba się?

37-odcinkowego serialu anime „Notatnik śmierci” („Death Note”) fanom japońskich animacji przedstawiać nie trzeba. Ekranizacja popularnej w Japonii mangi autorstwa Tsugumi Oby z ilustracjami Takashiego Obaty zyskała uznanie także w Polsce – nie tylko wśród pasjonatów gatunku. Na podstawie historii licealisty Raito Yagami, który odnajduje magiczny notatnik śmierci, upuszczony przez shinigami (boga śmierci), i postanawia wykorzystać go do zwalczania przestępców, powstały także film oraz powieść, lecz to właśnie anime jest najwierniejszą adaptacją oryginału.

Anime łączy w sobie elementy powieści detektywistycznej, psychologicznej i fantasy, umieszczając głównego bohatera na granicy światów. Raito Yagami, podnosząc tytułowy notatnik, nawiązuje kontakt z shinigami Ryukiem i otrzymuje wszystkie przywileje boga śmierci, co wiąże się z wielką odpowiedzialnością. Wpisując jedno nazwisko do notatnika, lub je wykreślając, Yagami może decydować o życiu i śmierci każdego człowieka i igrać z losem. Jego początkowo dobre intencje wkrótce zmieniają się w niebezpieczne samouwielbienie. Obserwujemy człowieka, który z dnia na dzień staje się bogiem, w dosłownym tego słowa znaczeniu, a potem stacza się w otchłań szaleństwa. Gdy następują kolejne morderstwa, media nadają tajemniczemu przestępcy imię Kiry, zaś jego śladami podąża genialny detektyw L, uznający działalność Raito za zwykłe przestępstwo.

Widz poznaje przede wszystkim imponującą galerię charakterystycznych i charyzmatycznych postaci – od kochającego słodycze geniusza L, poprzez zakochaną w Raito aktorkę Misę, aż po samego Kirę – inteligentnego nastolatka stopniowo przemieniającego się w przebiegłego mordercę. Intelektualny pojedynek głównych antagonistów, L i Kiry, śledzimy z zapartym tchem – niczym najlepszy kryminał, pełen zwrotów akcji i umiejętnie budowanego napięcia. Relacja między dwoma bohaterami fascynuje, gdyż nie jest jednoznaczna, zmienia się na przestrzeni całego sezonu, a każda konfrontacja wzbudza silne emocje.

Nie brak tu także wątków psychologicznych. W anime mamy okazję iść krok w krok za Raito, obserwować jego budzącą grozę metamorfozę i zadać sobie pytania o manię władzy, przywodzącą na myśl „Makbeta”, czy o najciemniejsze zakamarki ludzkiej psychiki, jakie kryją się w każdym z nas. Elementy fantasy umożliwiają postawienie bohatera w tej niesamowitej, nierealnej przecież sytuacji, lecz nasuwa się pytanie: co zrobilibyśmy na miejscu Raito, mogąc decydować o ludzkim życiu? To właśnie podobne problemy, poruszane w anime, stanowią istotną zaletę serialu dla tych, którzy anime na co dzień się nie interesują.

Oczywiście całość podana jest w rozrywkowej formie, okraszonej humorem i przeplatanej romantycznym wątkiem miłości Misy do Raito. Niektórzy mogliby zarzucić „Notatnikowi śmierci”, że bohaterowie są zbyt przerysowani, lecz moim zdaniem, to właśnie owa indywidualność, balansująca na granicy realizmu, stanowi duży plus, gdyż sprawia, że każdy z bohaterów ma swój unikatowy charakter. Zresztą, czy nie chodzi w anime o odrobinę szaleństwa? Tak czy inaczej, postaci urzekły mnie swoją niepowtarzalnością.

Pierwszy sezon serialu to lepsza część 2-sezonowej zabawy, co potwierdzają liczne opinie, z jakimi spotkałam się na portalach filmowych czy forach dla fanów anime. Świeżość pomysłu i świetnie prowadzona akcja tworzą mieszankę wybuchową, która w drugim sezonie nieco traci siłę rozpędu. Muszę jednak zaznaczyć, że moim zdaniem drugi sezon jedynie w niewielkim stopniu ustępuje pierwszemu, tak dobrze ocenianemu przez pasjonatów gatunku. Zachęcam gorąco do obejrzenia „Notatnika” wszystkich fanów fantasy w najlepszym wydaniu.

Tytuł: Notatnik śmierci
Twórca: Toshiki Inoue
Liczba odcinków: 37
Czas trwania odcinka: ok. 20 min.
Data premiery: 2006
Gatunek: anime, fantasy, kryminał, psychologiczny

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze