Siergiej Łukjanienko “Nowy Patrol” – recenzja

Podoba się?

„Nowy Patrol” to już piąta część historii o moskiewskich Innych strzegących kruchej równowagi pomiędzy Światłem a Ciemnością. Jest to jednocześnie pierwsze polskie wydanie tej, stworzonej przez Siergieja Łukjanienkę, książki.Fanom cyklu, zarówno tym polskim, jak i zagranicznym, długo przyszło czekać na kolejny tom przygód Jasnych i Ciemnych – kontynuacja ukazała się w oryginale dopiero siedem lat po premierze poprzedniej części.

Tradycyjnie już, również historia przedstawiona w „Nowym Patrolu” podzielona została na trzy części, a osobą, która prowadzi Czytelnika przez wydarzenia jest Anton Gorodecki. Tym razem problem, z jakim przyjdzie zmierzyć się moskiewskim Patrolom ma przynieść globalną zmianę. Wszystko to za sprawą 10-letniego chłopca, w którym Gorodecki rozpoznaje bardzo rzadki rodzaj Innego, mianowicie proroka. Z chwilą inicjacji, za młodziutkim Jasnym podążać zaczyna pewna istota, którą, choć nosiła już wiele imion, tym razem zwą Tygrysem.

Jak już wspomniałam na samym początku, wielbicielom tego cyklu spod pióra Łukjanienki przyszło czekać na kolejny tom kilka lat. Czy miało to istotny wpływ na jakość oraz poziom tej odsłony? Jakie są, według mojej opinii, pozytywne i negatywne strony powieści?

Z jednej strony Czytelnik, po raz kolejny dowiaduje się czegoś nowego o Zmroku, który dotychczas uważany był jedynie za wielowarstwowy, inny wymiar rzeczywistości – zdolny tworzyć pewnego rodzaju formy życia, jak siny mech czy Zwierciadło, lecz wciąż bezosobowy. W „Nowym Patrolu” teoria ta poddana została rewizji, której rezultaty okazały się dość zaskakujące.

W tej części cyklu autor pozwolił zaistnieć na pierwszym planie odstawionej na boczny tor Swietłanie, która dotychczas, mimo swych ogromnych możliwości (poza pierwszym i trochę trzecim tomem) była jedynie dalszoplanową postacią. Również Nadia, teraz już 10-letnia, dostaje swoje kluczowe dla fabuły momenty. Jednak, w odróżnieniu od poprzednich części, nie jest już tylko marionetką, której losami kierują dorośli magowie, a staje się pełnoprawnym graczem. Sam Anton, jak ma to już we krwi, ponownie dowiaduje się czegoś nowego o otaczającej go patrolowej rzeczywistości i po raz kolejny naiwnie daje wyprowadzić się w pole sprytnemu Heserowi.

Z drugiej natomiast strony, nużącym, przynajmniej dla mnie, zabiegiem okazało się po raz kolejny zrzucenie na Gorodeckiego odpowiedzialności za losy świata. Czy nie ma poza tym właśnie magiem, niegdyś czwartej kategorii, który swą wyższą moc dobył w dość specyficzny sposób, innego kandydata na zbawiciela ludzkości? Anton, mimo całego rozwoju tej postaci, dla mnie osobiście nie jest aż tak ciekawym bohaterem, by był osią fabuły wszystkich tomów. Szczerze powiedziawszy, wolałabym zobaczyć tę historię z punktu widzenia choćby jego córki Nadieżdy – zerowej, najsilniejszej czarodziejki wszech czasów. Zwłaszcza iż sprawa Tygrysa oraz przepowiedni dotyczy również bezpośrednio niej samej.

Ponadto, nie spodobał mi się kierunek, w jakim podążył Łukjanienko w kreowaniu Ariny. Uczynienie z niej postaci opętanej obsesją odkupienia swych dawnych grzechów, nawet kosztem życia wszystkich Innych, kompletnie nie pasowało mi do jej wizerunku zaprezentowanego we wcześniejszych odsłonach cyklu.

Autor nie ustrzegł się także błędów. Niedokończenie rozpoczętych w powieści wątków czy porzucenie stworzonych postaci psuje nieco obraz całości. Tak na marginesie, bardzo mnie ciekawi, co stało się z pracującą w Nocnym Patrolu Julią. O ile, mimo ledwo nastoletniego wieku, w dwóch pierwszych częściach serii brała czynny udział, o tyle od trzeciej słuch o niej praktycznie zaginął. Może nie była jedną z kluczowych postaci, jednak to detale czynią całość.

Sam wydawca, a raczej zatrudniona przez niego korekta w przypadku „Nowego Patrolu” dała, kolokwialnie mówiąc, ciała. Jakież było moje zdziwienie, gdy na początku lektury Anton występować zaczął pod nazwiskiem Horodecki. I, niestety, nie była to jednorazowa pomyłka, lecz, kiedy już zaczęłam się przyzwyczajać do jego nowego miana, w magiczny sposób powrócił do Gorodeckiego.

„Nowy Patrol” stanowi niestety, w moim odczuciu, dość przeciętną kontynuację całkiem niezłego cyklu urban fantasy. Łukjanienko powiela w nim znane już z wcześniejszych odsłon schematy, a całość daje wrażenie napisanej jakby na siłę, byle coś „wcisnąć” fanom. Ale, zważywszy na fakt, iż każda ocena jest subiektywna, zachęcam do własnoocznego przekonania się, jak sprawa wygląda.

Zły Wilk

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze