Okiem redaktorów: najlepsze książki 2015

Podoba się?

Books-2-iconKoniec roku to czas podsumowań, nie mogliśmy sobie zatem odmówić stworzenia naszego własnego podsumowania oraz tej przyjemności, jaką jest wspominanie dobrych powieści i rekomendowanie ich. Podobnie jak rok temu nasi redaktorzy wypisali najlepsze książki, jakie przeczytali w tym roku. Przekonajcie się, po jakie tytuły według naszych redaktorów warto sięgnąć.

Powiało Chłodem
Z początku wydawało mi się, że w tym roku przeczytałam bardzo mało książek. Zbyt mało, żeby pozwolić sobie na wybranie najlepszej (czy też najgorszej pozycji), z jaką miałam okazję się zetknąć przez ostatnie 12 miesięcy. Jednak kiedy zaczęłam powoli wypisywać wszystkie tytuły, ich ilość naprawdę mnie zaskoczyła. Jeszcze bardziej zdziwiłam się, gdy zrozumiałam, jak wiele naprawdę rewelacyjnych powieści miałam okazję poznać. Mam tu na myśli „Dożywocie” Marty Kisiel, przy którym zaśmiewałam się do łez, stając się bezapelacyjną fanką „ałtorki”. Do tego należy dorzucić dwie, niemal zbyt dobre jak na debiuty książki: nominowany do Zajdla i nagrodzony „Żuławskim” „Pokój światów” Pawła Majki oraz absolutną świeżynkę w postaci powieści „Spalić wiedźmę” Magdaleny Kubasiewicz. Jednak mimo że wszystkie trzy wymienione przeze mnie pozycje uważam za naprawdę genialne i niedoścignione, w moim prywatnym rankingu „The Best of”, to jednak jest jeden tytuł wyprzedzający je o całą jakościową długość, sprawiający, że moje serce bibliofila-smokofana trzepocze z radości na samą myśl o przygodach pewnego, wyjątkowego pisarza. Książka ta już ostatecznie przekonała mnie do niemieckich pisarzy, kazała wznieść wewnętrzny ołtarz pochwalny dla tłumaczy specjalizujących się w tym języku i wydać majątek na własne, papierowe egzemplarze wchodzące w skład cyklu. Mówię tu o „Mieście Śniących Książek” Waltera Moersa – powieści wywołującej u mnie dreszcze ekscytacji już od pierwszych akapitów, sprawiającej, że zapach tuszu i papieru odurza lepiej niż niejeden środek do tego przeznaczony. Dzieła, które mnie wzruszało, bawiło, rozmieszało, przerażało i wywoływało głęboki smutek, nawet gdy czytałam je już drugi raz. Nic tak bardzo nie trafiło w moje prywatne gusta jak przygody Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, które i Wam polecam.
  .
Czarownica
Dla mnie wybór książki 2015 roku jest prosty. W 2013 roku było to “Pisane szkarłatem”, w 2014 roku “Morderstwo wron”, a 2015 roku “Srebrzyste wizje” – wszystkie trzy autorstwa Anne Bishop. Jak widać, mam stały gust, gdyż wszystkie te książki są z jednego cyklu o tytule “Inni”. Mogę jeszcze dodać, że najbardziej cieszyłabym się, gdyby w 2016 roku wyszedł tom czwarty.
 .
Sophie
Pierwszą książką, która przychodzi mi na myśl, w momencie gdy myślę o najlepszych tytułach tego roku, jest „Muzyka milczącego świata” Patricka Rothfussa (recenzja tutaj). Szeroko opisałam tę książkę w recenzji i po szczegóły zachęcam się udać właśnie do niej. W skrócie jednak napiszę, iż jest tak piękna, jak nietypowa, i zdecydowanie tylko dla tych, którzy przeczytali „Imię wiatru” tegoż autora. Do tego podsumowania mogłabym jeszcze dodać „Pieśń krwi” Anthony’ego Ryana (recenzja tutaj) czy wspomniane już wcześniej „Srebrzyste wizje” Anne Bishop, a z wydanych w zeszłych latach zdecydowanie muszę wymienić serię o Kuszielu autorstwa Jacqueline Carey (recenzja I tomu tutaj), którą poznałam dopiero niedawno. Ponadto nie mogę zapomnieć o “Magic Shifts” Ilony Andrews.
 .
Blair
Z roku na rok czytam mniej książek. To przerażające! 2015 zostawia mnie z marnym wynikiem niewiele ponad 100 powieści. To dokładnie o 140 mniej niż dwa lata temu. Na szczęście nawet przy tak zatrważająco złym wyniku (jak na mnie) i w tym roku udało mi się złapać w łapki kilka perełek. Zacznę od książek, na które nie mogłam się tak bardzo doczekać, że przeczytałam je w oryginale, czyli od jedynego w swoim rodzaju zakończeniu Sagi księżycowej, “Winter” pióra Marissy Meyer oraz epickiej, zapierającej dech piersi, najnowszej historii o Celaenie Sardothien, “Queen of Shadows”. Obydwie te książki były moim asem w rękawie – już sięgając po nie, wiedziałam, że będę się świetnie bawić podczas lektury. Totalnym zaskoczeniem była dla mnie za to antologia Neila Gaimana, “Drażliwe tematy”, którą pochłonęłam z prawdziwą przyjemnością i do której bardzo chętnie będę wracać. Ten zbiór opowiadań ma w sobie coś wyjątkowego, coś magicznego, co sprawia, że ta książka od razu nasuwa mi się na myśl, gdy słyszę pytanie: “Co najbardziej podobało ci się w 2015 roku?”. Nie muszę się nawet zastanawiać. Poza tymi trzema tytułami, chętnie polecę Wam jeszcze jeden. Co prawda, “Szaleństwo aniołów” nie wyszło w tym roku, ale – co piszę z ogromnym żalem – dopiero teraz udało mi się tę powieść odkryć. A uwierzcie, że jest to książka warta czekania i odkrywania. Już dawno nie miałam do czynienia z tak dobrym urban fantasy autora, jakiego wcześniej nie udało mi się poznać. Jestem pewna, że od tego momentu skrupulatniej będę obserwować wychodzące tytuły, których autorką jest Kate Griffin.
 .
Paszczak
Rok 2015 okazał się dla mnie wyjątkowo obfity, jeśli chodzi o nowe ciekawe tytuły oraz wznowienia starych przebojów. W dużej mierze to, co przeczytałem, bardzo mi się spodobało, więc wytypowanie kilku najlepszych było nie lada wyczynem. Nie będę przedłużał dalej i przejdę do swoich wyborów. Najlepszą książką, jaką przeczytałem w minionym roku, była „Diuna” Franka Herberta. Jest to klasyczna powieść, napisana z wielkim rozmachem i dbałością o każdy szczegół. Więcej możecie przeczytać w mojej recenzji tutaj. Kolejny tytuł, jaki chcę wyróżnić, to „Upadek” – drugi tom trylogii „Wirus” napisanej przez Guillermo del Toro i Chucka Hogana. Jest to książka, na którą bardzo długo czekałem, więc gdy w końcu udało mi się wejść w posiadanie jednego z egzemplarzy, byłem bardzo szczęśliwy. Tytuł ten przerósł moje najśmielsze oczekiwania – był straszny, a momentami zabawny i nawet pouczający. „Upadek” to miks „Buffy: postrachu wampirów” oraz „Dziewiątych wrót”, które wprost uwielbiam. Ostatnią pozycją w moim zestawieniu najlepszych jest „Nadchodzi ogień” – pisarski debiut Guillian Anderson. Ten niezwykły tytuł czerpie garściami z „Z Archiwum X”. Książka będąca thrillerem i kryminałem z elementami paranormalnymi spodoba się tym, którym brakuje wspomnianego wcześniej serialu telewizyjnego.
  .
Ilir
Rok 2015 był dla mnie rokiem powrotów, tzn. powracałem do sprawdzonych już pozycji. To jednak nie znaczy, że nie czytałem żadnych nowości. Pierwszą, jaka mnie zaciekawiła, były “Czarne światła: Łzy Mai”, napisana przez Martynę Raduchowską, autorkę takiego tytułu jak “Szamanka od umarlaków”. Jest to science fiction z motywem kryminalnym oraz fantastycznym. Dlaczego “Czarne światła”? Jest to pozycja, którą przeczytałem w bardzo ekspresowym tempie i trochę żałowałem, że to zrobiłem. Powieść ta jest bowiem tak dobra, że szkoda było mi ją kończyć. Więcej jednak nie zdradzę – polecam po prostu po nią sięgnąć.
Następną nowością jest książka mojej ulubionej autorki, która – można by rzec – spopularyzowała anioły w polskiej fantastyce. Jest to Maja Lidia Kossakowska ze swoją kontynuacją książki o Takeshim. Pierwszy tom wzbudził we mnie wiele wątpliwości, akcja bardzo wolno się rozwijała. Końcówka była nieco lepsza, dlatego gdy dowiedziałem się, że powstaje drugi tom, postanowiłem przeczytać go mimo wszystko. I co? Strzał w dziesiątkę. Pewnie znalazłyby się osoby, które nie podzieliłyby tej opinii, ale moim zdaniem “Taniec tygrysa” jest o wiele lepszy. Akcja została poprowadzona trochę inaczej, jest bardzo tajemnicza i właściwie niewskazująca na to, co wydarzy się dalej. Całą książkę przeczytałem prawie jednym tchem i pozostawiła we mnie niedosyt, mam zatem nadzieję, że Maja Kossakowska postanowi kontynuować Takeshiego.
Jeśli chodzi o trzecią pozycję, nikogo nie zaskoczę – typuję zbiór opowiadań Anety Jadowskiej pod tytułem “Ropuszki“. W zbiorze znajdują się opowiadania dotychczas opublikowane oraz kilka nowych, które zostały napisane na potrzeby tomiku. Co o nich myślę? Są genialne i są również niezłym uzupełnieniem do hekaslogii o wiedźmie Dorze Wilk.
To jest moje podsumowanie. Czasem tak mam, że lubię wracać do starych, dobrych książek dlatego bilans nowości u mnie kształtuje się dość marnie. Zachęcam Was do sięgnięcia do powyższych pozycji, a gwarantuje, że nie pożałujecie.
  .
A jak Wam czytelniczo minął ten rok? Co moglibyście polecić?
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze