Tron z czaszek, księga I – recenzja

Podoba się?

„Cykl Demoniczny” zagościł na półkach polskich księgarni w 2008 roku. Przez te wszystkie lata dostaliśmy kilka kolejnych tomów, z których każdy przybliżał Czytelnikowi ważniejszych bohaterów serii. Teraz przyszedł czas na pierwszą księgę „Tronu z czaszek” – czwartej części historii opowiadanej przez Petera V. Bretta.

„Wojna w Blasku Dnia” (uwaga, w tym akapicie będę spoilerować trzeci tom – kto nie czytał, niech przeskakuje do kolejnego akapitu) zostawiła Czytelników w lekkim szoku. Ostatnie wydarzenia opisane w poprzedniej części były nieskończenie zaskakujące – kto by się spodziewał, że dojdzie do brzemiennego w skutkach pojedynku dwóch najważniejszych bohaterów cyklu, czyli Arlena Balesa, Naznaczonego z Północy, oraz Ahmanna Jardira, władcy pustyni? I że starcie skończy się zniknięciem ich obu w otchłani przepaści? Teraz, w „Tronie z czaszek”, ludność musi sobie radzić sama. Czytelnik podpatruje raz jedną stronę konfliktu, czyli intrygi i manipulacje żony Jardira, Inevery, czy plany khaffit Abbana, a także wszelkie knowania i próby sił na dworze (co przy tak porywczych, żądnych władzy ludziach jak Krasjanie nie jest rzadkie). Z drugiej strony akcja regularnie przenosi się też do Zakątka, gdzie ludność rośnie w siłę, rozwija się, odkrywa nowe techniki, a przede wszystkim walczy z demonami. I wszystko powoli zdąża do ostatecznego starcia. Do zakończenia, które jest w tej chwili niemożliwe do przewidzenia, ale pewne jest, że może zwalić z nóg.

Peter V. Brett jest niesamowitym pisarzem – widać to było już od pierwszego tomu. Stworzył rewelacyjny świat – mocno czerpiący z naszej rzeczywistości (zresztą jasno stwierdzono, że mamy tu opisaną nieco przerażającą wersję alternatywną naszej przyszłości), ale przedstawiający wszystko w fascynujący, skomplikowany, dokładny i spójny sposób. Z każdym kolejnym tomem autor dokładał do tej konstrukcji kolejne cegiełki, dorzucał nowe historie, nowe wiadomości, dzięki czemu obecnie wszystko pięknie się domyka, tworząc monumentalną całość. Nie sposób nawet w skrócie opisać tu zawiłości polityki Krasjan, która opiera się na hierarchii, władzy i strachu, podobnie trudno krótko podsumować uczucia podbitego, ale nadal się opierającego ludu Północy.

Jak już napisałam, autor z każdym tomem dokładał do powieści szczegóły, kierował akcję serii na nowe ścieżki, zręcznie jednocześnie zapoznając Czytelnika z przeszłością poszczególnych bohaterów. Dzięki czemu nie można już jednoznacznie określić, czy ktoś jest dobry czy zły. Każdy posiada swoje motywy, każdy ma na koncie ma grzechy, ale też dobre uczynki. Peter V. Brett przedstawił pełną skalę szarości charakterów postaci, nie pozwolił sobie na jednoznaczne określenia, pokazał, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Odmawiając używania etykietek, stworzył serię, w której sympatie Czytelnika mogą krążyć między postaciami stojącymi po przeciwnych stronach. Cykl powala szczegółami i wiedzie Czytelnika za nos, nie pozwalając mu się oderwać i zdystansować.

W poprzednich tomach przede wszystkim śledziliśmy jakiegoś konkretnego bohatera i poznawaliśmy jego przeszłość. „Tron z czaszek” już od tego odchodzi, bowiem nie zgłębiamy tu już (poza niewielkim fragmentem) historii określonej postaci. Można by rzec, że poprzednie tomy były rozdaniem kart w rozgrywce i opisem pierwszych ruchów graczy, czwarty tom jest już jednak początkiem gry, która nabiera rozpędu, przygotowuje grunt pod walkę i rozstawia pionki przed ostatecznym starciem. Akcja przeskakuje z miejsca na miejsce, towarzysząc raz jednym, raz drugim bohaterom, za każdym razem zahaczając o jakieś ciekawe, wciągające wydarzenia, które nie pozwalają zainteresowaniu opaść i co rusz przyciągają na nowo.

Od lektury „Wojny w Blasku Dnia” minęło – w moim przypadku – wiele czasu, co przy mojej pamięci oznaczało, że w zasadzie nie pamiętałam już wielu szczegółów i wydarzeń. Jeśli komuś zdarza się znaleźć w podobnej sytuacji, nie ma co się obawiać. Peter V. Brett umiejętnie wszystko przypomina, jednocześnie też nie streszczając fabuł poprzednich tomów. Wszelkie potrzebne informacje odnajdują się same w pamięci Czytelnika dzięki wprawnym przypomnieniom autora, dzięki czemu nie ma problemów ze zrozumieniem kolejnych wydarzeń.

Po przeczytaniu powyższych akapitów chyba nikt nie ma wątpliwości, że serdecznie polecam tę książkę. „Tron z czaszek” jest rewelacyjną, pełną niespodzianek i niesamowitych pomysłów historią, od której trudno się oderwać i po której chce się tylko więcej i więcej. Zachęcam do zapoznania się z nią, ponieważ szkoda pominąć tak sprawnie napisaną i poprowadzoną historię.

  • Data wydania: 2015-01-14
  • Tytuł oryginału: The Skull Throne
  • ISBN-13: 978-83-7964-068-3
  • Wymiary: 125 x 195
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze