Odwrócony świat – recenzja

Podoba się?

Nie da się ukryć, że nasz świat się ciągle zmienia, społeczeństwa się rozwijają, a technologia idzie naprzód. Nie inaczej dzieje się w książkach. Pomysły dzisiejszych autorów różnią się od tego, co kilkadziesiąt lat temu tworzyli ich koledzy po fachu. Dlatego lubię czasem sięgnąć po jakieś starsze tytuły, aby zobaczyć jak te idee, wyobrażenia przyszłości zmieniały się na przestrzeni lat.

Wydawnictwo MAG przygotowało serię „Artefakty”. Głównym zadaniem tego cyklu jest przybliżyć Czytelnikowi klasyczne tytuły, które z biegiem czasu zostały zapomniane lub nigdy wcześniej nie były wydane w Polsce. Z tej właśnie kolekcji pochodzi książka „Odwrócony świat” Christophera Priesta. Powieść po raz pierwszy w oryginale została opublikowana w 1974 roku, w naszym kraju pojawia się dopiero teraz.

Akcja książki skupia się na mieście Ziemia, które niestrudzenie brnie do przodu po torach poprzez ruiny świata. Jego mieszkańcy starają się dogonić ciągle uciekające „optimum”. Doścignięcie tego oddalającego się punktu stanowi najważniejsze zadanie, ponieważ jeśli miasto się zatrzyma, to zacznie się cofać, a wtedy wszystkich czeka śmierć.

Głównym bohaterem powieści jest Helward Mann – chłopak w wieku sześciuset pięćdziesięciu mil – oznacza to, że stał się dorosły i może przystąpić do jednego z kilku cechów (torowych, trakcji, badaczy przyszłości, budowniczych mostów, handlowców bądź sił zbrojnych). Każda z tych grup ma określone zadanie, ale wszystkie łączą swoje siły, żeby zrealizować jeden nadrzędny cel – utrzymanie miasta w ruchu. Za sprawą tego młodzieńca Czytelnik zostaje wprowadzony w tajniki funkcjonowania i przemieszczenia się Ziemi. Dowiaduje się także, co znajduje się za murami bezpiecznego domu. Na zewnątrz mogą wyjść tylko nieliczni, do nich zalicza się Helward. Jego wycieczki odpowiadały na pytanie, dlaczego ludzie zamknęli się w wielkim sunącym po torach mieście.

Jednakże, gdy poznajemy już trochę ten świat, książka staje się nudniejsza, wszystko zaczyna się skupiać wokół codziennych rutynowych prac jak kładzenie nowych torów i rozkładanie starych. Z tego powodu trochę w trakcie lektury się nużyłem, niecierpliwie oczekiwałem czegoś, co popchnie fabułę do przodu i sprawi, że w końcu zacznie coś się dziać. Na szczęścia dla Czytelnika i całej historii autor nie przeciąga tego schematu w nieskończoność i powieść ponownie się rozkręca.

Fabuła stanowi jedną kwestię, inną jest natomiast to, co się pod nią kryje. Dla mnie wydało się to istotniejsze. Miasto przedstawione w „Odwróconym świecie” stanowi takie małe wyidealizowane społeczeństwo. Wspólnota ta pod pewnymi względami przypomina ustrój komunistyczny, istnieje obowiązek pracy, dostępność zatrudnienia zależy od płci jednostki. Część informacji – na przykład o tym, co otacza Ziemię – jest ukrywana przed większością mieszkańców, a do ludzi docierają tylko te nowiny, na które zezwoli rada cechowa. Powieść ta świetnie pokazuje, w jaki sposób od najmłodszych lat kształtuje się dzieci na fanatyków, dla których obecny stan rzeczy jest właściwym i jedynym możliwym sposobem, aby zapewnić dalsze funkcjonowanie i przemieszczanie się miasta.

Z chwilą gdy w głowie zrodziło mi się takie spojrzenie na tę książkę, przestała mi przeszkadzać opisywana codzienna rutyna. Nawet zaczęły mnie interesować inne kwestie – rozwój społeczeństwa, w jaki sposób będą rozwiązywane konflikty, a co najważniejsze, co z ludźmi, którym obecny system przeszkadza. W naszej historii można znaleźć wiele rozłamów czy też wewnętrznych problemów, więc z ogromną ciekawością brnąłem dalej, żeby dowiedzieć się, jak te wątki zostaną zakończone.

Interesująco również prezentuje się postęp technologiczny. Nie ulega wątpliwości, że potrzeba dużej wiedzy, aby utrzymać wielkie miasto w ciągłym ruchu. To dość niezwykła tematyka, ponieważ społeczeństwo przedstawione w książce jest bardzo zaawansowane, jeśli chodzi o budowę Ziemi czy produkcję syntetycznego jedzenia. Pod innymi względami są wręcz zacofani. Świetnie to pokazuje, jak ograniczenie ludzi do jednego zadania sprawia, że praktycznie zatrzymuje rozwój wszystkich innych dziedzin.

Największym problemem „Odwróconego świata” jest język. Książka została napisana kilkadziesiąt lat temu i wydaje się bardzo sztywna. Zabrakło mi emocji, a dialogi między postaciami czy sceny z dużą ilością akcji są napisane w ten sam sposób – suche przedstawienie historii i rozmów, w którym brakuje ozdobników. Naprawdę przydałoby się coś, co tchnie życie w tę monotonię. Taką kronikarską sztywność zaobserwowałem w innej klasycznej powieści fantasy. Odnoszę wrażenie, że jest to nieodłączny atrybut starszych książek tego gatunku. Jednakże, kiedy się chociaż na chwilę zapomni o tej drobnej niedogodności, można dostrzec prosty, a zarazem ciekawy pomysł na fabułę, który do ostatniej strony nie zdradza zakończenia. Fakt ten bardzo mi się spodobał, dodatkowo finał pozytywnie mnie zaskoczył. I właśnie dlatego warto się zapoznać z dziełem Christophera Priesta.

Autor: Christopher Priest
Tytuł oryginału: Inverted World
Seria: Artefakty
Tłumaczenie: Robert Waliś
ISBN: 978-83-7480-632-9
Oprawa: twarda
Ilość stron: 288
Data wydania: 3 luty 2016
Cena detaliczna 35,00zł

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze