Paradoks marionetki. Sprawa Klary B. – recenzja

Podoba się?

„Paradoks marionetki. Sprawa Klary B.” Anny Karnickiej to książka, którą chciałem przeczytać od chwili, gdy zobaczyłem projekt okładki na facebookowym profilu wydawnictwa. Zapoznanie się ze skąpym opisem tylko jeszcze bardziej zaostrzyło mój apetyt na poznanie tej powieści.

Ostatnio coraz chętniej sięgam po młodzieżówki i zaczynam myśleć, że tego typu literatura nie zawsze musi przedstawiać zmagania kilkunastoletnich bohaterów wkraczających w dorosłość bądź być ckliwa, ale może być wciągająca, pomysłowa i zabawna. Debiutancka książka Anny Karnickiej zawiera niektóre z wcześniej wspomnianych cech, ale o tym trochę później.

Powieść przedstawia historię dziewiętnastoletniego Martina Lubovica, którego największą pasją jest sztuka. Główny bohater uwielbia teatr marionetek i z tym łączy swoją przyszłość. Ważnym punktem na drodze do osiągnięcia wymarzonego celu jest nauka w Praskiej Szkole Lalkarzy. Chłopak marzeniu podporządkował znaczną część swojego życia, co odbiło się negatywnie na życiu towarzyskim. Martin nie posiada licznego grona znajomych, zamiast tego ma jedną przyjaciółkę – Klarę.

Świat, w którym żyje główny bohater, nie jest taki, jak mu się wydaje. Praktycznie na własne życzenie otwierają się przed nim drzwi do zupełnie innej rzeczywistości. Wyobraźcie sobie, że to, co widzicie, wyglądając przez okna swoich domów, bądź kiedy wychodzicie na zewnątrz, jest tylko malutkim fragmentem olbrzymiego świata, w którym żyją duchy, potwory, istoty cienia. A wszystkie miejskie legendy – jak krokodyle żyjące w kanałach – są całkiem realne i niebezpieczne, zwłaszcza dla osób nieświadomych zagrożenia.

Fabuła „Paradoksu marionetki” skupia się na przedstawieniu dwóch kwestii. Pierwszą jest odnalezienie osoby odpowiedzialnej za morderstwo Klary Berg. Drugi wątek tyczy się dostania Martina do Praskiej Szkoły Lalkarzy, która tak naprawdę para się czymś zupełnie innym, niż nauczanie sztuki posługiwania się marionetkami. Kolegium Iluzji i Manipulacji – tak brzmi prawidłowa nazwa tej organizacji – zajmuje się globalnym manipulowaniem ludźmi, krajami i rządami.

Niestety wątek rozwikłania morderstwa okazuje się banalnie prosty, przypomina narysowaną na kartce papieru linię z zaznaczonym początkiem, końcem i kilkoma punktami pomiędzy. W tym wszystkim brakuje jakichkolwiek zwrotów akcji, czy innych diabolicznych trików, dzięki którym książkę czytałoby się z zapartym tchem, wytężając umysł, żeby wykombinować, kto zabił. Sprawa odnalezienia mordercy powinna być czymś więcej niż przejściem z punktu „a” do „b” po drodze ze wskazówkami wielkości drapaczy chmur.

Jak już wcześniej wspomniałem, „Paradoks marionetki” to debiutancka powieść Anny Karnickiej i niestety ma ona trochę braków. Największym z nich jest sam główny bohater, który w ogóle nie przypadł mi do gustu. Bardzo często wydaje się on być niezdecydowany i zagubiony w nowej rzeczywistości – niczym owieczka, której trzeba wskazywać drogę. W dużym stopniu Martin jest obojętny na to, co się dzieje dookoła. Gdyby nie wymuszające na chłopaku działania postaci drugoplanowych, na czele z niezwykłą i wyjątkowo wścibską Canelle, to fabuła nie posunęłaby się nawet o cal do przodu. Jest to dosyć frustrujące, ponieważ to właśnie główny bohater powinien przyciągać Czytelnika, a nie go zniechęcać czy wręcz odpychać. W powieści pierwsze skrzypce grają postacie drugoplanowe. Oni nie tylko ciągną historię do przodu, ale przede wszystkim są ciekawi i nadrabiają w tych miejscach, gdzie zawodzi Martin.

Trochę ponarzekałem, ale nie myślcie, że książka ma same wady, są również zalety. Główną z nich jest to, że autorka naprawdę potrafi bardzo interesująco pisać. Najlepiej to widać w opisach zarówno tajemniczego świata obrzeży, jak i samej Pragi – w jaki sposób turyści mogą spędzać czas, bądź czego się napić, na ulicach tego malowniczego miasta. Od razu miałem ochotę pojechać do Czech i przespacerować się tymi samymi alejami co Martin i jego kompani. Kolejnym ogromnym plusem powieści jest postać Canelle, której poczynania śledzi się z uśmiechem na twarzy. Równie rewelacyjnie prezentuje się wykreowany przez Annę Karnicką magiczny świat.

„Paradoks marionetki” to pierwszy tom dłuższej serii. Mam nadzieję, że kolejne części nie będą powielać tych samych błędów, co tytuł otwierający cykl. Z przyjemnością powrócę ponownie na tajemnicze ulice Pragi, kto wie, co jest za niektórymi drzwiami, bądź skrywa się w ciemnych zaułkach oraz jakie straszne stwory będzie można poznać w następnych częściach. Drugim powodem, dla którego na pewno sięgnę po kontynuację, jest Canelle, ponieważ bardzo mnie ciekawi, co jeszcze zmaluje ta niesforna dziewczyna.

Jeśli szukacie łatwej, przyjemnej książki na długie, zimne, jesienne wieczory pod kocem i kubkiem ciepłego kakao w ręce, a nie przeszkadzają Wam niedoskonałości, to zdecydowanie możecie sięgnąć po ten tytuł.

Autor: Anna Karnicka
Seria: Paradoks Marionetki, tom 1
ISBN: 978-83-7995-066-9
Ilość stron: 268
Data wydania: 30 września 2016

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze