W górach szaleństwa i inne opowieści – recenzja

Podoba się?

Nie tak dawno temu, bo zaledwie na początku tego roku, nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka światło dzienne ujrzała książka „W górach szaleństwa i inne opowieści” Howarda Phillipsa Lovecrafta. Jest to mój pierwszy kontakt z twórczością wyżej wspomnianego autora, jednakże żyjąc w dobie Internetu i łatwego dostępu do informacji, nie mogę powiedzieć, że nigdy wcześniej o nim nie słyszałem. Po prostu jakoś do tej pory nie złożyło się, żeby w moje ręce trafiła książka tego pisarza. Obecnie w sprzedaży jest kilka dzieł Lovecrafta, ale swoją przygodę z twórczością człowieka przez wielu uznawanego za mistrza grozy postanowiłem rozpocząć od najnowszego zbioru utworów.

Akcja zgromadzonych w zbiorze opowiadań dzieje się głównie w Providence, ale także śledzimy losy bohaterów w fikcyjnym mieście Innsmouth oraz innych zakątkach Nowej Anglii. Autor nie ogranicza się jedynie do umiejscowienia fabuły w Stanach Zjednoczonych Ameryki, ale zaprasza Czytelnika na wyprawę przez Europę i pozostałe kontynenty.

Książka składa się z kilkunastu opowiadań, których tematyką są kosmici, ludowe podania, okultyzm i wiele innych zagadnień. Teksty wchodzące w skład antologii są różnorodne i prezentują podobny wysoki poziom, chociaż w przypadku kilku utworów jest z tym trochę gorzej.

Najbardziej pozytywne wrażenie na mnie zrobił „Herbert West – reanimator”. Historia przedstawia losy mężczyzny pragnącego wygrać ze śmiercią. Od czasu studiów próbuje odkryć recepturę umożliwiającą ludziom zmartwychwstanie. Temu zadaniu podporządkowuje swoje życie, całymi godzinami rozmyśla o tym, skąd pozyskać nowe zwłoki do badań oraz jak może udoskonalić skład mikstury, żeby uzyskać odpowiednie rezultaty. Innym bardzo intrygującym tekstem jest „W górach szaleństwa”. W nim autor prezentuje historię grupki ludzi badających skute lodem ziemie Antarktydy. W czasie swojej pracy dokonują oni mnóstwa rewelacyjnych odkryć, które mogą wstrząsnąć życiem mieszkańców całej planety. Ostatnim z moich ulubionych opowiadań jest „Szepczący w ciemności”. Poznajemy w nim losy Akeleya, który w okolicy swojego domu odkrywa istoty pozaziemskiego pochodzenia.

W wyżej zaprezentowanych utworach chyba najbardziej urzekły mnie ciekawe pomysły autora, jak również jego krwawy styl pisania. Te wszystkie zdania opisujące, zwłoki, rozszarpywanie ciała są bogate w detale. Nawet nie przeszkadza mi, że jeden z tekstów został zainspirowany „Frankensteinem”. Dla mnie jest to luźne wykorzystanie pomysłu Mary Shelley. Opowiadanie Lovecrafta „Herbert West – reanimator” czyta się po prostu rewelacyjnie, a samą fabułę mogę określić jako widowiskową i trzymającą w napięciu do samego końca. Podobne odczucia mam względem „W górach szaleństwa” i „Szepczącego w ciemności”.

Utworów, za którymi nie przepadam, jest niewiele, bo zaledwie dwa. Pierwszy to „Coś na progu”, poznajemy w nim tragiczną historię Edwarda Pickmana Derby’ego, ofiarę okultystycznych praktyk. Jego zachowanie coraz bardziej odbiega od normy, mężczyzna znika i pojawia się w miejscach oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów od swojego domu. A gdy w końcu wraca, to opowiadani niestworzone rzeczy. Do gustu również nie przypadł mi „Duch ciemności”. W tym utworze Czytelnik poznaje Roberta Blacke’a, który przypadkiem natrafia na miejsce, gdzie pewien bezimienny kult odprawia swoje niemoralne rytuały. To przeżycie dogłębnie odmienia mężczyznę i budzi w nim lęk prowadzący do obsesji.

Nie chcę powiedzieć, że opowiadania są fatalne. Po prostu porównując je z tymi najlepszymi, widać, że odbiegają od reszty poziomem. Wydają się mieć wolniejsze tempo rozwoju akcji, są bardziej tajemnicze, ale przez to również mniej zrozumiałe w odbiorze. Najbardziej przeszkadza mi, że wydają się miałkie, jakby brakowało im polotu, mroku bądź krwi.

W pozostałych opowiadaniach autor prezentuje Czytelnikowi kilka pomysłów na historie o nawiedzonych domach. Parę tekstów poświęcone jest poszukiwaniom skarbów. W jeszcze innych pisarz przybliża nam pradawne kulty, ludzi podpisujących cyrografy z nieczystymi siłami. W tym zbiorze swoje miejsce znalazło też kilka utworów o obiektach i istotach pochodzących nie z tego świata.

Utwory zgromadzone w tej książce prezentują cały wachlarz zainteresowań autora. Historie zgromadzone na kartach tego zbioru nie są przypadkowe, ponieważ zostały ułożone w kolejności chronologicznej, według czasu rozgrywania się fabuły, oraz istnieją między nimi mniejsze bądź większe współzależności, których odkrywanie sprawia wiele przyjemności.

We wstępie nazwałem Lovecrafta mistrzem grozy i nie uważam tego określenia za niewłaściwe, wręcz przeciwnie podpisuję się pod nim obiema rękami. Już od pierwszych stron tego zbioru można zaobserwować, jak pisarz bawi się swoimi pomysłami. Wszelkie opisy miejsc, dziwnych stworów, mordów, obrzędów są plastyczne, barwne i łatwe do wyobrażenia. Całość dopina świetne wyczucie autora w stopniowaniu i budowaniu napięcia oraz wyczekiwanie momentu, gdy wszystkie elementy układanki wskoczą na swoje miejsce.

„W górach szaleństwa i inne opowieści” wywarły na mnie ogromne wrażenie i jest mi niezmierne trudno znaleźć odpowiednie słowa, żeby sprecyzować moje odczucia z lektury tej książki. Naprawdę nie spodziewałem się, że twórczość tego pisarza tak bardzo przypadnie mi do gustu. Wszystkie zgromadzone w zbiorze utwory są interesujące, a dzięki ich różnorodnej tematyce każdy znajdzie coś dla siebie. Dlatego też z całą świadomością polecam Wam sięgnięcie po ten tytuł, abyście sami przekonali się, że naprawdę warto poznać dzieła Lovecrafta.

Autor Howard Phillips Lovecraft
Tłumaczenie: opracowanie zbiorowe
ISBN: 9788377857823
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 740
Data wydania: 9 stycznia 2017

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze