Podoba się?
Gdy kilka lat temu Fabryka Słów postanowiła wznowić cykl o Kate Daniels, byłem wręcz uradowany, ponieważ w końcu mogłem powrócić do postapokaliptycznej Atlanty, aby poznać dalsze losy bohaterki. I nigdy zbyt długo nie myślałem o tym, że kiedyś nadejdzie koniec tej opowieści. Finał jednak zapukał do naszych drzwi. Pytanie tylko, czy „Magia triumfuje” Ilony Andrews to idealne zwieńczenie tej długiej, bo aż dziesięciotomowej, serii?

Ostatnia odsłona przygód Daniels zaczyna się z grubej rury, od nadzwyczaj makabrycznej zbrodni. Ktoś postanowił doszczętnie wymordować niewielkie osiedle, Serenbe. Po dawnych mieszkańcach pozostały jednie truchła psów, a oni sami, no cóż, trafili do czyjegoś gara. Wszyscy, bez wyjątku.

Sięgając po „Magia triumfuje”, spodziewałem się masy akcji i szalonego tempa na każdej stronie. Co z resztą sugerował początek powieści oraz ogromna chęć bohaterki do dorwania sprawcy mrocznej zbrodni i ukarania go tak, żeby przez kolejny tysiąc lat robił za przykład dla innych zwyrodnialców, pragnących krzywdzić ludzi. Jednakże, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, pierwsza połowa książki wypada raczej spokojnie. Mamy sporo wydarzeń oraz akcji, ale wszystko nieśpiesznie dąży do rozwoju głównego wątku, zamiast tego pokazując przeważnie poboczne kwestie. Muszę też przyznać, że w niektórych momentach ilość występujących w recenzowanym tytule postaci była ogromna. Pojawiają się praktycznie wszyscy liczący się mieszkańcy Atlanty i okolic, którzy przewinęli się na przestrzeni poprzednich dziewięciu tomów, a dodatkowo swoje pięć minut dostają zupełnie nowi bohaterowie.

Prezentowaną na kartach powieści fabułę można opisać jedynym słowem – rewelacyjna. „Magia triumfuje” dostarcza wszystkiego tego, do czego przyzwyczaili Czytelników autorzy, a może nawet znacznie więcej. Bez wątpienia jest bardzo pozytywnie oraz emocjonalnie, a opisane wydarzenia są ekscytujące i zaskakujące na każdym kroku. Mnie najbardziej spodobał się ten mroczny charakter dochodzenia. Samej książki jednak nie mogę określić jako posępnej, ponieważ ta cecha nie zdominowała całego tekstu. Poza ponurymi wydarzeniami, historia bywa melancholijna, słodka oraz zabawna.

Przez te kilka lat czytania cyklu myślałem, że zdążyłem dogłębnie poznać Kate i obecnie byłego Władcę Bestii. Nadal jednak potrafią mnie zaskoczyć, ale to dobrze – dzięki temu śledzenie ich historii ciągle dostarcza frajdy. Na pewno się z nimi zżyłem przez ten czas i będzie mi brakować Kate oraz Currana. Zwłaszcza Daniels, która na przestrzeni wszystkich części przeszła długa drogę od ukrywającej się przed ojcem, samotnej najemniczki do obrończyni Atlanty.

Przez te wszystkie tomy  niezmiennie jestem pod wrażeniem umiejętności pisarskich autorów, ponieważ to wręcz podejrzane, aby tak długo utrzymywać wysoki poziom tekstu, jak również fabuły. Naprawdę, „Magia triumfuje” to już dziesiąty tom przygód Kate, a ja nawet przez ułamek sekundy nie miałem wrażenia, że pisarze są zmęczeni tym cyklem i najchętniej zostawiliby go i zajęli się czymś zupełnie innym. Zamiast tego, tworzenie nowych wyzwań dla bohaterów i wracanie do postapokaliptycznej Atlanty dostarcza im tyle samo frajdy, co mnie poznawanie ich kolejnych pomysłów. Mocno zaskakuje również to, jak oni dali radę pomieścić tak wiele wydarzeń na raptem czterystu stronach. Dostajemy tutaj wszystko, począwszy od mocno rozbudowanej fabuły przez wykorzystanie w kreacji świata kolejnej mitologii, a kończąc na prezentowaniu prywatnej sfery życia bohaterów i znalezieniu złotego środka między tymi kwestiami, aby żadna nie była przytłoczona resztą.

Naprawdę nie chciałem czytać „Magia triumfuje”, przynajmniej nie zaraz po premierze, ale nie dlatego, że spodziewałem się ckliwego bądź nudnego zakończenia. Po prostu pragnąłem, aby ta przygoda nie dobiegła końca. Teraz nie wyobrażam sobie, abym mógł zwlekać z lekturą recenzowanego tytułu, ponieważ to genialne zwieńczenie całego cyklu. Zdecydowanie musicie poznać finał serii. Na pewno nie pożałujecie, prędzej jak ja się w nim zakochacie. Jeśli nie chcecie sięgnąć po „Magia triumfuje”, bo później nie będziecie mieć co czytać, to mam dla Was świetne informacje. Fabryka Słów w przyszłym roku planuje wydać  cykl „Hidden Legacy” Ilony Andrews. ;)

  • Autor: Ilona Andrews
  • Tytuł: Magia triumfuje
  • Tytuł oryginału: Magic Triumphs
  • Tłumaczenie: Kaja Makowska
  • Cykl: Kate Daniels, tom 10
  • ISBN: 978-83-7964-644-9
  • Format: 12,5 x 20,5 cm
  • Oprawa: miękka
  • Ilość stron: 400
  • Data wydania: 14 maja 2021
Kolejność tomów w serii “Kate Daniels”:
  1. “Magia kąsa”
  2. “Magia parzy”
  3. “Magia uderza”
  4. Magia krwawi”
  5. “Magia zabija”
  6. “Magia wskrzesza”
  7. “Magia niszczy”
  8. “Magia zmienia”
  9. “Magia łączy”
  10. “Magia triumfuje”
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze