Recenzja: „Blask ostatecznego kresu” – James Islington

Podoba się?

„Blask ostatecznego kresu”„Blask ostatecznego kresu” autorstwa Jamesa Islingtona to finałowy tom „Trylogii Licaniusa”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

Trzecia odsłona „Trylogii Licaniusa” stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń zawartych w  „Echu przyszłych wypadków”. Bariera została utrzymana, ale nikt nie wie, jak długo taki stan się utrzyma. Widmo dalszej, zwłaszcza wewnętrznej, walki gasi optymizm mieszkańców Andary. Zaś główni bohaterowie muszą zmagać się z konsekwencjami oraz ciężarem podjętych przez siebie działań.

Trzeba przyznać, że James Islington ma rozmach. Ostatni tom jego debiutanckiego cyklu to blisko tysiąc stron zajmującej fabuły. Autor zmusza Czytelnika do bezustannego skupienia, gdyż każda chwila nieuwagi skończyć może się zagubieniem w skonstruowanych przez niego wątkach. Autor już od samego początku kreowanej przez siebie historii postawił na jej złożoność, w której każdy czyn zdaje się mieć znaczenie dla całości wydarzeń.

Przyznam szczerze, że z jednej strony bardzo podoba mi się takie podejście twórcy do swojego dzieła. Udowadnia, że poświęcił na jego stworzenie wiele czasu oraz pracy. Jednak, nie oszukujmy się, przymus ciągłego skupiania uwagi podczas lektury bywa męczący i sprawia, że proces czytania nie odbywa się tak szybko, jak można by tego chcieć. „Blask ostatecznego kresu” szczególnej koncentracji wymagał w stosunku do wątku Ceadena. Jego podróże w czasie mogą przyprawić o zawrót głowy nawet największego miłośnika czy miłośniczkę czasoprzestrzennych wycieczek. Muszę wyznać, iż chwilami miałam problem z prawidłowym umiejscowieniem wydarzeń na osi fabuły stworzonej przez autora.

Przeplatające się historie Ashy, Wirra i Daviana tworzą wciągającą opowieść. Moja sympatia od samego początku skupiała się najbardziej wokół tej pierwszej postaci i tak też pozostało do samego końca. Swoje notowania trochę poprawił Davian, który, mimo że jest kluczowym bohaterem całego cyklu, to z początku nie wzbudzał we mnie pozytywnych emocji, chwilami wręcz mocno irytował. Natomiast Wirr pozostaje tym samym chłopakiem, którego dane mi było poznać w „Cieniu utraconego świata”. Oczywiście żadna z tych osób nie stoi w miejscu i ich kreacja rozwija się wraz z postępującymi po sobie wydarzeniami sprawiając, że ewoluują w obranym przez Islingtona kierunku.

„Blask ostatecznego kresu” to również plejada ciekawych postaci drugoplanowych. Autor sprawnie wplata je w fabułę, nadając znaczenia nawet tym, którzy z pozoru mogliby być uznani za nieistotnych. Muszę napisać, że los niektórych z nich poruszył moje twarde serduszko i było mi żal, gdy przyszedł czas ostatecznego pożegnania. Cóż, autorzy z pewnością lubią, gdy ich twórczość wzbudza emocje wszelakie.

„Blask ostatecznego kresu” posiada wspaniale rozbudowane uniwersum. James Islington przyłożył się do ukazania Czytelnikowi świata, jaki wymyślił dla swoich bohaterów. Z pieczołowitością zaprojektował i przeniósł na papier lokalizacje, wykorzystanie artefaktów czy sposób korzystania z magii. Chyba po raz pierwszy spotkałam się z powieściami, które aż tak bardzo skupiałyby się na tym elemencie, co dało mi możliwość dogłębnego poznania prawideł rządzących tym magicznym miejscem.

„Blask ostatecznego kresu” stanowi udane zakończenie tej obfitej zarówno pod względem stron i wydarzeń historii. James Islington zapewnił nam bogactwo magii, bohaterów i wątków. Jego historia to nie tylko przygody czwórki przyjaciół, ale również opowieść o przeznaczeniu, wyborach i powinnościach. Jeśli lubicie tego typu fantasy, „Trylogia Licaniusa” z pewnością Was nie zawiedzie.

Autor: James Islington
Tytuł oryginalny: The Light of All That Falls
Cykl: Trylogia Licaniusa
Tom: 3
Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
Ilustracje: Dominik Broniek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 991
ISBN: 978-83-7964-723-1
Oprawa: zintegrowana

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze