Podoba się?
Kilka lat temu zaskoczyła mnie debiutancka powieść Rebekki F. Kuang pod tytułem „Wojna makowa” – była to świetnie skonstruowana oraz  napisana opowieść z niesamowitą bohaterką i dużą ilością akcji. Jednym słowem – bajka! Gdy więc na półki księgarni trafił wydany nakładem wydawnictwa Fabryka Słów „Babel” – jej najnowsze dzieło  – nie potrafiłem przejść obok niego obojętnie. Zwłaszcza że dawno nie miałem w rękach fantastyki osadzonej w realiach wiktoriańskiej Anglii. Pytanie tylko, czy robi równie dobre wrażenie, co debiutancka powieść autorki.

Kuang zabiera nas na wycieczkę do Wielkiej Brytanii będącej u szczytu imperialnej potęgi oraz gospodarczej rewolucji. Wykreowany przez nią świat odpowiada praktycznie jeden do jednego historycznej rzeczywistości. Choć są pewnie różnice: najistotniejszą jest obecność magii, będąca podstawą siły Anglii, czy też Oksford wzbogacony o górującą nad całym kompleksem wieżę Babel, Instytut Translatoryki, gdzie dokonywane są wszystkie cuda świata.

Prezentowaną na kartach powieści historię poznajemy z perspektywy osieroconego pół-Chińczyka uratowanego przed śmiercią od cholery przez angielskiego profesora Richarda Lovella. Przed Robinem Swiftem, bo takie imię przyjmuje chłopak, aby ułatwić sobie życie w obcym świecie, otwiera się nowa przyszłość: możliwość przybycia do Wielkiej Brytanii oraz zdobycia wykształcenia, o którym wcześniej mógłby tylko pomarzyć.

Protagonista zdecydowanie potrafi zdobyć sympatię czytelnia – to młody, kulturalny chłopak z ambicjami. Poświęca całe życie realizacji celu, a jednocześnie ma na tyle dobrze wykształcony kręgosłup moralny, aby dla większej sprawy postawić na szali własną przyszłość. Potrafi także wiele zaryzykować dla przyjaciół.

I tak, „Babel” jest książką o szkole magii, ale nie w takim klasycznym wyobrażeniu, znanym z innych tytułów. Zamiast latania na miotłach, machania różdżkami lub też warzenia eliksirów w Instytucie Translatoryki odkrywa się moc słowa, która w połączeniu z niezwykłymi właściwościami srebra potrafi tworzyć rewolucyjne rzeczy. Z ich pomocą można leczyć ciężkie, wręcz śmiertelne choroby, sprawić, by statki pływały szybciej, a talerze dłużej utrzymywały temperaturę jedzenia. Możliwości ogranicza jedynie ludzka wyobraźnia oraz poziom posługiwania się rozmaitymi językami.

Z całą moją sympatią do twórczości pisarki muszę przyznać, że jej wizja szkoły magii pod pewnymi względami szybko traci urok. Zbyt mocno przypomina klasyczny uniwersytet z wykładami, kuciem i przedstawianiem studenckiego życia. Brakło mi magicznej atmosfery rodem z Hogwartu, którą tak bardzo lubiłem w książkach o Harrym Potterze. Zbyt wiele miejsca poświęca się rozmowom o pochodzeniu konkretnych słów, analizie i tłumaczeniach tekstów, a za mało jest działania.

Uwielbiam za to wymyślony przez autorkę system magii – prosty, intrygujący i oferujący wielkie możliwości. Cały koncept opiera się na sztabkach srebra, będących jednocześnie nośnikiem oraz paliwem dla czarów. Graweruje się po obu ich stronach odpowiadające sobie słowa w różnych, najlepiej kompletnie odmiennych językach, jak angielski i mandaryński. Jeśli są idealnie dobrane, a ich głębsze znaczenie odzwierciedla dokładnie to samo, uzyskuje się działające zaklęcie.

Niestety nie wszystko prezentowane na kartach recenzowanego tytułu wygląda tak pozytywnie. Kuang zagląda za fasadę angielskiej ogłady, kultury, chęci szerzenia wiedzy, handlu oraz rozwoju, ukazując ich ciemną stronę. „Babel” to przede wszystkim smutna historia o bezwzględności świata, pełnego rasizmu, wyzysku ludzi, narzucaniu własnej woli innym. Najlepszym tego przykładem jest postać głównego bohatera, który ma jedno zadanie – uczyć się, aby w przyszłości pracować ze srebrem. W końcu w tym jednym celu Lovell przywiózł młodzieńca do Anglii.

„Babel” ma również problem z objętością. Książka liczy grubo ponad siedemset stron i przez pierwszą połowę wieje nudą. Ilość ciekawszych wydarzeń można dosłownie policzyć na palcach jednej dłoni. Nie chcę jednak powiedzieć, że zmarnujecie czas, sięgając po tego kolosa. Zdecydowanie nie, po prostu recenzowany tytuł jest wymagający i warto przebrnąć przez ten niezbyt żwawy początek, gdyż końcówka potrafi wynagrodzić wcześniejsze przynudzanie.

Jeśli chodzi o jakość tekstu, nie mogę powiedzieć złego słowa. „Babel” to świetnie napisana książka, w której autorka z wielką dbałością o szczegóły przedstawia Oksford i realia wiktoriańskiej Anglii. Przy tym lektura tekstu dostarcza przyjemności oraz skłania do pewnych przemyśleń. Głównie odnośnie stosunku do innych ludzi, zwłaszcza tych odmiennych. Pojawiają się też rozważania o tym, kiedy zaczyna się rasizm albo gdzie powinna być granica postępu technologicznego, aby nie odbiło się to negatywnie na całym społeczeństwie. Mógłbym tak wymieniać dalej, ale wolę zostawić Wam coś do odkrycia.

Kuang ponownie mnie zaskoczyła i to ogromnie. Najpierw tym, że zamiast historii z wartką akcją otrzymałem mocno filozoficzną dysputę o językach, ich pochodzeniu oraz konotacjom, co lekko mówiąc, nie do końca mnie zachwyciło. Potem tym, w jakim kierunku poszła opowieść. Początek „Babel” nie jest zbyt zachęcający, ale końcówka wynagradza wszystko. Dlatego gorąco zachęcam Was do spróbowania recenzowanego tytułu, może i Was on zaskoczy. ;)

Babel - Rebecca F. Kuang
  • Autor: Rebecca F. Kuang
  • Tytuł: Babel
  • Tytuł oryginału: Babel
  • Tłumaczenie: Grzegorz Komerski
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • ISBN: 978-83-7964-862-7
  • Format: broszura 13,5 x 20,5 cm / zintegrowana 14 x 21 cm
  • Oprawa: Broszurowa / zintegrowana
  • Ilość stron: 763
  • Data wydania: 8 marca 2023
  • Dostępne wersje: papierowa / ebook / audiobook
Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze